beta-13

Aren siedział przy stole pijąc wodę i grając w pokera zastanawiał się przy tym dlaczego tutaj jest. Ostatecznie przestał się oszukiwać i przyznał sobie to co już wiedział od dawna jest tu gdzie jest tylko dla tego że potrzebował sensu. Nie znalazł go. Jedyne co znalazł to miejsce gdzie go zaakceptowali. Znalazł osoby z którymi mógł pogadać nie byli oczywiście to jego przyjaciele w fundacji nie ma czegoś takiego jak przyjaźń. lecz polubił się z członkami swojej drużyna mógł nawet z 98% pewnością przyznać że nie zabili by go gdyby ktoś zaoferował by im za to pieniądze. Od 5 miesięcy i 22 dni należał do mobilne formacji operacyjnej beta-13. Jednostka ta składała się głównie z nowicjuszy. Należało do niej 7 mężczyzn w wieku od 19 do 22 lat. ich dowódca Piotr był krzepkim i dobrze wyszkolonym żołnierzem fanatycznie wiernym fundacji. Ich placówka znajdowała się na południu dolnego śląska w Polsce. Dostawali raczej mało zadań gdyż większość anomalii jest obserwowana w okolicach Wrocławia czym zajmuje się tamtejsza mobilna jednostka operacyjna. Kiedy Aren przestał grać usiadł na krześle i powiedział
-Nudzi mi się od 3 tygodni nie dostaliśmy żadnego Zadania. Po powiedzeniu tych słów Marcin jego towarzysz gry i kompan który nie raz uratował mu życie rzekł
-Cholera zawsze pchasz się w kłopoty zamiast siedzieć w bazie woli strzelać do anomalii patrzcie go.
-Ja tam się z z nim w pełni zgadzam też mam dość tego ciągłego siedzenie w miejscu. Powiedział Żeńka łysy barczysty mężczyzna pochodzący z Rosji. Nagle do sali wszedł Piotr mówiąc
-Mamy wezwanie bieżcie sprzęt i zbierajcie się. W jakimś domku na wsi zaobserwowano anomalie Resztę powiem wam w drodze. wszyscy obecni w sali pobiegli odpowiednio się wyposażyć. Po jakiś 2,5 min wszyscy wyli już w samochodzie cel był oddalony o jakieś parę naście kilometrów od bazy więc mieli czas na rozmowę.
-To o co chodzi z tą anomalią szefie. Powiedział Krótko Żeńka.
-W jakimś starym opuszczonym domu na zapyziałej wsi jest taki pokój gdzie podobno straszy.
-I do tego nas wzywają przecież to idiotyczne. Powiedział Heris były naukowiec i spec od anpomalii.
-Daj mi skończyć. Skarcił go Kapitan.
-Każdy kto wejdzie do tego pokoju już nie wraca wysłaliśmy wczoraj tam naszych ludzi zniknęli po prostu po przekroczeniu progu tego pokoju urywa się łączność. Resztę drogi spędzili w ciszy. Po dojechaniu do celu szybkim krokiem skierowali się w stronę rzekomo nawiedzonego domu. W połowie drogi spotkali tubylca który zadał pytanie
-A panowie to gdzie idą.
-Do tego opuszczonego domu często takowe zwiedzamy to takie nasze hobby.
-Tam nie wolno iść bo stamtąd nikt nie wraca.
-słyszymy to za każdym razem.
-A róbcie co chcecie tylko na własną odpowiedzialność. Po tych słowach członkowie formacji delta-13 weszli do środka. kiedy doszli do pokoju spojrzeli się na niego po czym wyważyli drzwi. Ich oczom ukazał się pokój identyczny jak te które do tej pory widzieli. patrzyli się na niego przez jakieś 2 min. rzucili do środka kamień brak reakcji. Kapitan kiwnął głową do Żeńki który wszedł do pokoju nie wydarzyło się nic. Wszyscy uznali że to pułapka ale jedynym sposobem żeby wybawić to coś będzie w nią wejść. Wszyscy jednym krokiem weszli do pokoju lecz aren tak jak na szkoleniach zatrzymał się w ostatniej w chwili tak aby to coś tego nie zauważyło. Nagle Alex ojciec dwóch dzieci padł na ziemię zupełnie pozbawiony krwi pokój nagle zaczął zabijać po kolei wszystkich członków mobilnej formacji operacyjnej beta-13 w najbardziej wymyślne sposoby wszystkich z wyjątkiem Aren który obstawiał tyły. Po 10 sekundach wszyscy nie żyli Arem wybiegł z domu po czym zadzwonił do przełożonych by zdać raport.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License