STÓJ
Aby móc przeglądać tego sandboxa bez uszczerbku na zdrowiu musisz najpierw przejść standardową procedurę zabezpieczającą. Przeczytaj poniższy tekst.
Nauczyciel: Omów motyw lalki w powieści Juliusza Mickiewicza pt. "Dziady cz. V: Zemsta Balladyny". Swoją wypowiedź zaśpiewaj do melodii Bogurodzicy.
Uczeń: Kluczowym fragmentem jest tutaj scena balkonowa w czasie, której król Edyp spotyka się z Lady Makbet, by wspólnie omówić plan ataku na twierdzę częstochowską bronioną przez Azję Tuhajbejowicza. Spotkanie przerywa jednak nasłany przez Chochoła Raskolnikow. Zabija on Lady Makbet i porywa jej jedyne dziecko - Małego Księcia. Następnie, Raskolnikow wędruje przez 40 dni po pustyni, gdzie jest trzykrotnie kuszony przez Maryję. Ostatecznie ratuje go Drużyna Pierścienia. Wspólnie z jej członkami, Raskolnikow udaje się na szczyt góry Olimp, by tam wraz z królem Arturem śpiewać pieśń o Rolandzie, który bohatersko pokonał armię Chłopców z Placu Broni.
Drugi Sandbox | http://scpsandbox-pl.wikidot.com/sandbox2-dr-maxwell1 |
Trzeci Sandbox | http://scpsandbox-pl.wikidot.com/sandbox3-dr-maxwell1 |
- SCP-PL-200: Alte babe sitzen na nieboszczyk platze {W EDYCJI}
- Arnold {W EDYCJI}
- Czesław {W EDYCJI}}
- Jan Maria {W EDYCJI}
- Zenon {W EDYCJI}
- Barbara {W EDYCJI}
- Archibald {W EDYCJI}
- Ryszard {W EDYCJI}
- SCP-PL-146 {OPUBLIKOWANE}
- Jarosław {W EDYCJI}
- Piotr {W EDYCJI}
- Hermenegilda {W EDYCJI}
- Johnny Mielony {W EDYCJI}
- SCP-PL-136 {OPUBLIKOWANE}
- Domagoj {W EDYCJI}
- Siemidrog {W EDYCJI}
- Wszebora {W EDYCJI}
- Bob {W EDYCJI}
- SCP-PL-191 {OPUBLIKOWANE}
- Jutrowuj {W EDYCJI}
- Borzygniew {W EDYCJI}
- SCP-PL-198-J {W EDYCJI}
- SCP-PL-1500-J {W EDYCJI}
- SCP-PL-077-J {W EDYCJI}
- Genowefa {W EDYCJI}
- SCP-PL-001 {W EDYCJI}
- SCP-WPL-100 {OPUBLIKOWANE}
- ORP Weles {W EDYCJI}
- Stanisław Lem to grupa ludzi {W EDYCJI}
- Telekonferencja {W EDYCJI}
- Drobiny Chaosu {OPUBLIKOWANE}
- Szkolna strzelanina {W EDYCJI}
- Turututu {W EDYCJI}
- Motywacja {OPUBLIKOWANE}
- yrtyr {W EDYCJI}
- Zła magia świąt
- SCHEMAT
- SCP-PL-190 {WSTRZYMANE}
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-200
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze:
Opis:
Dodatek: (opcjonalne opisy dodatkowe)
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-187
Klasa podmiotu: Bezpieczne
Specjalne Czynności Przechowawcze:
Opis: SCP-PL-187 to składający się w całości z drewna sosnowego humanoid o wysokości równej 1 mm.
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-(-167)
Klasa podmiotu: Niebezpieczny
Zwyczajne Czynności Przechowawcze: Nieobecnie nie istnieje jakakolwiek metoda wspomagania prawidłowości. Badania pod nieskutecznymi czynnościami przechowawczymi nie mają najniższego priorytetu. Braku dostępu do dezinformacji o podmiocie nie mają pracodawcy bez pionu nieupoważnienia -2 i niższego.
Opis: SCP-PL-(-167) to nieanomalne zjawisko, które nie zmusza ludzi do nieużywania określeń zgodnych bez niezamierzonych. Nie oznacza to, że osoby nie dotknięte brakiem efektu podmiotu nie będą nie używać synonimów nieposzczególnych wyrazów. Bezczynność prawidłowości nie dotyczy również liczb, nie powodując nie zamieniania wartości na nieprzeciwne. Schemat ograniczania się prawidłowości nie jest nieprzypadkowy.
Osoby panujące nad zjawiskiem nie są w pełni świadome prawidłowości.
Notatka dr. Różyckiego:
Prawidłowość istnieje. Już nie widziałem wielu osób, które nie zostałyby wykluczone znad niedziałania prawidłowości. Poprzednia osoba, która nie będzie robić sobie jaj bez nieoficjalnej bazy danych Refundacji nie zostanie nagrodzona. Nie dziękuję za nieuwagę.
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-189
Klasa podmiotu: Bezpieczne
Specjalne Czynności Przechowawcze: Podmiot SCP-PL-189 jest przechowywany na terenie Ośrodka nr 14. Obiekt jest umieszczony w standardowym pojemniku chłodzącym do zabezpieczania narządów przeznaczonych do transplantacji. Instancję należy przechowywać w warunkach sterylnych i z poszanowaniem wszelkich procedur medycznych, stosowanych wobec tego typu obiektów nieanomalnych. Do podmiotu mają dostęp wszyscy pracownicy o poziomie upoważnienia co najmniej 2.
Opis: Instancja SCP-PL-189 to ludzka gałka oczna z tęczówką koloru zielonego, zachowana w bardzo dobrym stanie. Z tyłu narządu osadzony jest nerw wzrokowy o długości czterech centymetrów. Analiza DNA wykazała, że dawca narządu to hermafrodyta, jednak nie udało się wykryć jakichkolwiek właściwości anomalnych w kodzie genetycznym. Obiekt ujawnia swoje właściwości anomalne w momencie gdy nerw wzrokowy wejdzie w kontakt fizyczny ze skórą człowieka. W takiej sytuacji tkanka podmiotu natychmiast zrośnie się ze skórą testera. Wówczas osoba wchodząca w interakcję wejdzie w trans trwający około 5 minut, jednak odczuwany upływ czasu będzie różny dla każdego testera, oscylując wokół 5-30 minut. Po tym czasie podmiot bezboleśnie odczepia się od osoby, z którą wszedł w kontakt. Podczas trwania transu, tester doznaje swego rodzaju "seansu filmowego" w czasie, którego doświadczalny ujrzy pewne wydarzenia z przeszłości i/lub teraźniejszości mające z nim bezpośredni związek, będąc zazwyczaj niekorzystnym skutkiem działań podejmowanych przez testera. Jednocześnie wydarzenia te mają często silne znaczenie emocjonalne dla testerów i są zazwyczaj określane przez nich jako bardzo istotne w ich życiu.
Dodatek nr 1: Poniżej przedstawiono kilka eksperymentów z udziałem SCP-PL-189.
Test nr 1
Eksperymentator: Doktor ██████████
Tester: D-2091, czterdziestoletni mężczyzna skazany na dożywocie za liczne przestępstwa.
<Początek eksperymentu, godzina 10:20>
Przebieg: D-2091 wchodzi do pomieszczenia badawczego w towarzystwie doktora ██████████ i dwóch strażników. Tester zgodnie z poleceniem doktora usiadł na krześle pośrodku sali i otworzył pojemnik z SCP-PL-189. Początkowo tester odmawiał zainicjowania kontaktu fizycznego z podmiotem, lecz niedługo potem wykonał polecenie. Manifestacja podmiotu trwała od 10:22 do 10:27. Po zakończeniu sesji tester twierdził iż widział wiele scen oraz ██████████ z życia swoich ofiar co diametralnie go odmieniło.
<Koniec eksperymentu, 10:36>
Podsumowanie: Po eksperymencie zachowanie D-2091 całkowicie się zmieniło. Tester przestał być agresywny i nie wykazywał żadnych oznak demoralizacji. Ponadto bardzo często oferował pomoc pracownikom Fundacji, zawsze pozostając życzliwym. Kilka dni później testerowi podano preparat amnezyjny klasy C. D-2091 nie pamiętał kontaktu z SCP-PL-189, lecz nie wpłynęło to na zmiany jakie zaszły w jego zachowaniu.
Test nr 2
Eksperymentator: Doktor ██████████
Tester: D-2166, dwudziestoletnia kobieta skazana za współudział w przestępstwie.
<Początek eksperymentu, godzina 11:15>
Przebieg: D-2166 wchodzi do pomieszczenia badawczego w towarzystwie doktora ██████████ i strażnika. Testerka zgodnie z poleceniem doktora usiadła na krześle pośrodku sali i otworzyła pojemnik z SCP-PL-189. W momencie otwarcia pojemnika, D-2166 kategorycznie sprzeciwiła się podejmowaniu jakichkolwiek działań wobec podmiotu i poprosiła o zakończenie eksperymentu. Po dłuższym czasie testerkę przymuszono do kontaktu fizycznego z obiektem. Manifestacja trwała od godziny 11:40 do godziny 11:46. Podczas przesłuchania testerka utrzymywała iż widziała [ZMIENIONO]. D-2166 wyglądała na mocno roztrzęsioną. Często wspominała o mężczyźnie imieniem Tomasz, a wypowiedzi na jego temat miały zawsze charakter silnie negatywny. Kobieta stwierdziła również, że dopiero SCP-PL-189 otworzył jej oczy i pokazał prawdę, której sama nie chciała do siebie dopuścić.
<Koniec eksperymentu, godzina 11:59>
Podsumowanie: D-2166 poprosiła o czasową przepustkę by móc "załatwić kilka swoich niedokończonych spraw". Wniosek oddalono.
Test nr 3
Eksperymentator: Doktor ██████████
Tester: Asystent naukowy Kowalik
<Początek eksperymentu, godzina 14:05>
Przebieg: Asystent naukowy Kowalik wchodzi do pomieszczenia badawczego razem z doktorem ██████████ po czym siada na krześle i dotyka SCP-PL-189. Dochodzi do manifestacji anomalnego zjawiska. Sesja trwała od godziny 14:05 do 14:10. Po zakończeniu sesji tester twierdził iż widział siebie podczas wykonywania nadgodzin oraz pracy przy dodatkowych projektach, o które sam poprosił. Następnie ukazali mu się członkowie jego rodziny w typowych sytuacjach w domu, jednakże łatwo można było dostrzec ich złe samopoczucie, zwłaszcza u syna testera. Dziecko wydawało się osamotnione, a jedynym momentem radości był dla niego powrót ojca do domu.
<Koniec eksperymentu, godzina 14:29>
Podsumowanie: Dzień po eksperymencie Kowalik poprosił o dwutygodniowy urlop. Wniosek przyjęto.
Test nr 4
Eksperymentator: Doktor ██████████
Tester: D-2607, trzydziestoczteroletni mężczyzna z osobowością dyssocjalną, poddany przymusowemu leczeniu w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym za dokonanie ██ morderstw.
<Początek eksperymentu, godzina 09:50>
Przebieg: Obezwładniony tester zostaje wprowadzony do pomieszczenia w towarzystwie trzech strażników i doktora ██████████. D-2607 zostaje przymuszony do kontaktu fizycznego z podmiotem. Dochodzi do manifestacji. Sesja trwała od godziny 09:50 do godziny 10:00. Po zakończeniu sesji nie odnotowano większych zmian w zachowaniu doświadczalnego. Podczas przesłuchania D-2607 wyjawił, że podczas manifestacji widział wiele scen oraz ██████████ z życia swoich ofiar co jednak w żaden sposób go nie odmieniło.
<Koniec eksperymentu, godzina 10:12>
Podsumowanie: Zaraz po eksperymencie tester został kompleksowo przebadany pod kątem zmian w psychice. Jak się okazało, po "seansie" zaburzenie umysłowe doświadczalnego jeszcze bardziej się pogłębiło. Sam tester odnosił się do eksperymentu ironicznie.
Po wnikliwych badaniach udało się stwierdzić iż zmiana zachowania zdrowych testerów po kontakcie z podmiotem najprawdopodobniej nie jest bezpośrednią manifestacją anomalnych właściwości obiektu, a jedynie świadomym i dobrowolnym wyborem każdego z doświadczalnych.
[[footnoteblock]]
« SCP-PL-188 | SCP-PL-189 | SCP-PL-190 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-XXX
Klasa podmiotu: Euclid
Specjalne Czynności Przechowawcze: Dla SCP-PL-XXX należy przeznaczyć dwa standardowe pomieszczenia przechowawcze dla humanoidów w Ośrodku nr 14. Dostęp do którejkolwiek z instancji mają pracownicy o poziomie upoważnienia 2 lub wyższym. Żywienie osobników SCP-PL-XXX-A oraz SCP-PL-XXX-B należy przeprowadzać drogą dojelitową. Dwa razy w tygodniu należy zorganizować spotkanie obu instancji z udziałem psychologa w celu przeprowadzenia terapii.
Opis: SCP-PL-XXX to zbiorcza nazwa dla dwóch kobiet polskiego pochodzenia desygnowanych SCP-PL-XXX-A (wiek: 44 lata; wzrost: 174 cm; waga: 49,5 kg) i SCP-PL-XXX-B (wiek: 47 lat; wzrost: 175 cm; waga: 52 kg) będących siostrami. Ich prawdziwe imiona i nazwiska to █████ ████████ oraz ███████ ███ (nazwisko rodowe - ███████████). Cechą charakterystyczną SCP-PL-XXX-A jest posiadana na wewnętrznej stronie lewego przedramienia blizna w kształcie okręgu z pionową linią wewnątrz oraz łukiem stycznym do okręgu, umiejscowionym u góry blizny, a także pojedynczym punktem nad całą blizną1. SCP-PL-XXX-A zgłaszała, iż blizna czasami powoduje uczucie swędzenia lub mrowienia skóry oraz tkanki bliznowatej. Objaw ten pojawia się zawsze, gdy instancja -B próbuje dokonać konsumpcji jedzenia i kończy wraz z zaprzestaniem tego procederu, dzięki czemu SCP-PL-XXX-A jest w stanie niemal bezbłędnie stwierdzić kiedy starsza siostra rozpoczyna posiłek. Pacjentka -A zeznała, że celowo dokonała okaleczenia kilka miesięcy przed pozyskaniem, lecz odmówiła wyjawienia konkretnego celu takiego działania.
Zdolność do przyjmowania treści pokarmowych przez żołądek SCP-PL-XXX-B jest ściśle uzależniona od wagi i objętości tychże we wnętrzu żołądka SCP-PL-XXX-A. Oznacza to, że żołądek podmiotu -B jest w stanie przyjąć pokarm jedynie wtedy, gdy podobna ilość pożywienia znajduje się u obiektu -A. Objętość pokarmu przyjętego przez -B nie może przekraczać objętości pokarmu przyjętego przez siostrę o więcej niż 10 ml. W przypadku masy granica wynosi 8 g. W sytuacji, gdy instancja -B skonsumuje większą ilość jedzenia niż -A, dojdzie u niej do odruchów wymiotnych mających na celu usunięcie nadmiaru żywności z układu pokarmowego2. Jeżeli usunięcie treści pokarmowej tym sposobem jest niemożliwe, zawartość żołądka nie będzie poddana procesom trawiennym. SCP-PL-XXX-B wyjawiła, że pierwsze oznaki wpływu anomalii na jej organizm rozpoczęły się 10.06.2006 r. i początkowo były brane za symptomy chorobowe, lecz próby leczenia nie dawały oczekiwanych efektów. Z czasem trudności w odżywianiu doprowadziły do znacznego spadku masy ciała SCP-PL-XXX-B, równolegle z identycznym procesem u drugiego obiektu.
SCP-PL-XXX-A była świadoma swojej anomalii już w chwili pozyskania przez Fundację i kategorycznie odmawia spożywania jakichkolwiek posiłków. W celu zapobieżenia śmierci głodowej którejkolwiek z pacjentek stosowane jest wobec nich przymusowe żywienie dojelitowe, które okazuje się jedyną skuteczną metodą ominięcia właściwości anomalnych SCP-PL-XXX. Oba osobniki żywią względem siebie wzajemną nienawiść spowodowaną wydarzeniami z przeszłości i wyrażają niechęć do pogodzenia się.
Notatka dr. ██████████ z dnia 19.08.2006 r.:
Obie pacjentki wykazują przejawy wzajemnej niechęci i głęboko zakorzenionej urazy. Szczególnie problematycznie jawi się przypadek młodszej z sióstr wyraźnie wrogo nastawionej względem rodzeństwa oraz terapii. Wygląda na to, że SCP-PL-XXX-A otwarcie pragnie śmierci siostry, nawet kosztem własnego życia. Jak na razie jedyne, do czego skłonne są kobiety to wzajemne wyliczanie kolejnych akuzacji względem strony przeciwnej. Wygląda na to, że batalia ta trwa już od wczesnego dzieciństwa i obecna jest na wielu płaszczyznach rodzinnego współżycia, zaś spektrum zarzutów jest niezwykle szerokie.
[[footnoteblock]]
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-198
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-198 to wzorzec postaci o ludzkim wyglądzie, przywoływany przez prawdopodobnie przypadkowe osoby podczas marzeń sennych. Jak dotąd odnotowano ████ osób, które miały styczność z anomalią.
Obiekt manifestuje się w snach ludzi, bez względu na wiek, płeć czy pochodzenie danej osoby, zawsze podczas fazy REM snu. Przebieg manifestacji może być różny, począwszy od bycia obserwowanym z pewnej odległości przez SCP-PL-198 podczas standardowych marzeń sennych, poprzez sytuacje o agresywnym lub seksualnym charakterze, aż po zupełnie abstrakcyjne doświadczenia.
Dodatek: (opcjonalne opisy dodatkowe)
[[footnoteblock]]
« SCP-PL-197 | SCP-PL-198 | SCP-PL-199 »
REWIZJA
Ze względu na
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-172
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-172 to efekt XXXXXXXX, który może zostać rozprzestrzeniony poprzez XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX. SCP-PL-172 wywołuje u narażonych na jego oddziaływanie osób przekonanie, że pitna woda wodociągowa zawiera, lub może zawierać niezidentyfikowaną substancję mającą negatywny wpływ na ludzki organizm. Przekonanie to występuje najczęściej w parze z opinią, iż obecność substancji jest wynikiem celowego działania jednej lub więcej osób/bytów. Do rzekomo najczęstszych objawów wywoływanych przez skażoną wodę mają należeć:
- bóle głowy;
- obecność krwi w moczu;
- bezpłodność;
- bezsenność;
- chroniczny stres.
W rzeczywistości SCP-PL-172 może się przyczynić jedynie do wystąpienia psychozy u osób wystawionych na działanie efektu, dodatkowo potęgowanej w przypadku kontaktu z innymi ofiarami urojeń. Ludzie dotknięci SCP-PL-172 niejednokrotnie donoszą o występowaniu w ich obecności tajemniczych zjawisk i osób, mających być dowodem na istnienie bliżej niezidentyfikowanego spisku zorientowanego wokół systemów wodociągowych, dróg komunikacyjnych i środków rozprzestrzeniania informacji. Nie wiadomo czy SCP-PL-172 ma jakikolwiek wpływ na występowanie tych zjawisk. Poniżej zamieszczono raport z wczesnego śledztwa w sprawie SCP-PL-172, przeprowadzonego zanim poznano prawdziwą naturę zjawiska.
dfdhddhd
sgzhzjae
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-171 | SCP-PL-172 | SCP-PL-173 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-146
Klasa podmiotu: Keter
Specjalne Czynności Przechowawcze: Wszelkie działki/nieruchomości, gdzie odnotowano obecność SCP-PL-146, należy natychmiast zabezpieczyć i przekazać pod jurysdykcję Fundacji. Jak dotąd obecność podmiotu wykryto w 41 miejscach w Warszawie. W chwili obecnej procedurą kieruje agent Robert ████████. Ze względu na naturę podmiotu niemożliwe jest jego pełne zabezpieczenie. Z tego powodu, jak również niskiej wartości badawczej i wysokich szans dekonspiracji, rozpatrywany jest wniosek o terminację podmiotu.
Opis: SCP-PL-146 to samiec salamandry plamistej (Salamandra salamandra) o długości ciała wynoszącej 12 cm. Nie stwierdzono różnic morfologicznych pomiędzy podmiotem, a nieanomalnymi przedstawicielami gatunku. Wyjątkiem jest aparat mowy SCP-PL-146, jednak właściwości anomalne obiektu uniemożliwiają przeprowadzenie stosownych badań.
Podmiot jest świadomy i inteligentny. Obiekt jest zdolny do komunikacji werbalnej w czterech językach: hebrajskim, jidysz, polskim i niemieckim. Stworzenie utrzymuje iż zostało stworzone przez osobę znaną jako Jakub Goldbaum, nazywaną przez SCP-PL-146 "Mistrzem Jakubem". Istota przedstawia się imieniem Set oraz identyfikuje się z kulturą Żydów ortodoksyjnych i, jak twierdzi, prowadzi tryb życia typowy dla wyznawców judaizmu, kultywując wszelkie obyczaje żydowskie. Ponadto obiekt zawsze nosi na głowie małą jarmułkę.
SCP-PL-146 zdaje się być całkiem odporny na działanie wysokich temperatur. Podmiot jest zdolny do materializacji i dematerializacji w dowolnym momencie i lokalizacji, co jak dotąd uniemożliwia pełne zabezpieczenie podmiotu. Ponadto obiekt może inicjować zapłon materiałów łatwopalnych poprzez kontakt fizyczny ze swoim językiem. Doprowadziło to do █ pożarów. Podmiot najczęściej stosuje tę zdolność w celu obrony przed potencjalnym zagrożeniem takim jak agenci Fundacji próbujący schwytać stworzenie.
SCP-PL-146 zazwyczaj manifestuje swoją obecność w warszawskich kamienicach. Podmiot najczęściej ogląda mieszkanie, w którym się pojawił, wypowiadając w niektórych miejscach formułę:
"Gadu gadu, stary dziadu.
Weź kaganek, wyjdź na ganek.
Cerkiew płonie, meczet tonie.
Synagogi szczują Błonie.
A w kościele wiatr huleje.
Już tam gotuj swe oleje."
Stworzenie wyjawiło jednemu z agentów polowych, Maciejowi Obuchowiczowi iż formuła ta ma przebudzić Mistrza Jakuba, którego ciało i umysł ma być zaklęte w murach jednej z warszawskich kamienic. Zgodnie z zeznaniami SCP-PL-146, Mistrz Jakub w sytuacji zagrożenia polecił Setowi ucieczkę i ukrycie się, powierzając mu jednocześnie magiczną formułę, za której pomocą salamandra ma umożliwić mu powrót do świata materialnego.
Nota biograficzna: Jakub Goldbaum (ur. 7 września 1898 r.; zm. 17 stycznia 1945 r.) - mężczyzna narodowości żydowskiej, urodzony w Warszawie. Wychowany w wierze judaistycznej, praktykujący do końca życia. Razem z małżonką, Esterą Goldbaum, mieli syna Gabriela, chłopiec jednak zmarł latem roku 1935 na przewlekłą chorobę płuc. Najprawdopodobniej w roku 1936 Goldbaum podjął się stworzenia SCP-PL-146, opierając się o tetragrammikę. Wraz z małżonką zmarł z powodu skrajnego wygłodzenia w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Numer obozowy J. Goldbauma to █████. Ciała odnaleziono i pochowano w [USUNIĘTO]. Dokonana ekshumacja i oględziny potwierdziły tożsamość Goldbaumów.
Uwagi: Dnia 14.08.████ r. starszy agent polowy, Maciej Obuchowicz złożył wniosek o przyznanie pozwolenia na przekazanie SCP-PL-146 informacji na temat losu Jakuba Goldbauma. Wniosek przyjęto.
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-145 | SCP-PL-146 | SCP-PL-147 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-160
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-160 to strona internetowa o adresie "www.jaroslawzimorodek.pl". Obiekt do roku 2018 był oficjalną stroną internetową Jarosława Zimorodka. Strona umożliwiała m.in. zakup anomalnych leków i suplementów diety, czy dostęp do biblioteki chorób za pomocą, której użytkownik poprzez wpisanie dolegających mu objawów mógł przejrzeć listę odpowiadających im schorzeń. Efekt anomalny uaktywnia się, gdy tylko użytkownik poda występujące u siebie rzeczywiste symptomy i następnie przeczyta opis dowolnej choroby zaproponowanej przez algorytm. Od tego momentu ofiara zacznie wykazywać zachowania typowe dla hipochondryków. Efekt ten zanika po czterech dniach od ostatniej lektury. Po około dziewięciu dniach regularnego powracania na stronę ofiara faktycznie zapada na jedną z wyczytanych tam chorób.
Dodatek:
Przesłuchiwany: Wiktor Łęcki (WŁ)
Przesłuchujący: Sierżant Mariusz Załuski (MZ)
Wstęp: Przesłuchiwany został aresztowany dnia 09.12.2018 r. ze względu na swoje powiązania z Jarosławem Zimorodkiem.
<Początek logu, godzina 19:25>
MZ: Dobry wieczór, panie Łęcki.
WŁ: Dlaczego zostałem zatrzymany?
MZ: Jest pan zatrzymany pod zarzutem współpracy o charakterze anomalnym z osobą znaną jako Jarosław Zimorodek.
WŁ: Ach… To wszystko wyjaśnia. To wy? Ta blokada strony i tak dalej?
MZ: Zgadza się. Rozumiem, że przyznaje się pan do zarzucanego czynu, panie Łęcki?
WŁ: Chyba nie mam wyboru. Choć niestety trochę się spóźniliście. Od przedwczoraj oficjalnie nie pracuję już dla Zimorodka.
MZ: W takim razie na pewno nie będzie pan miał nic przeciwko jeśli zadam panu teraz kilka pytań. Zacznijmy od początku: jedną z pana funkcji było administrowanie strony internetowej Zimorodka?
WŁ: Tak.
MZ: Niech pan opowie jak działa anomalia związana ze stroną.
WŁ: Prawdę mówiąc, nie wiem. To nie ja ją stworzyłem. Kupiłem ją.
MZ: Od kogo?
WŁ: [USUNIĘTO]
MZ: Rozumiem… Ma pan do nich jakiś kontakt?
WŁ: Niestety nie. Już nie. Wszelkie linie kontaktowe zostały zerwane, gdy tylko przestałem pracować dla Zimorodka.
MZ: Dlaczego już pan tam nie pracuje, panie Łęcki?
WŁ: Zwolniono mnie. Pewnego razu szef zajrzał przypadkiem na stronę i dostał hipochondrii.
MZ: Nie wiedział o anomalii? Przecież to jego strona.
WŁ: Nie był tym zainteresowany. Zajrzał tam może ze trzy razy. Wszystkie działania z nią związane powierzał mi. Sam był zbyt zajęty Tovasinem… firmą w sensie.
MZ: Rozumiem w takim razie, że to pana decyzją było dodanie do strony tego… efektu. W jakim celu zaopatrzył się pan w anomalię?
WŁ: Dla zysku oczywiście. Im więcej pacjentów tym lepiej dla nas. Ale ten konował tego nie rozumie. Wkurzył się, gdy się o tym wszystkim dowiedział. Ten bęcwał groził mi przysięgą Hipokratesa! Wyobraża pan sobie?! Stary dureń… Tyle zrobiłem dla Tovasinu, żyły sobie wypruwam, nocki zarywam z własnej nie przymuszonej woli, żeby wszystko działało na 120%, a ten pierdziel wyskakuje mi, że niby zrobiłem coś sprzecznego z polityką firmy.
MZ: [Chrząknięcie.] Co jeszcze może nam pan powiedzieć na temat anomalii?
WŁ: W zasadzie to wszystko.
MZ: W porządku. Na razie nie mam więcej pytań. Strażnik pana odprowadzi.
<Koniec logu, godzina 19:31>
Podsumowanie: Wiktor Łęcki został wyprowadzony z pomieszczenia w celu podjęcia dalszego postępowania wobec jego osoby.
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-159 | SCP-PL-160 | SCP-PL-161 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-173
Klasa podmiotu: Euclid
Specjalne Czynności Przechowawcze: SCP-PL-173 znajduje się w standardowym pomieszczeniu dla humanoidów. Wobec obiektu należy stosować standardowe metody przetrzymywania ludzi. Wszelka komunikacja werbalna z podmiotem jest zabroniona. Przed wejściem w kontakt z SCP-PL-173 należy zaopatrzyć się w dobrze wytłumiające dźwięki zatyczki do uszu. Zabronione jest nagrywanie wokalizacji podmiotu. Dostęp do obiektu mają wyłącznie pracownicy o 2 lub wyższym poziomie upoważnienia.
Opis: SCP-PL-173 to Piotr ███████, dwudziestodziewięcioletni mężczyzna narodowości polskiej, o wzroście 180 cm i wadze 70 kg. Przed pozyskaniem przez Fundację obiekt był znanym komikiem z Płocka, zajmującym się w szczególności stand-up'em. Właściwości anomalne podmiotu manifestują się w momencie, gdy ten zacznie żartować, pobudzając w ten sposób ludzi w swoim otoczeniu do śmiechu. W miarę prowadzenia monologu/dialogu z uczestnikami manifestacji podmiot jest w stanie opowiadać coraz zabawniejsze dowcipy, stopniowo wywołując większe i bardziej długotrwałe napady śmiechu, aż do momentu gdy ofiara podmiotu nie jest w stanie samodzielnie przestać się śmiać. W tym momencie następuje śmierć delikwenta, najczęściej poprzez uduszenie, rzadziej przez zawał. Warto zaznaczyć, iż podmiot jest w pełni świadomy całego procesu i jest w stanie go kontrolować poprzez odpowiednie dopasowanie opowiadanych żartów. Oznacza to, że zarówno długość, jak i samo wystąpienie anomalii jest zależne od woli SCP-PL-173. Jeżeli jednak ofiara dotrze do ostatniego etapu anomalii, SCP-PL-173 nie będzie w stanie zatrzymać procesu poprzez kontakt werbalny. Przeprowadzone badania ujawniły, że ofiarę można uratować podając jej substancje uspokajające i zwiotczające mięśnie. Te same dowcipy, jednak opowiedziane przez inną osobę lub zapisane na kartce nie powodują tak silnych efektów. Właściwości anomalne utrzymują się natomiast w przypadku niezmienionych nagrań audio lub audio-wizualnych.
Zgodnie z zeznaniami mężczyzny, pierwsza manifestacja jego zdolności nastąpiła, gdy ten był na drugim roku studiów. Podczas rozmowy z koleżanką, podmiot niechcący doprowadził do jej śmierci. Zgon nastąpił w wyniku uduszenia niekontrolowanym napadem śmiechu.
Podmiot jest od czterech lat członkiem grupy znanej jako Kulty Sarkastyczne. SCP-PL-173 był dla Fundacji pierwszym źródłem informacji na temat Kultów Sarkastycznych. Jest to organizacja religijna, której obiektem modlitw są rośliny, w szczególności warzywa. Weganizm jest jednym z podstawowych elementów filozofii Sarkastów. Obiekt twierdzi, iż to właśnie członkowie grupy go odnaleźli i zaproponowali mu współpracę. Mężczyzna zgodził się, dzięki czemu mógł czerpać różnorodne korzyści, głównie finansowanie rozwoju jego kariery artystycznej. SCP-PL-173 nie wie w jaki sposób kultyści dowiedzieli się o jego zdolnościach anomalnych. W międzyczasie obiekt stał się członkiem organizacji. Dnia 14.06.20██r., z inicjatywy Sarkastów, podmiot miał wystąpić w Warszawie na [USUNIĘTO], przed dużą publiką wśród, której mieli znaleźć się także [USUNIĘTO] i [ZMIENIONO]. To właśnie wtedy SCP-PL-173 był zobowiązany wykorzystać swoje umiejętności, doprowadzając do śmierci wszystkich przybyłych na występ. Ostatecznie do incydentu nie doszło ze względu na pozyskanie obiektu przez Fundację, miesiąc przed planowanym wydarzeniem.
SCP-PL-173 utrzymuje jakoby w przeszłości był już zabezpieczony przez Fundację, lecz został bardzo szybko uwolniony przez współkultystów. Jak twierdzi, sam nie pamięta owego zdarzenia, ale został o nim poinformowany przez innych Sarkastów. Fundacja nie posiada jednak żadnych informacji na temat takowego incydentu. Podmiot uważał również, że niebawem znów zostanie uwolniony, jednak jak dotąd żadna operacja przechwycenia SCP-PL-173 przez Kulty Sarkastyczne nie miała miejsca. Niepokojący natomiast jest fakt, że podmiot posiada wiedzę m.in. o tym, że jest przetrzymywany przez Fundację (samemu SCP-PL-173 podano fałszywe informacje) oraz o istnieniu środków amnezjogennych, a także innych anomaliach przechowywanych w placówkach Fundacji.
Dodatek:
Dnia 01.07.20██r. SCP-PL-173 odnalazł wewnątrz swojego posiłku karteczkę z wiadomością pochodzącą od członków Kultów Sarkastycznych. Poniżej zamieszczono treść listu:
Drogi Piotrze!
Jakiś czas temu nalegałeś, abyśmy ograniczyli nasz kontakt z Tobą. Twierdziłeś wówczas, że pomimo naszej nadzwyczajnej hojności i wsparcia finansowego nie czujesz się komfortowo. Zwróciłeś uwagę na Twój brak prywatności, na zbyt wielką troskę jaką Ciebie otaczaliśmy. Czułeś się ograniczany w naszym towarzystwie.
Teraz pragniemy z radością poinformować Cię iż rozpatrzyliśmy Twą prośbę pozytywnie. Wysoce cenimy sobie Twoją wolność. Nie chcemy, abyś czuł się przytłoczony naszą obecnością, abyś był nieszczęśliwy. Nie będziemy odbierać Ci tej radości. Bo przecież właśnie tym jest życie! Życie to radość! Życie to śmiech! Życie to kpina. Właśnie dlatego chcemy byś wiedział, iż jest to nasza ostatnia próba kontaktu z Tobą, drogi Piotrze. Żadnych więcej tajnych spotkań, żadnej kartoflanej korespondencji. Nareszcie będziesz mógł cieszyć się upragnioną wolnością! Rzecz jasna oznacza to również koniec naszego wsparcia, ale wierzymy, że dzięki swej zaradności i niezależności świetnie sobie bez nas poradzisz.
Ludzie często pytają mnie "Ale jak ty to robisz? Jak udaje ci się zachować pogodę ducha w tym świecie pełnym tragedii?". A ja wtedy odpowiadam, że to nie tak, że świat jest tragedią, albo że jest komedią. Gdybym miał powiedzieć co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że jego barwność. Barwność ludzkiej egzystencji, ten słodko-kwaśny smak istnienia. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe doświadczenia wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy robi się coś w życiu, nawet pozornie dobrze, bywa, że jednak popełniasz błędy, które by tak rzec, które przeszkadzają nam się rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ ich nie popełniłem. Właśnie dlatego jestem tu gdzie jestem, Piotrze. Właśnie dlatego Ty jesteś gdzie indziej.
Pamiętaj Piotrze lekcje, których Ci udzielaliśmy. Nadawaj życiu jak najjaśniejsze barwy bez względu na to co Cię spotyka. Zawsze spoglądaj na jasną stronę życia. I śmiej się, bo śmiech to zdrowie!
Wielki Mistrz Montan Pyton i Sarkaści
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-172 | SCP-PL-173 | SCP-PL-174 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-187
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-187 to bliżej nieokreślona liczba obiektów zaobserwowana w galaktyce NG 291 w gromadzie Abell 2744 (Gromada Pandora), gwiazdozbiór Rzeźbiarza. Jako pierwszy odkryty został podmiot desygnowany jako SCP-PL-187-A. Jest to sferyczny obiekt o średnicy dwóch tysięcy lat świetlnych, znajdujący się na skraju galaktyki NG 291. Podmiot zdaje się nie
Dodatek: (opcjonalne opisy dodatkowe)
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-186 | SCP-PL-187 | SCP-PL-188 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-133
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-133 to mierzący 1,84 m i ważący 83 kg, dwudziestosześcioletni mężczyzna narodowości polskiej, przed pozyskaniem przez Fundację zamieszkały w ████████, w województwie Wielkopolskim. Jego prawdziwe dane personalne to ███ █████████. Podmiot cierpi regularne bóle głowy w okolicach płatu czołowego oraz okresową bezsenność.
W sytuacji gdy obiekt dokona aktu seksu oralnego z innym mężczyzną, nastąpi natychmiastowa śmierć partnera. Jak twierdzi sam SCP-PL-133, wynika to z faktu iż podmiot "wysysa duszę" drugiego człowieka. Poczynione obserwacje nie wykazały żadnych informacji odnośnie szczegółów rzeczonego procesu, wiadomo natomiast, że świadomość partnera obiektu zostaje najprawdopodobniej przeniesiona do wnętrza jaźni podmiotu, gdzie pozostaje uwięziona do czasu aż podmiot nie umieści jej wewnątrz nowego, koniecznie nieorganicznego ciała (najczęściej są to manekiny lub własnoręcznie wykonane, drewniane lalki). Proces nadania nowego ciała wymaga odprawienia rytuału poświęconego jeszcze niezidentyfikowanemu bóstwu. Poniżej zamieszczono przebieg rytuału:
- SCP-PL-133 umieszcza nowe ciało wewnątrz usypanego na ziemi kręgu soli.
- Obiekt konsumuje garść insektów, najczęściej koników polnych, chrząszczy lub mrówek.
- Podmiot wypowiada frazę "P'ryurhuet ik Haginm arsue. B'faf'wn kal o'dim Permute Zekk."
- Instancja kładzie się wewnątrz okręgu, tuż obok manekina, po czym wpada w stan silnego wyciszenia organizmu. Metabolizm obiektu znacznie zwalnia, mięsień sercowy działa dwukrotnie wolniej. Badania EEG wykazały niemalże zerową aktywność mózgu, co 2-3 minut przerywaną nagłymi impulsami elektrycznymi we wszystkich obszarach mózgowia. Gdy SCP-PL-133 budzi się, świadomość ofiary opanowuje swoje nowe ciało.
Dodatek: (opcjonalne opisy dodatkowe)
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-132 | SCP-PL-133 | SCP-PL-134 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-136
Klasa podmiotu: Bezpieczne
Specjalne Czynności Przechowawcze: SCP-PL-136 jest przetrzymywany w standardowym pomieszczeniu przechowawczym w Ośrodku nr 14. Obiekt należy karmić drobnymi zwierzętami takimi jak króliki lub ptaki, trzy razy dziennie. Dostęp do obiektu posiadają pracownicy o 2 lub wyższym poziomie upoważnienia. Co dwa tygodnie przechowalnia podmiotu musi zostać oczyszczona z zalegających tam pajęczyn i szczątków zwierząt. Pozostały po okresie linienia karapaks należy odpowiednio utylizować.
Za zgodą doktora Ksawerego Huczwy możliwe jest wydawanie obiektowi farb i płótna.
Opis: SCP-PL-136 to samiec pająka nieznanego gatunku. Obiekt jest dość blisko spokrewniony z Theraposa blondi - ptasznik goliat, jednak wykazuje również cechy charakterystyczne dla gatunków takich jak tarantula ukraińska (Lycosa syngoriensis) czy wałęsak brazylijski (Phoneutria). Obiekt posiada brązowe umaszczenie oraz wyraziste, czerwone owłosienie szczękoczułków. Na grzbietowej części odwłoku widnieje żółty okrąg, a w jego wnętrzu spirala o tym samym kolorze. Ciało podmiotu pokryte jest krótkimi włoskami. Podczas pocierania włoskami na przednich odnóżach wydawany jest charakterystyczny dźwięk przypominający syczenie. Obiekt posiada tylko jedną parę kądziołków przednich lecz nić przez nie produkowana jest wyjątkowo wytrzymała. SCP-PL-136 posiada cztery pary oczu umieszczone na nabrzmiałym wzgórku tak, że kąt widzenia instancji wynosi 360 stopni. Tylko jedna para umożliwia obiektowi widzenie w kolorach oraz ostrości zbliżonej do człowieka jednak pod bardzo wąskim kątem. Pozostałe pary oczu służą jedynie do wykrywania ruchu. Pająk ten wytwarza silny jad neurotoksyczny. Obiekt linieje co około 6 tygodni pozostawiając po sobie zużyty karapaks.
Istotną cechą wyróżniającą SCP-PL-136 od innych pająków jest jego rozmiar. Rozpiętość odnóży wynosi 1,95 metra, a waga to 27,5 kilograma. Jest to największy, żyjący obecnie pajęczak na świecie.
Drugą, zdecydowanie ważniejszą, cechą jest inteligencja podmiotu. Jest on samoświadomy oraz wystarczająco inteligentny by porozumiewać się z ludźmi w języku polskim. Ze względu na brak aparatu mowy oraz zdolności słuchowych nie możliwy jest kontakt werbalny, jednak obiekt jest zdolny do posługiwania się językiem pisanym. Jest to możliwe poprzez udostępnienie instancji kartki papieru oraz pojemnika z atramentem. Obiekt komunikuje się używając swoich odnóży poprzez maczanie ich w atramencie i pisanie nimi na papierze. Szczegółowe testy na iloraz inteligencji wykazały sprawność umysłową na poziomie 118 punktów w teście WAIS oraz 81 punktów w teście matryc Ravena, co wskazuje na inteligencję lekko ponadprzeciętną (wyniki mogą być zaniżone ze względu na utrudnioną komunikację i różnice międzygatunkowe). Podmiot twierdzi iż sam nauczył się języka polskiego przez wiele lat obserwując ludzi. Ponadto obiekt wykazuje silne zainteresowanie malarstwem. Dr Huczwa zezwolił na udostępnienie SCP-PL-136 sztalugi, płótna oraz farb. Jak dotąd podmiot wykonał 18 obrazów przedstawiających kolejno:
- Wnętrze rodzinnego gniazda.
- Portret doktora Huczwy.
- Królową Pająków - swoją matkę.
- Gromadę szczurów.
- Zerwaną sieć pajęczą z rojem insektów w tle.
- Logo Fundacji.
- Swój autoportret.
- Jamę, którą zamieszkiwał przed pozyskaniem przez Fundację.
- Krowę zawijaną przez pająka w kokon.
- Karalucha.
- Wnętrze swojej przechowalni.
- Las.
- Sieć pajęczą.
- Kokon, z którego wykluwa się młody pająk.
- Królową Pająków pożerającą dorosłego konia.
- Bliżej niezidentyfikowanych żołnierzy.
- Drugi portret doktora Huczwy.
- Drugi autoportret.
W miarę tworzenia kolejnych obrazów zauważalna jest poprawa ich walorów artystyczno-wizualnych.
SCP-PL-136 nie wykazuje jakichkolwiek przejawów agresji w stosunku do ludzi i zazwyczaj stara się współpracować z personelem Fundacji.
Dodatek:
Przesłuchiwany: SCP-PL-136
Przesłuchujący: Dr Huczwa, arachnolog
Wstęp: Przebieg przesłuchania SCP-PL-136. Ze względu na ograniczone możliwości percepcji dźwięków przez podmiot, rozmowa odbywała się w formie pisemnej. W trosce o bezpieczeństwo oraz komfort pracowników, obiekt został umieszczony w osobnym pomieszczeniu z szybą pozwalającą jednak na bezpośredni kontakt wzrokowy ze stworzeniem, a także kamerą ułatwiającą odczytywanie wiadomości przekazywanych przez SCP-PL-136.
<Początek logu, godzina 8:20>
Dr Huczwa: Witaj SCP-PL-136. Zamierzam zadać ci teraz kilka pytań i liczę na twoją współpracę. Odpowiedzi umieszczaj, proszę, na kartkach papieru rozłożonych na podłodze.
Obiekt macza przednie odnóża w atramencie i pisze.
SCP-PL-136: dObrzE
Dr Huczwa: W takim razie pierwsze pytanie: ile masz lat?
SCP-PL-136: 16
Dr Huczwa: Skąd pochodzisz? Gdzie się narodziłeś?
SCP-PL-136: bardzo bardz dalekO na poŁudniE
SCP-PL-136: w Górach
SCP-PL-136: Ludie mÓwią tAm pOdobniE do Was.
Dr Huczwa: Gdzie dokładnie?
SCP-PL-136: nie wiEm
SCP-PL-136: miasto
SCP-PL-136: DużY stary budnek na ObrzEżach
SCP-PL-136: pOtem podróżoWaliśm
W tym momencie doktor musiał na chwilę opuścić pomieszczenie by pozbyć się muchy, która dostała mu się do wnętrza ucha. Gdy powrócił, przesłuchanie zostało wznowione.
Dr Huczwa: Czym się żywiłeś przez cały ten czas?
SCP-PL-136: zwierzĘtami
SCP-PL-136: ptaki krowy i INNE
Dr Huczwa: Czy zabiłeś kiedyś człowieka?
SCP-PL-136: nie
Dr Huczwa: Czy zjadłeś kiedykolwiek człowieka? Proszę o szczerą odpowiedź.
SCP-PL-136: nie
Dr Huczwa: Czy istnieje więcej pająków podobnych do ciebie?SCP-PL-136: już nie
SCP-PL-136: tEraz jestem saM ale kiedyŚ byłO nas więcej
Dr Huczwa: Zatem opowiedz mi, proszę, o swoich pobratymcach. Co się z nimi stało? Jak wiele was było?
SCP-PL-136: nie Żyją
SCP-PL-136: zoStali zabici przEZ lUdzi z brOnią
Dr Huczwa: Kim byli ci ludzie?
SCP-PL-136: ŻOŁNIERZE
Podmiot narysował następnie symbol: okrąg, w jego wnętrzu różnorodne nieregularne plamy, a na koniec przykrywający całość pentagram. Najprawdopodobniej jest to logo Globalnej Koalicji Okultystycznej.
SCP-PL-136: wy ludzie zapoMnieLiŚci O naszym przymierzu ALE my nie ZapoMNieliŚmy
SCP-PL-136: JesTesmy tu dLa was
Dr Huczwa: O jakie przymierze ci chodzi?
SCP-PL-136: pRzymierzE ludzi I pająków
Dr Huczwa: W jakim celu zawarto przymierze?
SCP-PL-136: prZeCiwk OWADOM
Dr Huczwa: Dlaczego pająki i ludzie mieliby zawierać przymierze przeciwko owadom?
SCP-PL-136: zbUdowały GniAzdO
SCP-PL-136: są nieBezpieczne
Dr Huczwa: Czy wiesz gdzie znajduje się to gniazdo?
SCP-PL-136: nie
Dr Huczwa: Czy chciałbyś mi jeszcze coś powiedzieć?
SCP-PL-136: bieDroNkI to szpiedzy
<Koniec logu, 8:56>
Podsumowanie: Doktor Huczwa zaproponował podjęcie kontaktu z GKO celem zdobycia informacji na temat dokładnej lokalizacji rodzinnego gniazda SCP-PL-136.
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-135 | SCP-PL-136 | SCP-PL-137 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-188
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-188 to ważąca ok. 5 ton i mierząca 3 metry średnicy kulista masa ludzkich tkanek pokrytych skórą o śniadym zabarwieniu. Cała powierzchnia podmiotu pokryta jest ludzkimi uszami, oczami, ustami oraz kończynami. Podmiot jest w stanie się poruszać poprzez odpychanie się od podłoża za pomocą kończyn tak by jego ciało zaczęło się toczyć nie zważając na obrażenie rąk i nóg przygniecionych w danej chwili przez resztę ciała. Stworzenie jest w stanie osiągnąć za pomocą tej metody maksymalną prędkość 31 km/h. Podczas tego procesu ze wszystkich otworów gębowych podmiotu wydobywać się będą agonalne jęki, najpewniej ludzkie.
Obiekt pozostaje spokojny do momentu napotkania żywej istoty. Istota spróbuje wtedy pochwycić napotkane stworzenie i je unieruchomić. Jeżeli pochwycony został człowiek, podmiot zacznie wchłaniać ofiarę zaczynając od najbardziej odsłoniętego miejsca na ciele ofiary. Jeżeli ofiara będzie szczelnie okryta, podmiot spróbuje przebić się przez warstwy ubrań by osiągnąć fizyczny kontakt z ciałem ofiary. Niezakłócony proces wchłaniania trwa do ośmiu godzin i jest bardzo bolesny dla ofiary. Po całkowitym wchłonięciu ciało delikwenta stanie się integralną częścią obiektu.
Jeżeli pochwycone stworzenie nie jest człowiekiem, podmiot zacznie je rozrywać i pożerać.
40 próbek pobranych w różnych miejscach na ciele podmiotu ujawniło obecność DNA 29 osób o różnej płci, wieku i rasie.
Dodatek: (opcjonalne opisy dodatkowe)
[[footnoteblock]]
« SCP-PL-187 | SCP-PL-188 | SCP-PL-189 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-171
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-171 to dziewięć kamiennych statuetek, desygnowanych od SCP-PL-171-A do SCP-PL-171-I, o wysokości trzydziestu czterech centymetrów i podstawie o szerokości szesnastu centymetrów. Rzeźby są bardzo starannie wykonane, z wielką dbałością o szczegóły. Wyjątkiem są twarze figur. Są one wykonane w sposób bardzo uproszczony, wszystkie są niemal identyczne oraz nie posiadają oczu, a jedynie płaską powierzchnię w miejscu, gdzie powinny się one znajdować. Każda statuetka przedstawia inną postać oraz posiada inne napisy umieszczone na podstawie:
- SCP-PL-171-A przedstawia wyprostowanego rycerza z głową pochyloną do przodu w ciężkiej, płytowej zbroi, trzymającego długi miecz podparty końcówką klingi o postument. Z przodu postumentu widnieje napis "Rycerz", natomiast z tyłu "Zbrodniarz".
- SCP-PL-171-B reprezentuje dobrze zbudowanego mężczyznę odzianego w skóry zwierząt z dwoma toporami - po jednym w obu rękach. Z przodu piedestału znajduje się wyraz "Niszczyciel", zaś z tyłu "Budowniczy".
- SCP-PL-171-C to rzeźba w kształcie pochylonego mężczyzny na ugiętych nogach, trzymającego ręce na głowie. Usta rzeźby są szeroko otwarte co może sugerować wydawany przez postać krzyk. Napis z przodu rzeźby to "Szaleniec", a z tyłu "Mędrzec".
- SCP-PL-171-D przedstawia człowieka ubranego w bogaty, średniowieczny strój mieszczański charakterystyczny dla Europy zachodniej z XIV wieku. Postać trzyma w lewej ręce niewielką sakiewkę, natomiast w prawej - monetę. Frontowy napis to "Kupiec", a tylny to "Złodziej".
- SCP-PL-171-E przedstawia zakapturzonego mnicha z rękami złożonymi do modlitwy. Wzdłuż rzeźby, dokładnie przez sam środek przebiega linia dzieląca ciało na część prawą i lewą. Prawa strona składa się głównie z kształtów kanciastych w przeciwieństwie do lewej, gdzie dominują formy obłe. Napis z przodu głosi "Heretyk", a z tyłu "Kapłan".
- SCP-PL-171-F to podobizna człowieka ubranego w typowy renesansowy płaszcz podróżny trzymającego księgę. Napis na przodzie podstawy to "Odkrywca". Napis z tyłu to "Ślepiec".
- SCP-PL-171-G przedstawia człowieka w żebraczym stroju z workiem zarzuconym na plecy. Z przodu postumentu widnieje napis "Darczyńca", a z tyłu "Oprawca".
- SCP-PL-171-H to postać w ubiorze jedenastowiecznego gońca odczytującego nieznany dokument opatrzony niezidentyfikowaną pieczęcią. Wyraz z przodu to "Posłaniec", natomiast z tyłu "Kłamca".
- SCP-PL-171-I reprezentuje człowieka ubranego w średniowieczny ubiór trzymającego w rękach giternę3. Z przodu znajduje się wyraz "Bard", a z tyłu "Prostak".
Dodatek: (opcjonalne opisy dodatkowe)
(poniższy moduł musi znajdować się na samym dole strony)
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-170 | SCP-PL-171 | SCP-PL-172 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-144
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-144 to podziemna struktura złożona z licznych tuneli i komór o charakterze gniazda, zlokalizowana 20 kilometrów na północ od miejscowości █████████, Świętokrzyskie. Gniazdo w najszerszym miejscu ma dokładnie 1126 metrów. Dokładna głębokość ani długość korytarzy nie jest znana.
SCP-PL-144 jest zamieszkiwane przez nieznany gatunek insekta desygnowany jako SCP-PL-144-A. Stworzenia te wykazują liczne cechy i zachowania charakterystyczne dla hurtnicy pospolitej (Lasius niger), modliszki zwyczajnej (Mantis religiosa) oraz pszczoły miodnej (Apis mellifera). Długość ciała wynosi od 90 cm do nawet 4 m. Ubarwienie jest ciemnozielone z czarnymi elementami na głowie i odnóżach. Zazwyczaj mają wydłużony odwłok, głowę prognatyczną z dużymi oczami, czułkami i apozycyjną przyoczką. Ciało pokryte jest raczej miękkim, segmentowym pancerzem z chityny. Porozumiewają się za pomocą feromonów i charakterystycznego tańca. Instancje te zostały podzielone na różne kategorie pod względem budowy ciała i funkcji w gnieździe:
- Robotnice - długość ciała dorosłego osobnika wynosi około 2 metrów. Robotnice posiadają w pełni rozwinięte, błoniaste i silnie użyłkowane skrzydła dzięki, którym są w stanie przelcieć dystans do 70 metrów na średniej wysokości 15 metrów. Podobnie jak u mrówek i pszczół są to samice o niedorozwiniętych narządach płciowych. Posiadają trzy pary odnóży krocznych przy czym pierwsza para jest wyraźnie dłuższa od pozostałych. Są w stanie przenosić ładunki o masie pięciokrotnie przewyższającej ich masę ciała. Ich silne żuwaczki wywierają nacisk umożliwiający bez problemu odcięcie kończyny dorosłego człowieka.
- Żołnierze - charykteryzują się hermafrodytyzmem. Ich ciała osiągają 90 cm długości. Wytwarzają kwas mrówkowy o 60% stężeniu, którym polewają zadane przeciwnikowi rany. Przednie odnóża dobrze rozwinięte i przystosowane do chwytania i/lub ranienia ofiary. Powłoka chitynowa na głowie dużo twardsza niż u innych przedstawicieli SCP-PL-144-A z licznymi wypustkami na całej powierzchni. Skrzydła mniejsze niż w przypadku robotnic, pozwlają na lot nie dłuższy niż 30 metrów na średniej wysokości 10 metrów.
Dodatek: (opcjonalne opisy dodatkowe)
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-143 | SCP-PL-144 | SCP-PL-145 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-165
Klasa podmiotu: Euclid
Specjalne Czynności Przechowawcze: Na chwilę obecną Fundacja znajduje się w posiadaniu dwustu osobników SCP-PL-165, umieszczonych na terenie Siódmej Strefy Przechowawczej. Całkowita populacja w roku 1971 liczyła prawie sześć milionów instancji na całym świecie, w szczególności w północno-wschodniej części Azji, Ameryce Południowej i Afryce środkowo-zachodniej.
Jedna instancja SCP-PL-165 wymaga około 10 m2 wolnej przestrzeni, najlepiej obszaru leśnego choć nie jest to wymagane. Karmienie musi odbywać się dwa razy dziennie. Jako pokarm należy przeznaczyć porcję jednego kilograma mięsa na jedną instancję obiektu.
Dostęp do podmiotu posiadają jedynie pracownicy o 2 lub wyższym poziomie upoważnienia. Pod żadnym pozorem nie można dopuszczać obiektów do kontaktu z kobietami w ciąży lub dziećmi do lat sześciu.
Wszelkich interakcji należy dokonywać wyłącznie przy zastosowaniu maski przeciwgazowej.
Wszelkie obiekty znajdujące się na wolności należy poddać procedurze VASA-01/14 pochwycić i przetransportować do najbliższej placówki Fundacji zanim zostanie podjęta decyzja o ich dalszym losie.
Opis: SCP-PL-165 to mierzący od 20 do 81 cm długości i ważący 15 kg ssak niewiadomego pochodzenia. Obiekt posiada ciemno-brunatną skórę, okazjonalnie pokrytą czarnymi plamami. Wewnątrz skóry znajdują się liczne gruczoły, za pomocą, których SCP-PL-165 są w stanie wydzielać silną substancję usypiającą w formie lotnej. Podmiot ma długi na 20 cm szczurzy ogon, zaś nogi wyglądem i budową przypominają kończyny typowe dla psowatych, posiadają jednak błonę pławną, która umożliwia im sprawne pływanie. Wyposażone są również w płetwę grzbietową o wysokości około 18 cm i długości 30 cm, a także skrzela dzięki, którym mogą przez długi czas przebywać w środowisku wodnym. Obiekty wyróżniają się bardzo dobrym wzrokiem i węchem. Duże czarne oczy, pokryte przezroczystą błoną, osadzone są po bokach głowy, natomiast pysk jest wyraźnie wydłużony i zbliżony kształtem do walca. Wewnątrz osadzone są dwa rzędy ostrych zębów, charakterystycznych dla drapieżników. Warty uwagi jest język podmiotu, który ma formę długiej trąbki o stwardniałej końcówce zdolnej do wysysania pokarmu z bardzo dużą siłą.
Stworzenia mogą żywić się małymi zwierzętami takimi jak zające, szczury, ptaki itp., lecz pokarmem zdecydowanie przez nie preferowanym są ludzkie płody. W celu pozyskania pokarmu, instancja SCP-PL-165 udaje się w pobliże siedlisk ludzkich, by następnie wytropić kobietę w ciąży. Gdy podmiot wybierze już cel, zakradnie się do mieszkania ofiary w nocy. Za pomocą gruczołów w skórze, rozpyli środek nasenny po pomieszczeniu by zapobiec ewentualnemu przebudzeniu ofiary lub innych domowników. Gdy już to zrobi, wstrzymuje oddech, aby zapobiec samouśpieniu. Następnie za pomocą trąbki, instancja przebija się przez pępek ciężarnej kobiety i dokonuje konsumpcji płodu poprzez wyssanie krwi oraz narządów wewnętrznych dziecka. Podczas procesu, w około 65% przypadków dochodzi do infekcji jamy brzusznej i/lub macicy ofiary różnorodnymi chorobotwórczymi drobnoustrojami. Poza polowaniami istoty unikają kontaktu z ludźmi i starają się pozostać w ukryciu. W razie napotkania dorosłej osoby zazwyczaj próbują uciekać, choć zdarzały się pojedyncze ataki bez skutków śmiertelnych.
Warte odnotowania są inne zachowania SCP-PL-165. Są to stworzenia stadne, występujące w grupach po kilkanaście osobników. Instancje nigdy nie pozostają w jednym miejscu dłużej niż przez 9 miesięcy. Grupy te są w stanie migrować na bardzo duże odległości, dochodzące nawet do pięciuset kilometrów w ciągu kilku tygodni. Celem migracji są poszukiwania nowego żerowiska lub (raz w roku, w okresie godowym) poszukiwania innych grup w celu rozmnożenia się. Podczas poszukiwań, stworzenia zdają się instynktownie przemieszczać do konkretnej lokalizacji. Poszczególne stada poruszają się zazwyczaj w dużych formacjach liczących do 10 grup, rozproszonych w odległości około 40-100 km od siebie nawzajem.
Średni wiek pojedynczego osobnika wynosi około 18 lat.
SCP-PL-165 na prośbę doktora Różyckiego został włączony do projektu ███████.
Pozyskanie: Zeznania świadków cywilnych opisujących SCP-PL-165 były napotykane na długo zanim Fundacja zajęła się sprawą. Historie związane ze stworzeniami znane były głównie w Chinach, Mongolii, wschodniej Rosji oraz wielu krajach Ameryki Południowej. Pierwsza udokumentowana obserwacja SCP-PL-165 nastąpiła jednak w Polsce, w województwie podlaskim, w okolicach miejscowości [USUNIĘTO], dnia 14 sierpnia 1971 roku.
Po dokonaniu niezbędnych obserwacji Fundacja przystąpiła do działania: złapano około tysiąca osobników na całym świecie, natomiast wobec reszty populacji zastosowano procedurę VASA-01/14 celem zredukowania ilości podmiotów ze względu na zagrożenie jakie ze sobą niesie. Przez pierwsze tygodnie wszystkie przechwycone obiekty wykazywały wyjątkowo dużą aktywność i agresję względem ludzi. Doszło w tym czasie do przełamania zabezpieczeń w wyniku czego duża ilość stworzeń uciekła lub zginęła. Zmiana nastawienia nastąpiła dnia 23 września 1971 roku o godzinie 05:11. Od tego momentu usposobienie stworzeń powróciło do normalnego stanu.
UWAGA
DALSZA CZĘŚĆ RAPORTU JEST PRZEZNACZONA WYŁĄCZNIE DLA PERSONELU O POZIOMIE UPOWAŻNIENIA 4 LUB WYŻSZYM
Próba uzyskania nieautoryzowanego dostępu do tej części dokumentacji podlega karze dyscyplinarnej.
POMYŚLNIE ZALOGOWANO
Specjalne Czynności Przechowawcze - uzupełnienie: Wszelkie decyzje dotyczące SCP-PL-165-A należy kierować do dr. Jonasza Wichury dyrektor Anny Dobrzyńskiej Zarządu Polskiej Filii Fundacji.
Odpowiedni zespół śledczych jest w trakcie poszukiwań instancji SCP-PL-165-A.
Opis - uzupełnienie: SCP-PL-165-A jest ściśle związany z [USUNIĘTO] oraz SCP-PL-165 i będący prawdopodobnie "Nienarodzonym Bogiem". Nieznana jest postać SCP-PL-165-A, ani jego właściwości anomalne. Wiadomo natomiast, że [ZMIENIONO].
Materiał źródłowy nr 1:
Przez duchy naszych ojców i ojców naszych ojców i wszystkich naszych przodków, przez duchy ziemi i wody i bezkresnych stepów i zwierząt i powietrza i ognia i lasów, przez duch wielkiego wodza Czyngis-Chana i przez samego, potężnego Tengri, zawierzamy się na ten czas większym od nas siłom, i niech dotknie nas nadludzka łaska Krwawego Poronienia. Niech dusze naszych dzieci i dzieci naszych dzieci i wszystkich naszych potomków będą oczyszczone i niech zgniłe ziarno Bożego Dziecięcia, Nienarodzonej Istoty, Podniebnego Emisariusza, Sługi Tamtego Świata, Córy Niezwykłego Króla Pana Chaosu zostanie wyrwane z matni i rzucone na ziemię i oplute i zapomniane. Niechaj przyjdą Wieczni Bracia Narodzin, Ohydne Bestie. Ten czas Wam zawierzamy. Niech wspaniały Czyngis-Chan i największy Tengri uchylą się nad nienarodzonymi i ukoją je w ten krwawy czas.
Znaleziony przez Fundację w roku 1977 tekst trzynastowiecznej, rytualnej formuły używanej przez mongolskich szamanów podczas "Wigilii Poronienia", tradycji obecnie zapomnianej. Wszelkie historyczne przekazy zawierające tę formułę zostały usunięte przez Fundację z publicznej świadomości. Słowa tej modlitwy umieszczane były często w sąsiedztwie wizerunków SCP-PL-165. Odnalezione w 1992 roku przekazy historyczne (również niedostępne dla cywili) zawierają szczątkowe informacje na temat "Wigilii Poronienia". Wiadome jest iż mieszkańcy północno-wschodniej Azji, zwłaszcza Mongolii i Kamczatki darzyli SCP-PL-165 zarówno czcią jak i odrazą oraz lękiem.
Materiał źródłowy nr 2:
W miejscu gdzie słońce nie wschodzi ani nie zachodzi, gwiazdy nie górują na niebie, nie szumi wiatr i nie pada deszcz, tam gdzie nie sięga już Władza, w przedziwnej krainie Khorkolias istnieje Król. Król ten, gniewny i potężny, był dawniej niż pierwsi ludzie, dawniej niż pierwsze zwierzęta i nawet dawniej niż niebo i bezkresne stepy. Iskra jego rozbudzona została przed najdawniejszymi wiekami, tam gdzie Władza spłynęła strumieniem dziejów. Król ten, gniewny i szalony, powołał do życia sam siebie i był tam gdzie ani człowiek, ani żadna cząstka tego co poznane i co będzie poznane, nie była i nie będzie, bo tam Władza nie sięga i jest tylko Król i jego kraina milcząca w błogim nieistnieniu i Wielu Innych. Król ten, mądry i straszliwy, pchnięty bezwolnie ku gwałtowności, ruszył ku Temu Co Jest, lecz nie podołał, a odciski jego stóp przemieniły się w otchłanie najgłębsze, zionące odorem fałszu i potworniejsze od koszmarów. Król ten, wielki i nieprawdziwy, miał też dziecko. Dziecko to, plugawe i straszliwe, poprzysięgło postawić się Temu Co Jest i jako Ziarno Przeciwności i Wysłannik Chaosu przybyło tutaj by wypełnić przysięgę. I ruszyli Podli Bracia Narodzin, wysłani by przerwać ścieżkę i dopóki Oni są, dopóty dziecię królewskie nie spełni się i będzie na nowo wzrastać i rozpadać się i wisieć w nicości po wsze czasy. A To Co Jest będzie nadal i kraina pozostanie w uśpieniu.
Są to słowa wypowiedziane przez mongolskiego szamana podczas rytuału "Wigilii Poronienia" około roku ████. Słowa te zostały spisane i następnie były przekazywane z pokolenia na pokolenie w jednej z mongolskich osad, gdzie urosły do rangi legendy lub nawet mitu, głęboko zakorzenionego w świadomości społecznej, z czasem jednak znaczenie tekstu zmalało, aby w wieku XVIII wydźwięk emocjonalny i kulturowy całkowicie zanikł.
Notatka: Wszystkim pracownikom związanym z SCP-PL-165 przed odkryciem źródeł historycznych na temat "Wigilii Poronienia", lub innym świadkom całego zajścia należy podać środki amnezjogenne klasy C. Po dokonaniu tego, mogą wrócić do pracy przy okrojonej wersji raportu. Czasami popełniamy błędy, ale nie każdy musi być tego świadom. ~ A. █████, członek Zarządu Polskiej Filii Fundacji.
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-164 | SCP-PL-165 | SCP-PL-166 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-191
Klasa podmiotu: Euclid
Specjalne Czynności Przechowawcze: SCP-PL-191 jest przechowywany w zamkniętej na klucz kasecie przechowawczej w Ośrodku nr 14. Dostęp do informacji na temat podmiotu jak i do samego obiektu ma personel o poziomie upoważnienia co najmniej 3.
Wszystkie osoby cierpiące na choroby związane z zanikiem pamięci należy wpisać do specjalnego rejestru Fundacji wraz z opisem przebiegu choroby. Odpowiedni algorytm musi monitorować rejestr w celu znalezienia osób, których objawy pasują do opisu działania anomalii. Następnie wyznaczony pracownik musi dokładnie przejrzeć listę podaną przez oprogramowanie i zatwierdzić podjęcie odpowiednich czynności zapobiegawczych. Na czynności zapobiegawcze składa się podanie poszkodowanemu środków amnezjogennych klasy A i, jeśli to możliwe, zwrócenie ofierze jej tożsamości. Zabrania się dokonywania nieuzasadnionej terminacji ofiar podmiotu w celu zatrzymania efektu anomalnego.
Aktualizacja
Każdy pracownik Fundacji, który wie o istnieniu SCP-PL-191 jest zobowiązany zgłosić się do naukowca prowadzącego, doktora Mikołaja Leskiego, jego zastępcy lub odpowiedniego administratora od razu po zauważeniu u siebie braków we wspomnieniach związanych z SCP-PL-191.
Pracownikom, na których oddziałuje SCP-PL-191 należy w trybie natychmiastowym podać środki amnezjogenne klasy A. Następnie należy zwrócić danemu pracownikowi jego tożsamość zgodnie z protokołem TG-191/B.
Niniejszy raport należy zawrzeć w co najmniej trzech stale monitorowanych kopiach spoza głównej bazy danych Fundacji. W przypadku zniekształcenia któregokolwiek egzemplarza raportu, należy go zniszczyć i zastąpić nową, nienaruszoną kopią.
Ww. instrukcje należy również zastosować wobec całej dokumentacji związanej z organizacjami zajmującymi się interakcją z anomaliami.
Opis: SCP-PL-191 to zegar ścienny koloru brązowego o średnicy tarczy wynoszącej 40 centymetrów. Zegar wykonany jest z tworzywa sztucznego i części metalowych, jednakże podmiot charakteryzuje się wysoką plastycznością i miękkością, dzięki czemu możliwe jest nadawanie mu kształtu poprzez np. rozciąganie. Przeprowadzone badania i obserwacje nie ujawniły żadnych nieprawidłowości w budowie mechanizmu i strukturze substancji, z których składa się obiekt.
Manifestacji anomalnych właściwości towarzyszy uruchomienie zegara, który od tej chwili zacznie odmierzać czas. W momencie zatrzymania efektu anomalnego wskazówki zegara również się zatrzymają i wznowią ruch dopiero przy okazji kolejnej manifestacji.
Co pewien czas (okres spoczynku trwający od sześciu miesięcy do dziewięciu lat) podmiot prawdopodobnie losowo wybiera swoją "ofiarę" powodując u niej zanik pamięci długotrwałej, systematycznie doprowadzając do utraty wszystkich wspomnień, a ostatecznie tożsamości ofiary. Po osiągnięciu całkowitej amnezji wstecznej u danego człowieka, podmiot przenosi swoje działanie na kolejne spokrewnione z ofiarą osoby, począwszy od dzieci, rodziców i rodzeństwa, rozprzestrzeniając się po wszystkich krewnych pokrzywdzonego, przypominając schemat ekspansji chorób infekcyjnych. Jednocześnie podmiot powoli i stopniowo wymazuje wszelkie informacje na temat kolejnych zaatakowanych osób ze wszystkich istniejących źródeł materialnych i cyfrowych starając się doprowadzić do całkowitego zapomnienia osób dotkniętych anomalnymi właściwościami obiektu. Podmiot zdaje się jednak nie ingerować w pamięć ludzi niespokrewnionych z poszkodowanymi, takimi jak małżonek, czy znajomi dopóki nie znajdzie on okrężnej drogi pokrewieństwa.
W przypadku zaatakowania osoby nieposiadającej dzieci, rodzeństwa i rodziców anomalia nie będzie się rozprzestrzeniać, dopóki takie pokrewieństwo nie zaistnieje poprzez spłodzenie przez ofiarę potomka.
Jeżeli efekt anomalny nie zdążył się jeszcze rozprzestrzenić na inne osoby, możliwe jest powstrzymanie całego procesu poprzez śmierć ofiary podmiotu lub podanie jej środków amnezjogennych klasy A. Efekt anomalny będzie aktywny tak długo, jak długo przynajmniej jedna osoba pozostanie pod jego wpływem.
Dnia 28.07.20██r. naukowiec prowadzący, doktor Mikołaj Leski zgłosił postępujący zanik wspomnień związanych z SCP-PL-191. Trzy dni później odnotowano braki w wydrukowanej kopii raportu odnośnie SCP-PL-191 znajdującej się w biurze doktora Leskiego. Kluczowe dane podmiotu były stopniowo wymazywane z raportu w związku z czym dokonano modyfikacji Specjalnych Czynności Przechowawczych i podjęto odpowiednie kroki zapobiegawcze. Od tamtej pory podmiot regularnie próbował wymazać informacje na swój temat z baz danych Fundacji oraz pamięci pracowników. Rozprzestrzenianie się anomalii w tym przypadku nie jest zależne od pokrewieństwa, lecz od posiadania wiedzy na temat podmiotu.
Dnia 16.06.20██r. kapitan Bogdan ██████████ zgłosił postępujący zanik wspomnień związanych z █████ ███████████ ██████, organizacją zajmującą się [USUNIĘTO] anomalii, będącą wrogo nastawioną do Fundacji. Tydzień później odnotowano braki w dokumentacji na temat ww. grupy. Podjęte zostały odpowiednie kroki zapobiegawcze. Od tamtej pory podmiot regularnie próbował wymazać informacje na temat █████ ███████████ ██████ z baz danych Fundacji oraz pamięci pracowników. Rozprzestrzenianie się anomalii w tym przypadku nie jest zależne od pokrewieństwa, a od posiadania wiedzy na temat danej organizacji.
Zgodnie z teorią przedstawioną przez doktora Różyckiego na konferencji z dnia ██.██.████r., SCP-PL-191 został stworzony, a następnie podrzucony Fundacji przez █████ ███████████ ██████ by doprowadzić do wymazania informacji na temat grupy i jej działalności z naszej świadomości. Zdaniem doktora Różyckiego, SCP-PL-191 jest "wielopoziomową bombą z zapalnikiem czasowym, w której kolejne poziomy są uwalniane co pewien okres czasu lub w określonych chwilach".
Dnia 12.12.20██r. porucznik Marek █████ zgłosił postępujący zanik wspomnień związanych z ███████ ██████, organizacją zajmującą się pozyskiwaniem i handlem anomaliami, będącą wrogo nastawioną do Fundacji. Cztery dni później odnotowano braki w dokumentacji na temat ww. grupy, a także w dokumentacji niedawno odkrytego zjawiska znanego jako ███████. Wydarzenie to utwierdziło zarząd i dowództwo jakoby ww. zjawisko było powiązane z SCP-PL-191, a także [USUNIĘTO].
Dnia 30.11.20██r. Agencja Wywiadowcza Fundacji doniosła o rozpadzie grupy znanej jako █████ ███████████ ██████. Organizacja miała się rozpaść z powodu rozprzestrzeniającej się wśród członków grupy amnezji związanej ze wspomnieniami o █████ ███████████ ██████. Ostatecznie wszyscy członkowie grupy trwale zapomnieli o jej istnieniu.
Status utajnienia SCP-PL-191 zmieniono z poziomu 2 na poziom 3.
Notatka: Podtrzymuję moją teorię o bombie podrzuconej Fundacji, jednak zmuszony jestem zmienić stanowisko co do wykonawcy tego sabotażu. Dopóki nie dowiemy się więcej na temat ████████ należy wstrzymać się od pochopnych wniosków i zbyt gwałtownego działania. Póki kontrolujemy anomalię, należy całą uwagę skupić na ustaleniu jej pochodzenia i twórcy.
~ dr. Różycki.
Wstęp: Dnia 01.04.████r. Fundacja zainteresowała się przypadkami wystąpienia u losowych osób amnezji wstecznej rozprzestrzeniającej się drogą bezpośredniego pokrewieństwa. Najsłynniejszy stał się przypadek █████ █████████ (nazywanego odtąd ObZ-1), 39-letniego mężczyzny zamieszkałego w ███████. Kierownikiem zespołu badawczego został doktor Mikołaj Leski.
Lista osób cywilnych (obiektów zainteresowania) biorących udział w incydencie:
- ObZ-1 (█████ █████████ - pierwsza ofiara)
- ObZ-2 (███████ █████████ - 10-letni syn ObZ-1)
- ObZ-3 (█████ █████████ - 7-letnia córka ObZ-1)
- ObZ-4 (███████ █████████ - żona ObZ-1)
- ObZ-5 (████████ █████ - siostra ObZ-4)
- ObZ-6 (██████ █████████ - matka ObZ-1).
Faza początkowa: Zespół badawczy doktora Leskiego skontaktował się z rodziną ObZ-1 podając się za grupę lekarzy z państwowej kliniki zajmującej się badaniem zaburzeń pamięci, zwracając się z propozycją udziału w badaniach nad nową chorobą, na którą zapadł █████ █████████. Poniżej zamieszczono fragment logu przesłuchania małżonki ObZ-1 (nazywanej ObZ-4).
<Początek logu, godzina 14:30>
Doktor Leski: Proszę, niech mi pani powie kiedy zaczęły się problemy męża? Jak to wtedy wyglądało?
ObZ-4: Ponad półtora miesiąca temu. Na początku wyglądało to niewinnie, zapominał gdzie zostawił okulary, o której umówił się na spotkanie w firmie, albo jak nazywa się nasza sprzątaczka. Uznaliśmy to za wynik przepracowania. Ale potem było tylko gorzej. Zaczął zapominać jak dojść do swojego biura i gubił się w budynku własnej firmy, gdzie pracuje przecież od lat. Nie pamiętał numerów do konta bankowego, drogi powrotnej do domu czy imion ludzi. Zaczął nawet… nawet zapominać imiona własnych dzieci!
Dr Leski: Rozumiem, proszę kontynuować.
ObZ-4: On zapominał coraz więcej i coraz szybciej. Choroba postępowała. Poszliśmy z tym do lekarza, ale żadne leki nie pomagały. Zresztą sam pan może sprawdzić w dokumentacji choroby… (dłuższa cisza).
Dr Leski: Rozumiem, że to dla pani bardzo trudne, ale aby pomóc muszę mieć jak najwięcej informacji. Niech się pani nie spieszy, możemy zrobić przerwę, jeśli pani zechce.
ObZ-4: Nie. W porządku. Możemy kontynuować. Parę dni temu █████ zapomniał jak się nazywa. Nie pamięta prawie nic z przeszłości, a… a-ani nas, ani siebie… Lekarze twierdzą… twierdzą, że nie mogą nic na to poradzić. Ale pan może, prawda?
Dr Leski: Jeszcze nie wiem. Najpierw ja i mój zespół musimy zgromadzić informacje i przeprowadzić konieczne badania, żeby stwierdzić co dolega pani mężowi. Ale postaramy się zrobić wszystko co w naszej mocy, by wyleczyć pana █████. Sama pani rozumie, to nowa niespotykana wcześniej choroba, ale badania nad pani mężem dają nam duże szanse na stworzenie terapii. Bardzo nam zależy na tym by wam pomóc. Możemy kontynuować?
ObZ-4 kiwa twierdząco głową.
<Koniec fragmentu logu>
Faza główna: W trakcie trwania procesu usuwania pamięci, efekt anomalny zlikwidował znaczną cześć informacji w formie pisemnej, cyfrowej oraz obrazkowej na temat ObZ-1. Naruszone zostały m.in.: dowód tożsamości badanego, prawo jazdy, metryka urodzenia, dane konta bankowego, dane na portalach społecznościowych, dokumentacja firmy należącej do badanego, duża cześć dokumentacji urzędowej oraz akt własności nieruchomości, w której zamieszkiwała rodzina ObZ-1. Usunięty został również wizerunek ObZ-1 na dokładnie 45 fotografiach z jego udziałem, a nawet rysunkach wykonanych przez dzieci badanego. Wszystko to wraz z amnezją ObZ-1 przyczyniło się do wielu nieprzyjemności i zamieszania wokół obiektu, w efekcie czego jego firma ogłosiła upadłość, doprowadzając do zwolnienia ███ pracowników oraz strat majątkowych w wysokości █ ███ ███ złotych. Pomimo licznych prób zapobieżenia tym wydarzeniom przez Fundację, nie udało się powstrzymać anomalii. Dnia 07.04.████r. odkryto anomalny zegar w biurze ObZ-1 jednak ze względu na amnezję nie udało się poznać jego pochodzenia, ani tego jak znalazł się w posiadaniu badanego. 09.04.████r. efekt przeniósł się na dzieci obiektu.
Faza końcowa: Na przestrzeni kolejnych 4 dni anomalia rozprzestrzeniła się na małżonkę obiektu i jej siostrę oraz matkę ObZ-1. Dnia 14.04.████r. za radą doktora Różyckiego, wszystkim obiektom zainteresowania podano preparaty amnezjogenne klasy A. Zgodnie z oczekiwaniami całego zespołu doprowadziło to do zatrzymania efektu anomalnego.
Podsumowanie: Dzięki interwencji zespołu badawczego udało się poznać dotychczas najlepszą metodę zapobiegania negatywnym skutkom SCP-PL-191. Fundacja przeprowadziła skuteczną akcję dezinformacyjną oraz zwróciła część wspomnień ofiarom podmiotu, lecz ogromna ilość należących do nich informacji została bezpowrotnie utracona, doprowadzając tym samym do częściowego zniekształcenia tożsamości obiektów zainteresowania oraz licznych strat o wartości sentymentalnej i prawnej.
[[footnoteblock]]
« SCP-PL-190 | SCP-PL-191 | SCP-PL-192 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-195
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-195 to wieś Kozie Rogi w województwie Kujawsko-Pomorskim. W momencie pozyskania przez Fundację w roku 1926, miejscowość była opuszczona. Na przestrzeni lat w Kozich Rogach dochodziło do licznych niewyjaśnionych zjawisk, było to również miejsce pozyskania trzech anomalii SCP-PL-███, SCP-PL-███ i zabezpieczonej już w 1880 roku SCP-PL-███. Obecnie na wieś składa się 24 budynków mieszkalnych, kilka budynków gospodarskich i siedemnastowieczny kościół wraz z plebanią, pełniący rolę Sanktuarium Najświętszej Marii Panny w Kozich Rogach.
Początki osady nie są znane, lecz wiadomo, iż już w 1627 roku wieś liczyła ponad 400 mieszkańców. Pierwsze wzmianki na temat osady pojawiają się w listach Stanisława Warszyckiego do króla Zygmunta III Wazy oraz przedstawicieli Królewskiego Towarzystwa Magicznego4. W listach tych Warszycki, będący agentem Towarzystwa, pisał o miejscowości znanej jako Kozie Rogi, w której zgodnie z zeznaniami właściciela wsi oraz okolicznych chłopów miało dochodzić do licznych zjawisk nadnaturalnych. Spośród anomalii wspomnianych w listach wymienić można m.in. liczne klęski urodzaju, pożary okolicznych lasów i domów, nocne obserwacje nieznanego stworzenia w pobliżu kościoła, okazjonalne zaginięcia chłopów, nienaturalne zachowania lokalnego bydła czy deformacje ciała u nowonarodzonych niemowląt. Początkowo Towarzystwo traktowało lokację jako obiekt o niskim priorytecie, a anomalne zjawiska tłumaczono zabobonnością chłopów. Jednakże zmieniło się to w noc wigilijną 1629 roku. Zgodnie z informacjami pozyskanymi przez Warszyckiego, wieczorem 24 grudnia proboszcz z Sanktuarium Najświętszej Marii Panny w Kozich Rogach udał się do właściciela wsi
W krótkim czasie organizacja królewska zadecydowała o przeprowadzeniu stosownego śledztwa. Do Kozich Rogów wysłano Samuela Piekarskiego oraz zakonnika Towarzystwa Jezusowego, ojca Wawrzyńca Łazarczyka, którzy mieli spędzić trzy miesiące w Kozich Rogach, skrupulatnie dokumentując wszystkie wydarzenia mające tam miejsce.
//stare
Początki osady sięgają roku 1649, gdy Stanisław Warszycki herbu Abdank ufundował kaplicę, obierając jako dość nietypową lokalizację miejsce oddalone od wszelkich siedzib ludzkich w lesie na Kujawach. Z rozkazu Warszyckiego wybudowano niewielki budynek, który oddano pod opiekę czterem zakonnikom Towarzystwa Jezusowego pod przewodnictwem ojca Wawrzyńca Łazarczyka, zaś nieopodal ustanowiony został posterunek, gdzie stacjonowało kilkunastu żołnierzy Warszyckiego wraz z parobkami. Posterunek funkcjonował aż do czasów potopu szwedzkiego, a po zakończeniu wojny na jego miejscu wzniesiono niewielki garnizon, w którym zamieszkali wyselekcjonowani przez Warszyckiego osadnicy z zastrzeżeniem, iż żadne budowle mieszkalne nie mogą zostać wzniesione na obszarze ponad czterech hektarów wokół kapliczki. Już wtedy osiedle cieszyło się raczej złą sławą wśród okolicznych chłopów, czego dowodem może być nazwa "Kozie Rogi", która zgodnie z zapiskami jednego z urzędujących tam jezuitów jest nawiązaniem do tradycyjnie kojarzonego atrybutu diabła, czyli właśnie koźlich rogów.
SCP-PL-195 pozostawało we władaniu Stanisława Warszyckiego jedynie do chwili ukończenia budowy kaplicy. Potem cały obszar Kozich Rogów został z woli fundatora wcielony w obręb dóbr królewskich, a sami mieszkańcy nie byli tam wysyłani na stałe, a raczej na kilkunastomiesięczne iteracje, po których przybywała nowa grupa (zazwyczaj żołnierze, uczeni bądź rzemieślnicy) wyznaczona przez odpowiednich urzędników. Na stałe pozostali tam jedynie duchowni. W odnalezionych zapiskach jednego z czterech wspomnianych jezuitów z roku 1661 odczytano informacje o specyficznych cechach w zachowaniu Wawrzyńca Łazarczyka, których ten nabywał podczas swoich samotnych wypraw celem "studiowania podziemi kaplicy". Autor notatek był wyraźnie zaniepokojony przemianą zazwyczaj pokornego i flegmatycznego zakonnika w osobę wielce charyzmatyczną i pełną energii. Ojciec Wawrzyniec miał, przebywając w samotności, okazjonalnie wykazywać objawy niemal obsesyjnej fascynacji podziemiami budowli. Ponadto Łazarczyk miał rzekomo sporządzać obszerne rękopisy poświęcone tematyce Starego Testamentu w szczególności historii Kaina, lecz takich materiałów nigdy nie odnaleziono.
Dokumenty ziemskie z roku 1664 donoszą o wielkiej klęsce urodzaju w okolicy SCP-PL-195. Następne klęski miały miejsce kolejno w roku 1679, 1686, 1695, 1700 i 1705. Po kilku pożarach lasów w okolicy Kozich Rogów, jesienią roku 1703 podjęto decyzję o znacznej rozbudowie kaplicy i ustanowienie tam obiektu kultu maryjnego. Budowę ukończono w 1713 i odtąd też kościół funkcjonuje jako Sanktuarium Najświętszej Marii Panny w Kozich Rogach. Po ukończeniu rozbudowy, katastrofy naturalne przestały dotykać okolicę wsi, toteż w 1733 roku podjęto decyzję o wycofaniu załogi garnizonu i zasiedleniu obszaru przez zwykłych chłopów. Jednakże jak zapisano w kronikach, od czasu do czasu niektórzy mieszkańcy donosili o stłumionych głosach dochodzących spod ziemi.
Po II rozbiorze Polski wieś znalazła się w granicach zaboru pruskiego. Wtedy też świątynia oficjalnie wyszła spod jurysdykcji Kościoła katolickiego, gdyż mieszkańcy SCP-PL-195 przepędzili chrześcijańskich duchownych i utworzyli tam własną wspólnotę religijną.
W wyniku zaprzestania prowadzenia kroniki nieznane są dalsze dzieje osady, aż do roku 1821, gdy miał miejsce zbiorowy proces pięciu mieszkańców SCP-PL-195. Oskarżeni to czterech mężczyzn i kobieta, którzy posądzeni zostali o wspólne zorganizowanie dziewięciu zabójstw przeprowadzonych na przestrzeni kilku miesięcy, których ofiarami padł jeden inny mieszkaniec Kozich Rogów, trzech podróżnych (rodzice z dzieckiem) oraz pięciu mieszkańców sąsiedniej wsi [USUNIĘTO]. W wyniku procesu udowodniono podejrzanym winę i skazano ich na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano kilka dni po jego orzeczeniu. Podczas śledztwa uwagę lokalnych władz zwróciły praktykowane w osadzie wierzenia. Mieszkańcom zarzucono wyznawanie szkodliwych społecznie poglądów m.in. kult przemocy, czy czczenie pogańskich bóstw domagających się ofiar z ludzi. Oskarżonych chłopów aresztowano, część skazano na karę więzienia, a resztę przesiedlono. Krótko po tym zdarzeniu w miejscowości doszło do pożaru w efekcie, którego spłonęły trzy domy. Po kilku latach zezwolono jednak na powrót niektórych ludzi poddanych wcześniej relokacji, jednak sanktuarium pozostało zamknięte.
W 1861 roku w liczących kilkuset mieszkańców Kozich Rogach wybuchła epidemia cholery. Śmierć poniosło wówczas niemal 80% mieszkańców, lecz jedynie połowa zarażonych umarła z powodu choroby. Przyczyny pozostałych zgonów pozostają nieznane. W późniejszym okresie odnotowywano również liczne przypadki występowania wad ciała u zwierząt gospodarskich urodzonych w Kozich Rogach, a doniesienia o podobnych schorzeniach miały miejsce aż do lat dwudziestych XX wieku. Winą za deformacje zwierząt obarczano wodę z lokalnych studni, toteż z czasem mieszkańcy przestali korzystać ze źródeł znajdujących się na terenie miejscowości. Również plony z okolicznych pól były niezbyt obfite i charakteryzowały się niską jakością. Z czasem niewielka populacja osady zanikła, gdyż miejscowi wyjechali bądź umarli.
W chwili odzyskania przez Polskę niepodległości Kozie Rogi zostały ponownie zasiedlone, zaś kościół odnowiono i wprowadzono do użytku. Podczas remontu w piwnicy świątyni odkryto zamurowane przejście do kompleksu podziemnych jaskiń, prawdopodobnie rozciągających się pod całymi Kozimi Rogami. W związku z odkryciem przeprowadzono czteroosobową ekspedycję, lecz żaden z jej członków nie powrócił. Nowi gospodarze opuścili SCP-PL-195 już po siedmiu latach od zajęcia wsi ze względu na nieurodzaj oraz tendencję okolicznych gruntów do powstawania powodzi. Wśród lokalnej ludności krążyły również plotki o czarnej, wydającej zwierzęce odgłosy postaci, wędrującej nocą po okolicznych lasach.
SCP-PL-195 zostało zabezpieczone przez Fundację ██.██.1926 r. przy okazji pozyskania w jego okolicy SCP-PL-███. Od renowacji sanktuarium do momentu zabezpieczenia przez Fundację w okolicy podmiotu doszło do 17 niewyjaśnionych zaginięć wśród lokalnej ludności. Przeprowadzono dokładnie 5 wypraw badawczych do jaskiń pod obiektem, lecz nigdy nie udało się przeprowadzić ich pełnej eksploracji ze względu na liczne anomalie przestrzenne tam występujące.
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-194 | SCP-PL-195 | SCP-PL-196 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-192
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-192 to odmiana krzewów z gatunku Camelia sinensis (herbata chińska) o normalnej dla tego gatunku morfologii i cyklu rozwojowym, jednakże obserwacje pod mikroskopem ujawniły nienaturalną budowę komórek roślinnych, z których składają się obiekty. Na ścianie każdej komórki widnieje wytłoczona w jej powierzchni grecka litera φ, o wielkości 1,618 μm. Głębsza analiza komórek wykazała obecność śladowych ilości związków kobaltu oraz █████ █████ zawartych w cytozolu.
Anomalne właściwości podmiotu ujawniają się w momencie spożycia przygotowanego z ich liści naparu. Spożycie nawet 250 g naparu prowadzi do manifestacji w psychice osoby konsumującej różnego rodzaju negatywnych myśli, wspomnień, fantazji i powiązanych z nimi emocji. W przypadku osób, których osobowość charakteryzuje się bardzo wysokim lub bardzo niskim poziomem ugodowości, konsumpcja naparu skutkuje wybuchem niekontrolowanego gniewu. Symptomu tego nie odnotowano podczas badań osób
Klub Herbaciany Krzyż Południa
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
« SCP-PL-191 | SCP-PL-192 | SCP-PL-193 »
Identyfikator potrawy: SCP-PL-198-J
Klasa wykwintności: Sécurisé
Składniki:
- jedna książka kucharska, najlepiej Niezbędnik Młodocianego Szarlatana
- 0,4 kg grzybów
- jeden numerek
- 100 ml Łaski Demona Koszernej Kuchni5
- pół litra wódki
- 2 jaja, męskie, golone
- 200 ml krwi dziewicy
- mąka.
Przygotowanie: Na drewnianej powierzchni rysujemy kredą okrąg o średnicy 2 metrów [m]. Następnie zarzynamy dwuletniego baranka na środku okręgu, wypowiadając przy tym słowa [USUNIĘTO]. W tym momencie powinien pojawić się Demon Koszernej Kuchni. Demonowi należy szczegółowo przedstawić nasze zamiary. Jeśli zostaną one ocenione jako koszerne, Demon zacznie wydzielać Łaskę, którą należy skrupulatnie zebrać do kubeczka.
Łaskę wlewamy do miski i wsypujemy mąkę. Wbijamy jaja i mieszamy aż otrzymamy gęstą i lepką maź. Jeżeli będzie ona zbyt rzadka należy dodać więcej mąki. Powstałą substancję odstawiamy do lodówki na co najmniej dwie godziny i wyjmujemy przy najbliższej pełni. Dokładnie o północy dodajemy krew dziewicy, powoli mieszając. Szarlatani z całej Polski zgodnie twierdzą iż mieszanie należy przerwać nie prędzej niż 3 minuty po północy.
Wypijamy wódkę.
Grzyby należy dokładnie rozgnieść w moździerzu, a następnie oczyścić z prochu i śrutu. Następnie umieszczamy je w przygotowanej masie. Całość przelewamy na blachę do pieczenia i wstawiamy na 2 godziny do piekarnika przy temperaturze 200 stopni Celsjusza. Jeżeli po tym czasie ciasto nie wyrośnie, należy ubijać je książką kucharską aż całe posinieje i zacznie błagać o litość. Następnie wstawiamy je ponownie do piekarnika, tym razem na pół godziny, przy temperaturze takiej samej jak poprzednio. Proces powtarzamy do skutku.
Gdy ciasto wyrośnie, smarujemy je numerkiem (pamiętając, aby nie przesadzić z grubością). Przed zakończeniem procesu przyrządzania posiłku należy wysłać próbkę do Insytutu Szarlatanerii Polskiej. Im większa niestrawność u testerów tym lepsze jest nasze danie. Przygotowaną potrawę należy wystawić na publiczny lincz i wydać ogłoszenie w lokalnej gazecie.
Smacznego i niech Bóg ma Cię w swej opiece.
[[footnoteblock]]
« SCP-PL-XXX | SCP-PL-198-J | SCP-PL-XXX »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-1500-J
Klasa podmiotu: Bezpieczne
Specjalne Czynności Przechowawcze: SCP-PL-1500-J musi być zakwaterowana w standardowej przechowalni dla humanoidów. Wobec obiektu należy stosować podstawowe metody przechowawcze dostosowane do osobników z gatunku Homo sapiens. Do obiektu mają dostęp pracownicy o poziomie upoważnienia 2 lub wyższym.
Poszukiwania bliźniaczej instancji w toku. W przypadku odnalezienia SCP-PL-1500-J-1, obiekt ma zostać zabezpieczony i przetransportowany do tej samej placówki, w której aktualnie znajduje się SCP-PL-1500-J.
Opis: SCP-PL-1500-J to dwudziestoczteroletnia kobieta narodowości polskiej o wzroście 1,7 m i wadze 59,5 kg. Właściwość anomalną obiektu stanowi zaburzenie przestrzenne w obrębie jamy brzusznej SCP-PL-1500-J. W krótkich odstępach czasowych (3-16 min.) w jamie pępka podmiotu w dużych ilościach pojawiają się fragmenty tekstyliów różnego typu lub innych fragmentów odzieży. Jak dotąd pozyskano:
- 33 kg skołtunionych strzępków różnych materiałów włókienniczych
- 6 kg tkaniny wełnianej
- 13 m bawełnianej nici
- 2 guziki od spodni
- 27 kg poliestru
- 2 białe podkoszulki
- 1 zielony sweter
- 1 zegarek
- 1 sznurówka.
Obiekt eksperymentu: SCP-PL-1500-J (S)
Eksperymentatorzy: Dr Bielski (B) i asystent naukowy Czerniak (C)
Wyposażenie: Endoskop z kamerą i mikrofonem
<Początek logu, godzina 14:00>
Asystent naukowy Czerniak przygotowuje endoskop. SCP-PL-1500-J kładzie się na kozetce i odsłania przestrzeń testową. Z jamy pępka wystaje aglet sznurówki.
B: Co to za wygłupy, no co mi tu pani za sznurki pokazuje? Jak ja mam badanie przeprowadzić? Proszę to wyciągnąć!
Kobieta wykonuje polecenie. Z widocznym trudem udaje jej się usunąć przedmiot z przestrzeni testowej. Wraz z końcówką sznurówki w pępku ukazuje się również ludzki palec. Palec zaczyna się wiercić usiłując złapać trzymane tuż nad nim sznurowadło. Po chwili znika we wnętrzu brzucha. SCP-PL-1500-J wpada w panikę.
B: Uspokoić się! Jak ja mam pracować jak mi się tu pani wierci cały czas?
W tym momencie w głębi pępka SCP-PL-1500-J widoczne jest ludzkie oko. Po chwili z otworu dobiega głos.
Głos: ODDAWAJ SWETER, SZMATO!!!
Oko przestaje być widoczne.
S: Jezu!
B: Fascynujące…
C: Panie doktorze, wkładać?
B: Wkładać.
Endoskop zostaje umieszczony wewnątrz pępka SCP-PL-1500-J. Początkowo obraz wyświetlany na ekranie jest zupełnie czarny, lecz po chwili dostrzegalne jest światło.
B: Czerniak, zanotować: u wylotu otworu dostrzegalne dwie masy cieliste, po jednej zarówno z lewa jak i z prawa.
W miarę penetracji endoskopem obraz staje się coraz bardziej szczegółowy. Na ekranie ukazuje się młoda kobieta pochylona do przodu i przyglądająca się wizjerowi endoskopu.
Głos zza kamery: No ile mam się tak nachylać? Widzisz coś?
Kobieta: O mój Boże! Jola, ty masz jakiegoś dziwnego pasożyta!
W tym momencie doktor Bielski nakazał asystentowi wyciągnięcie instrumentu medycznego z brzucha SCP-PL-1500-J.
<Koniec logu, godzina 14:06>
Podsumowanie: Na podstawie wyników eksperymentu wysnuto hipotezę jakoby SCP-PL-1500-J była w nieznany sposób połączona z inną osobą za pośrednictwem anomalii przestrzennej. Rozpoczęte zostały poszukiwania SCP-PL-1500-J-1.
[[footnoteblock]]
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-077-J
Klasa podmiotu: Keter
Specjalne Czynności Przechowawcze: SCP-PL-077-J jest przechowywany na standardowym, fundacyjnym nośniku danych cyfrowych w postaci szaro-niebieskiego pendrive' a z czarnym logiem Fundacji wypośrodkowanym na jego wierzchniej stronie. Pendrive ma wymiary 4,5 cm na 2,0 cm i pojemność 32 GB. Obiekt należy trzymać w pancernej kasecie marki █████████ o wymiarach 30x20x15 cm, zamykanej na dwa zamki - jeden odblokowywany przy pomocy klucza, natomiast drugi poprzez wpisanie pięciocyfrowego kodu na panelu umiejscowionym na wieku kasety. Rzeczona kaseta znajduje się wewnątrz magazynu przechowawczego w sektorze C, Ośrodka nr 15. Miejsce przetrzymywania obiektu musi być pod stałą obserwacją przynajmniej jednej kamery w trybie termowizyjnym oraz pilnowane przez dwóch strażników wyposażonych w paralizatory oraz broń krótką na ostrą amunicję kalibru 9 mm. Dostęp do podmiotu posiadają jedynie pracownicy 4 lub wyższego poziomu upoważnienia.
W przypadku obejrzenia SCP-PL-077-J przez osobę do tego nie upoważnioną należy jej niezwłocznie zaaplikować preparat amnezjogenny klasy A, a następnie poddać pełnej dekontaminacji wraz z otoczeniem w promieniu 10 metrów od miejsca zdarzenia. Po dokonaniu wymienionych czynności należy skierować delikwenta na szczegółowe badania psychiatryczne.
Opis:
Specjalne Czynności Przechowawcze: Aby przejść do następnej fazy usuwania efektów SCP-PL-077-J, ofiara musi uzyskać wynik maksymalnie 65 punktów w teście Grosiewicza-Nowakowskiej oraz wykazywać obecność przynajmniej jednej dewiacji seksualnej. Jeżeli warunki te zostaną spełnione, ofiarę należy poddać szczegółowym badaniom narządów rozrodczych w celu zlokalizowania charakterystycznych torbieli o średnicy od 0,4 cm do 1,0 cm. Torbiele te należy usunąć operacyjnie w czasie nie krótszym niż 72 godziny od momentu interakcji badanego z podmiotem. Zabieg powinien przebiegać zgodnie z procedurą GO/A-14. Zezwolenie na wykonanie operacji musi zostać wydane przez co najmniej jednego członka Rady O5.
SCP-PL-077-J to nagranie wideo w formie cyfrowej od długości piętnastu minut i dwudziestu dwóch sekund. Na nagraniu widoczna jest standardowa przechowalnia Fundacji o wymiarach 5 metrów na 5 metrów na 3 metry, o ścianach wykonanych z ołowiu, mających grubość 15,5 cm. Pomieszczenie jest stale monitorowane 6 laserowymi czujnikami ruchu. Do przechowalni prowadzą drzwi automatyczne otwierane jedynie za pomocą odpowiedniej karty magnetycznej oraz skanu siatkówki oka. Do przechowalni mają dostęp jedynie pracownicy 5 lub wyższego poziomu upoważnienia. Przechowalnia znajduje się w 43 Strefie Przechowawczej, w lokalizacji znanej jedynie członkom Rady O5 i wyznaczonym pracownikom 5 poziomu. Wewnątrz pomieszczenia znajduje się czterech [4] pracowników ochrony wyposażonych w krótkofalówki modelu [ZMIENIONO], kamizelki kuloodporne, pałki teleskopowe o długości 40 cm, paralizatory o napięciu rzędu 50 000 woltów [V] i kajdanki ze stali nierdzewnej z dołączonym zestawem dwóch kluczy. Akcja filmu rozgrywa się tuż po przełamaniu zabezpieczeń, w związku z czym strażnicy zobligowani są do wykonania procedury Y-60/M.
Procedura Y-60/M zakłada dokonanie w czasie nie krótszym niż 48 godzin [h] od przełamania zabezpieczeń aktu o charakterze seksualnym przy wykorzystaniu pałki teleskopowej o długości od 36,5 centymetra [cm] do 40 centymetrów [cm] wykonanej z aluminium6.
Dodatek: (opcjonalne opisy dodatkowe)
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-193
Klasa podmiotu: Bezpieczne/Euclid/Keter (wybierz jedną klasę)
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-193 to Szymon ███████, mierzący 1,80 m i ważący 72 kg mężczyzna rasy kaukaskiej w wieku między 30 lat, o słowiańskich rysach twarzy, zielonych oczach i ciemno brązowych włosach. Byt obdarzony jest świadomością i wysoką inteligencją.
Podmiot to manipulator rzeczywistości zdolny do kontrolowania przestrzeni na tyle na ile świadom jest praw naturalnych funkcjonujących w naszej rzeczywistości. Przykładowo, obiekt wiedząc czym charakteryzują się poszczególne rodzaje promieniowania elektromagnetycznego posiada umiejętność zmiany wartości długości oraz częstotliwości fal rozchodzących się w tym polu. Dzięki świadomości pewnych zależności fizycznych i chemicznych możliwe jest inicjowanie przez byt reakcji fuzji lub rozpadu pierwiastków chemicznych, których masa atomowa nie jest większa niż 74,921595(6) unitów (arsen). Podmiot potrafi również miejscowo zmieniać temperaturę określonych ośrodków fizycznych. Zasięg wszystkich anomalnych działań nie przekracza dystansu 50 metrów od SCP-PL-193. Podczas dokonywania tych czynności odnotowano wzmożoną aktywność mózgu instancji, zwiększenie zużycia energii przez organizm podmiotu oraz [USUNIĘTO]. Bardzo intensywne i długotrwałe podejmowanie tych akcji przez podmiot prowadzi do jego skrajnego wyczerpania, zarówno fizycznego, jak i psychicznego, a także [ZMIENIONO].
Przesłuchiwany: SCP-PL-193 (SCP)
Przesłuchujący: doktor Antoni Piekłasiewicz (AP)
Wstęp: Pierwsze przesłuchanie instancji po zabezpieczeniu przez Fundację. Ze względu na naturę obiektu, przesłuchanie odbywało się poprzez transmisję audio-wideo z bezpiecznej odległości przy zachowaniu wszelkich niezbędnych środków ostrożności.
<Początek logu, godzina 08:20>
AP: SCP-PL-193, czy mnie słyszysz?
SCP: Głośno i wyraźnie.
AP: W porządku. SCP-PL-193, powiedz proszę jak się nazywasz.
SCP: Nazywam się xxx.
AP: Jesteś
<Koniec logu, (opcjonalna informacja o czasie)>
Podsumowanie: (krótkie podsumowanie i opis tego, co miało miejsce po przesłuchaniu, ale było z nim związane)
[[footnoteblock]]
« SCP-PL-190 | SCP-PL-191 | SCP-PL-192 »
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-001
Klasa podmiotu: Keter
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: SCP-PL-001 manifestuje się poprzez całkowite zaciemnienie fragmentu przestrzeni kosmicznej widocznego z Ziemi. Fragment ten jest umiejscowiony między współrzędnymi galaktycznymi: od rektascensji ██h █m ██s, do ██h ██m ██s oraz od deklinacji +██° ██' ██'', do +██° ██' ██''. Pierwsze oznaki istnienia anomalii datowane są na przełom sierpnia i września 2020 roku. Jako pierwsza zniknęła gwiazda ██████ ██████ znajdująca się w największej odległości o Układu Słonecznego spośród wszystkich ciał niebieskich zlokalizowanych w ww. obszarze.
Hipoteza Kasparowa-Giese'go
dskfjsdjgh
Hipoteza Khôry
kgaeihvqt
[[footnoteblock title="Przypisy"]]

SCP-WPL-100 w fazie aktywnej. Na fotografii widoczna jest również konstrukcja ochronna, zabezpieczająca podmiot przed upadkiem.

SCP-WPL-100 przed montażem konstrukcji ochronnej.
Identyfikator podmiotu: SCP-WPL-100
Klasa podmiotu: Bezpieczne
Specjalne Czynności Przechowawcze: Aktualnie podmiot nie podlega żadnym procedurom przechowawczym.
SCP-WPL-100 znajduje się w Strefie Przechowawczej nr 2. Ze względu na wiek instancji, została ona obudowana specjalną konstrukcją zapobiegającą upadkowi podmiotu. Zarówno narządy wzroku jak i słuchu należy wyposażyć w nakładki uniemożliwiające pobieranie przez podmiot jakichkolwiek bodźców audiowizualnych. Dostęp do obiektu posiadają jedynie pracownicy z trzecim poziomem upoważnienia.
Opis: SCP-WPL-100 przypomina drzewo nieznanego gatunku, położone w punkcie ██°, ██', ██'' szerokości geograficznej północnej i ██°, ██', ██'' długości geograficznej wschodniej. Wiek instancji datowany jest na około 10 000 lat. Obiekt został zabezpieczony przez Fundację dnia ██.██.1921r.
W rzeczywistości SCP-WPL-100 to najprawdopodobniej rodzaj organicznego transmitera audio-wideo pozostawiony na Ziemi przez obcą cywilizację, których przedstawicieli desygnowano jako SCP-WPL-100-A. Dokładna lokalizacja rodzimej planety tej cywilizacji nie jest znana. SCP-WPL-100 wykazuje liczne cechy morfologii ciała charakterystyczne dla głowonogów (pień stanowi głowę, zaś korzenie - ramiona; wyjątek stanowią gałęzie, które pełnią stanowią dodatkowe ramiona funkcyjne). Ponadto obiekt stosuje kamuflaż działający na podobnej zasadzie jak u ośmiornic tzn. posiada chromatofory7 zawierające sześć różnych pigmentów. Inne zmieniające kolor komórki to refleksyjne irydofory i białe leukofory. Mięśnie skórne pozwalają na bardzo precyzyjną zmianę tekstury zewnętrznej powłoki podmiotu co znacznie poprawia skuteczność kamuflażu.
W chwili pozyskania SCP-WPL-100 posiadał znaczną zmianę nowotworową w postaci ropiejącego guza o średnicy 49 cm u podstawy "pnia". Ze względu na niepewny stan zdrowia podmiotu podjęto decyzję o chirurgicznym usunięciu guza. Operację wykonano dnia 10.01.████r. Trwała ona 14 godzin i zakończyła się sukcesem. Kilka dni po przeprowadzeniu operacji odnotowano niespotykaną wcześniej umiejętność transmitowania sygnałów audiowizualnych.
SCP-WPL-100 uaktywnia się w momencie, gdy jakikolwiek kręgowiec znajdzie się w promieniu około dwunastu metrów od SCP-WPL-100. Na całej powierzchni gałęzi SCP-WPL-100 znajdują się zgrubiałe punkty o średnicy 5-11,4 cm, które w czasie manifestacji zaczynają wydzielać wyraźne światło, oraz rzadką i kleistą żywicę o silnych właściwościach przewodzenia prądu elektrycznego. Gałęzie to w istocie złącza, służące przekazywaniu informacji bezpośrednio do świadomości użytkownika (część gałęzi zamiast złączami neuronowi zakończona jest narządami wzroku lub słuchu). Gdy jakakolwiek istota żywa wejdzie w kontakt fizyczny z podmiotem, ten natychmiast umieści końcówkę najbliższego złącza u podstawy czaszki danego stworzenia, by następnie [USUNIĘTO] dzięki czemu podmiot jest w stanie połączyć się z ośrodkowym układem nerwowym danego osobnika. Ze względu na niepełną kompatybilność podmiotu z organizmem człowieka, korzystanie z obiektu w 40% przypadków skutkuje trwałym upośledzeniem neurologicznym. 2% testerów doznało śmierci w wyniku uszkodzenia mózgu, natomiast 13% ucierpiało z powodu zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych lub innych chorób infekcyjnych.
SCP-WPL-100 posiada bezpośrednie połączenie z trzema identycznymi instancjami na niezidentyfikowanej planecie. Do każdej z tych instancji przypisane jest od 6 do 9 złączy. Wszystkie trzy podmioty znajdują się w jednym kompleksie zabudowań. Zgodnie z relacjami testerów wewnątrz budowli odnotowano obecność przedstawicieli Homo sapiens, a także dwóch typów humanoidalnych form życia - SCP-WPL-100-A oraz SCP-WPL-100-B. Łączy je niewolnicza relacja, w której instancje -A dominują nad obiektami -B, nadzorując ich pracę.
Przestrzeń obserwowana za pośrednictwem SCP-WPL-100 można podzielić na trzy strefy. Pierwsza strefa to sporych rozmiarów hala, przedzielona wysokimi na około 3 metry ogrodzeniami pod napięciem, które dzielą pomieszczenie na osiem identycznych zagród. W zagrodach tych znajdują się wyłącznie samice Homo sapiens w wieku od kilkunastu do ponad czterdziestu lat. W każdej zagrodzie znajdują się specjalne dozowniki z paszą i wodą. Odchody usuwane są co kilkanaście godzin przez SCP-WPL-100-B. Zagrody podzielone są zgodnie ze swoim przeznaczeniem, mamy zatem:
- zagrodę inseminacyjną - przestrzeń, w której osobniki SCP-WPL-100-B dokonują sztucznego zapłodnienia zdrowych kobiet,
- cztery zagrody prokreacyjne - strefy, w których przetrzymywane są kobiety w stanie ciąży,
- zagroda porodowa - trafiają do niej wyłącznie kobiety w czasie porodu,
- dwie zagrody standardowe - znajdują się w nich osoby nie podlegające w danej chwili procesowi rozmnażania.
Dzieci pozostają pod opieką matki przez około pięć lat, po czym zostają odebrane przez SCP-WPL-100-B i przeniesione do innej strefy kompleksu. Jest to prawdopodobnie największa część lokacji, składająca się z hali wielokrotnie większej niż ta wspomniana we wcześniejszej części raportu. Podobnie jak poprzednio jest ona podzielona na liczne zagrody w kształcie kwadratu o boku 10 metrów, w których zamknięte są osobniki Homo sapiens różnej płci, hodowane do wieku około 25 lat. W każdej zagrodzie znajduje się około 60 osobników. Ze względu na rozmiary hali oraz ograniczone pole widzenia nie możliwe jest ustalenie dokładnej liczby zagród, widoczne jest jedynie kilkadziesiąt z nich. Karmienie i usuwanie ekskrementów przebiega identycznie jak w strefie prokreacyjnej, odnotowano jednak różnicę w podawanej paszy. Prawdopodobnie jest to mieszanka skoncentrowana na powiększaniu masy ciała hodowanych ludzi, gdyż wszyscy znajdujący się w zagrodach wykazują oznaki otyłości. Zarówno w tej jak i poprzedniej strefie wszystkie ludzkie osobniki pozbawione są ubrań bądź jakichkolwiek innych przedmiotów.
Gdy dana osoba osiągnie pożądany wiek, zostaje wyprowadzona ze strefy przez SCP-WPL-100-B i przetransportowana do ostatniego pomieszczenia. Jest to kolejna hala, tym razem wyposażona w długą linię transportową w postaci suwnicy z zaciskami, które przytrzymują kostki wprowadzanych do pomieszczenia ludzi. Podróż odbywana jest do góry nogami. Pierwszy przystanek stanowi maszyna z otworem o średnicy umożliwiającej umieszczenie w niej ludzkiej głowy. Ofiara zostaje poddana dekapitacji przez znajdujące się we wnętrzu otworu ostrza. Każda osoba zostaje później umieszczona na bocznej suwnicy, gdzie pozostaje przez około 3 minuty dopóki większość krwi i innych płynów ustrojowych nie wycieknie przez ranę powstałą przy dekapitacji. Następnie martwe ciała transportuje się w kierunku basenu z wrzącą cieczą, w którym zostają one zanurzone na około 10 sekund. W dalszej kolejności wyparzone ciała są umieszczane w maszynie, która usuwa wszelkie owłosienie przy pomocy specjalnych szczotek. Oskubane zwłoki wędrują do stanowiska SCP-WPL-100-B, które patroszą ciała. Następnie specjalna gilotyna odcina denatom stopy. Obrobione zwłoki trafiają na taśmociąg, który zabiera je do innego pomieszczenia. Dalsze losy zamordowanych nie są znane. Warto zaznaczyć, iż cały proces jest niedoskonały, gdyż zdarzają się przypadki, w których jedna z ofiar zdoła w ostatniej chwili wychylić się przez co jej głowa nie trafia do otworu pierwszej maszyny, a co za tym idzie osobnik nie zostaje uśmiercony i w stanie pełnej świadomości zmierza do kolejnych stacji. Osobniki nie poddane dekapitacji zostają usunięte przez dyżurujące instancje SCP-WPL-100-B na etapie patroszenia. Ciała ładowane są na rodzaj automatycznego transportera, który wywozi je z pomieszczenia.
Charakterystyka SCP-WPL-100-A: Są to humanoidalne istoty o wysokości dochodzącej do nawet trzech metrów, posiadające niedorozwinięte kończyny dolne, a także długie ramiona zakończone siedmiopalczastymi dłońmi wyposażonymi w dwa przeciwstawne kciuki. Stworzenia te posiadają znacznie powiększoną, obłą mózgoczaszkę. SCP-WPL-100-A wyposażone są w dwoje szeroko rozstawionych oczu, poruszających się niezależnie od siebie i mogących skupiać wzrok na różnych obiektach dając tym samym niemal trzystustopniowy kąt widzenia. Podmioty te posiadają niewielkie otwory gębowe. Nie odnotowano obecności narządów słuchu lub węchu, lecz zachowanie instancji wskazuje na to, iż są w stanie odbierać sygnały dźwiękowe. Ze względu na nienaturalne proporcje ciała SCP-WPL-100-A nie posiadają szyi, a ich wyjątkowo duże głowy osadzone są sztywno na szczycie tułowia, pozwalając jedynie na drobne ruchy. Korpusy tych istot są bardzo masywne, co sugeruje prawdopodobnie dużą ilość tkanki tłuszczowej zawartej w ich ciałach. SCP-WPL-100-A nie są w stanie poruszać się samodzielnie, wykorzystują do tego celu przymocowane do tułowia urządzenia dzięki, którym mogą unosić się nad podłożem. Byty są wysoce inteligentne na co wskazuje zaawansowana technologia jaką stosuje ich cywilizacja.
Charakterystyka SCP-WPL-100-B: Są to humanoidalne stworzenia rozmiarem przypominające człowieka. Posiadają szerokie, czteropalczaste stopy i dłonie. Ich skóra pokryta jest szarym futrem. Głowa każdego z nich jest zespolona z bliżej nieokreślonym urządzeniem. Teoretyzuje się, że urządzenia te służą do tłumienia zachowań asertywnych oraz wymuszania uległości, lecz pozostaje to jedynie w sferze hipotezy, gdyż nieznany jest sposób działania układu nerwowego SCP-WPL-100-B. Instancje charakteryzują się podobnymi zdolnościami kinestetycznymi do ludzkich.
Dnia 11.06.████r. o godzinie 20:07 doszło do przełamania zabezpieczeń SCP-WPL-100. Podmiot samodzielnie usunął nakładkę zakrywającą jeden z narządów wzroku podmiotu raniąc przy tym jednego z członków personelu technicznego. Zdarzenie to miało miejsce podczas przeprowadzania czynności konserwacyjnych konstrukcji podtrzymującej SCP-WPL-100. Pracownicy Fundacji zostali najprawdopodobniej zaobserwowani przez podmiot -A lub -B kierujący działaniami SCP-WPL-100.
Dokładnie 21 dni później w przestrzeni powietrznej czterech państw8 wykryto niezidentyfikowany obiekt latający. Obiekt pojawił się o godzinie 08:37 i zniknął dokładnie o 09:59. Najdłużej, bo aż 25 minut podmiot przebywał na wysokości jedenastu tysięcy metrów nad Strefą Przechowawczą nr 2. Podobne zdarzenie miało miejsce jeszcze dwukrotnie, tydzień i miesiąc później i za każdym razem trwało o kilkanaście minut dłużej od poprzedniego. Nigdy nie udało się zidentyfikować obiektu, ze względu na jego niespodziewane pojawienie się i dużą prędkość przemieszczania.
Dnia 16.11.████r. o godzinie 12:00 odnotowano obecność siedemnastu dużych obiektów w okolicy Marsa. Przez kolejne 9 godzin obiekty zbliżały się do Ziemi, by ostatecznie zatrzymać się na orbicie planety. Zdjęcia wykonane obiektom ujawniły, iż są to pojazdy kosmiczne. Długość każdego z nich wynosi około 1300 metrów, a średnica w najszerszym miejscu ponad 400 metrów. Decyzją Rady O5 ogłoszono najwyższy stan gotowości. Statki pozostawały zawieszone na orbicie przez cztery dni, po tym czasie czternaście z nich zawróciło i w ciągu szesnastu godzin opuściło nasz Układ Słoneczny. Jeden z trzech pozostałych pojazdów opuściło kilkanaście tysięcy sond, które weszły w obszar atmosfery ziemskiej emitując silne impulsy elektromagnetyczne. W wyniku skoordynowanych działań Fundacji oraz rządów państwowych udało się strącić niecałe kilkaset sond na obszarze stratosfery i ponad tysiąc tuż po przekroczeniu granicy troposfery, jednak większość z nich dokonała lądowania w losowych punktach na całej planecie. W wyniku impulsów doszło do licznych awarii urządzeń elektronicznych oraz linii przesyłowych na całym świecie, a także zakłóceń sygnałów radiowych. Kilka minut po lądowaniu sond doszło do [USUNIĘTO] oraz [ZMIENIONO], co zakończyło się śmiercią kilkunastu milionów cywili, w następstwie czego podjęto decyzję o użyciu broni jądrowej oraz blisko 60 podmiotów SCP w celu zniszczenia wrogich pojazdów. Dzięki zastosowaniu SCP-███ udało się poważnie uszkodzić jeden ze statków co poskutkowało jego wycofaniem się z działań bojowych. Pozostałe działania zbrojne przy użyciu broni atomowej oraz anomalii zakończyła się fiaskiem. W ciągu kolejnych 24 godzin ziemskie siły zbrojne zostały spacyfikowane przez przeważającą liczbę wrogich jednostek.
-
- _
Rozporządzenie Nadzwyczajne
Niniejszy dokument stanowi streszczenie Rozporządzenia9 wydanego w dniu 14.02.████r. o godzinie 13:00 czasu nowojorskiego. Na podstawie ustaleń nadanych przez obecnych mocodawców planety Ziemi, ogłasza się co następuje:
1. Wszelkie instytucje państwowe zostają rozwiązane. Funkcje administracyjne przejmuje odtąd Trybunał Powierniczy (TP).
2. Zwierzchnictwo nad Trybunałem Powierniczym pełni tylko i wyłącznie SCP-WPL-100-A.
3. Zadaniem Trybunału Powierniczego jest zarządzanie wszystkimi członkami rodzaju ludzkiego zgodnie z wolą naszych mocodawców.
4. Celem poprawienia organizacji wewnętrznej dokonane zostaną masowe przesiedlenia ludności do nowych, przystosowanych do zaleceń SCP-WPL-100-A zamkniętych obszarów zakwaterowania10 oraz redukcja światowej populacji gatunku Homo sapiens do liczby trzech miliardów osobników.
5. Ludzkość zostaje nieodwołalnie pozbawiona dostępu do destrukcyjnej technologii broni masowego rażenia. Wszelki dostęp do broni konwencjonalnej pozostaje zarezerwowany wyłącznie dla organów i instytucji wykonawczych Trybunału Powierniczego. Liczba uzbrojonych funkcjonariuszy porządkowych działających z ramienia TP i pełniących czynną służbę nie może przekroczyć miliona ludzi11.
6. Wprowadzony zostaje system kontroli urodzeń.
7. We wszystkich obszarach zamieszkanych przez ludzi umieszczone zostaną organiczne narzędzia zdalnej obserwacji12. Jakiekolwiek próby sabotażu wymierzone w rzeczone obiekty będą surowo karane.
8. Globalna Koalicja Okultystyczna zostaje rozwiązana.
9. Rada O5 zostaje rozwiązana. Jurysdykcję nad Fundacją przejmuje Trybunał Powierniczy.
10. Zasięg działania Fundacji zostaje ograniczony do 5 placówek badawczo-przechowawczych oraz 56 stref przechowawczych. W dniu wydania niniejszego dokumentu Fundacja sprawuje pieczę nad 97 podmiotami SCP.
11. Każda nadprogramowa anomalia jaka znajduje się na Ziemi musi zostać przekazana blablabla. W przypadku braku takiej możliwości SCP-WPL-100-A podejmą decyzję o dalszym losie anomalii.
12. Każda działalność ludzka może zostać w dowolnej chwili poddana wizytacji lub zdalnej obserwacji SCP-WPL-100-A na ich wyraźne życzenie13.
Zamknięte obszary zakwaterowania to w praktyce rezerwaty przeznaczone do zapewnienia kontrolowanych warunków bytowych przedstawicielom gatunku Homo sapiens. Ich liczba wynosi 181. Zróżnicowanie rezerwatów waha się pomiędzy rozległymi obszarami lasów Amazonii lub sawanny afrykańskiej zamieszkanych przez wspólnoty plemienne, a dużymi aglomeracjami miejskimi Europy, Ameryki Północnej lub Azji. Lokalizacja oraz ludność rezerwatów została dobrana tak, aby uzyskać miarodajne próbki różnych kultur. Kontakt pomiędzy poszczególnymi rezerwatami nie wymaga ograniczania tylko jeśli należą one do tej samej grupy tematycznej.
Pod pojęciem uzbrojonych funkcjonariuszy działających z ramienia TP rozumiane są: milicja, wojsko, uzbrojony personel Fundacji (ochrona, oddziały paramilitarne, agenci polowi, MFO). Ich łączna liczba nie może przekroczyć miliona ludzi pełniących czynną służbę.
Od czasu do czasu obiekty SCP-WPL-100-A wyrażają chęć obserwacji ludzi podczas wykonywania codziennych czynności. Obowiązkiem każdego obywatela jest umożliwienie przeprowadzenia takiej obserwacji, jednocześnie zachowując się jak najbardziej naturalnie. W przypadku nieposłuszeństwa dana osoba zostanie pociągnięta do odpowiedzialności karnej. Zazwyczaj jednak osobnikom SCP-WPL-100-A wystarcza zbiorowe obserwowanie specjalnie zaaranżowanych spektakli przedstawiających codzienne życie obywateli.
Dnia ██.██.████r. odnotowano podejrzaną aktywność SCP-WPL-100-B. Osobniki te dokonywały iniekcji nieznanej substancji do organizmów SCP-WPL-100. W ciągu kolejnego miesiąca wszystkie poddane zabiegowi instancje SCP-WPL-100 wykształciły na powierzchni swoich ciał guzy o średnicy około 40 cm. Wartym odnotowania jest fakt, iż ludność zamieszkała w okolicy podmiotów poddanych zabiegowi przestała zauważać obecność SCP-WPL-100-A.
Zdjęcia z Inicjatywy Wielkanocnej 2020. Autorzy nie zgłosili się po atrybucję.
[[footnoteblock title="Przypisy"]]
Model: Sea Serpent - 14
Desygnacja: ORP Weles
Producent: ARGUS Inc.
Stan magazynowy dla modelu: 1 szt.
Roczny koszt utrzymania: 77,8 mln PLN
Zadokowanie: port wojenny Hel
Status: czynna służba bojowa
Czas służby: 4 lata
Załoga: dowódca — komandor Olgierd Żołędziewski; sternik — bosmanmat Grzegorz Skierniewicki; nawigator — chorąży Jan Kłos; łącznościowiec-mechanik — bosmanmat Maksymilian Belka; mechanik — bosmanmat Jadwiga Czepiec; sanitariusz — starszy bosman Jolanta Podgórska
Specyfikacja: Pojazd to rodzaj okrętu podwodnego o długości 91 metrów i średnicy od 10,5 do 16 metrów. Wyporność jednostki to 7500 długich ton na powierzchni i 9100 długich ton w zanurzeniu. ORP Weles posiada budowę modułową i składa się z 20 segmentów spośród, których 17 jest spłaszczonych w osi poziomej. Cały okręt pokryty jest powłokami anechoicznymi rozpraszjącymi do 45% wiązek akustycznych obcych sonarów i dodatkowo wyciszającymi pojazd. Segment rufowy ma wiosłowatą formę i wyposażony jest w mechanizm rozmieszczania samobieżnych min przeciwtorpedowych, podczas gdy segment dziobowy przypomina głowę o rozwarciu szczęk rzędu 5 metrów oraz sile nacisku równej {TU DAĆ LICZBĘ}. Głowa "Welesa" wyposażona jest w dwa urządzenia optyczne umieszczone po bokach modułu, zdolne do rejestrowania wysokiej jakości obrazu przy kącie widzenia równym 270 stopniom. We wnętrzu elementu dziobowego ulokowany jest również system nawigacji bezwładnościowej, sonar dziobowy (pasywny) i inny, nieznany system służący "Welesowi" do orientacji własnego położenia względem otoczenia. Sea Serpent wyposażony jest również we własny radar służący do wykrywania wrogich samolotów. Segment łączący głowę z kadłubem ma kształt dysku i znajduje się w nim: kabina załogi wraz z peryskopem; cztery luki torpedowe; dwa zdalnie sterowane karabiny maszynowe, chowane do wnętrza kadłuba na czas zanurzenia. Piąty oraz szósty moduł okrętu zawierają wyrzutnie pocisków ZGC-38, potocznie zwanych "Trzmielami" (również produkcji ARGUS Inc.). ORP Weles jest w stanie zabrać na pokład nawet do stu takich pocisków.
W każdym z pozostałych modułów maszyny znajduje się 2-3 sensorów wibracji wody, a także po jednym czujniku temperatury i ciśnienia. Pięć spośród siedemnastu owalnych segmentów maszyny ma na wyposażoniu po dwa pędniki magnetohydrodynamiczne (MHD) wyrzucające pobraną z otoczenia wodę pod dużym ciśnieniem. Pędniki te działają w nastepujący sposób: na pobieraną z morza wodę oddziałuje pole magnetyczne wytworzone przez nadprzewodnikowy elektromagnes, podczas gdy w tym samym czasie przepływa przez nią między elektrodami prąd elektryczny. W wyniku powstawania siły Lorentza, woda przepływająca przez urządzenie zostaje przyspieszona, tworząc tym samym ciąg potrzebny do przemieszczania się okrętu. Zgodnie z informacjami podanymi przez ARGUS Inc. napęd zamontowany w pojeździe posiada 60% wydajność, co jest imponującym wynikiem, biorąc pod uwagę klasyczne pędniki MHD, których skuteczność wynosi zaledwie kilka procent. Ponadto napęd stosowany w modelu Sea Serpent - 14 nie wytwarza charakterystycznych dla dysz MHD pęcherzyków wodoru, które pękając mogłyby wytwarzać nieporządaną sygnaturę akustyczną. Tym samym jest to najcichszy, dostępny obecnie, system napędowy okrętów podwodnych. Oprócz MHD inną, istotną formę napędu stanowią tutaj także ruchy pławne poszczególnych elementów kadłuba. Dzięki wysokiej elastyczności zapewnionej przez modułową konstrukcję okrętu, charatkeryzuje się on zdolnością do bardzo ostrych i gwałtownych zakrętów, dając "Welesowi" nadzwyczajnie dużą mobilność. Jednostka osiąga prędkość taktyczną równą 30 węzłom. Konstrukcja pojazdu umożliwia zanurzenie się na głębokość do 10 km pod powierzchnię wody, zaś zapasy tlenu pozwalają na przetrwanie sześcioosobowej załogi przez dwa tygodnie w stanie pełnego zanurzenia.
Pojazd posiada nieznany mechanizm przekształcania biomasy w energię elektryczną. W celu utrzymania pełnej sprawności maszyny w warunkach polowych należy dostarczać jej 86% masy własnej w formie materii organicznej tygodniowo, która zostanie następnie skonsumowana przez maszynę. Najlepiej sprawdzają się wieloryby i inne duże stworzenia morskie. W sytuacji, gdy okręt znajduje się w doku, biomasę można zastąpić stałym dostępem do prądu elektrycznego o dużym napięciu i natężeniu.
ORP Weles jest maszyną półautonomiczną prawdopodobnie wyposażoną w sztuczną inteligencję. Pojazd typu Sea Serpent nie jest w stanie samodzielnie wykorzystywać dodatkowego uzbrojenia w jakie je wyposażono, są pozbawione zdolności do planowania strategicznego, a także samodzielnej komunikacji i wykorzystania radaru przeciwlotniczego. Zachowanie Sea Serpent jest analogiczne do tego u drapieżników morskich, jednak możliwe jest zahamowanie "naturalnych" instynktów maszyny poprzez odpowiednią stymulację impulsami elektrycznymi. Pozwala to na kierowanie jednostką, choć zadanie to jest o wiele trudniejsze w porównaniu do tradycyjnych okrętów podwodnych. Sea Serpent - 14 posiada jak dotąd niezidentyfikowane detektory specjalnych znaczników. Znaczniki te mają formę czerwonych, dwunastościennych kostek ze stali nierdzewnej o średnicy długości 3 cm z wygrawerowanym logo firmy ARGUS Inc. Znaczniki emitują śladowe ilości promieniowania ultrafioletowego typu A. Pomimo niewielkiej emisji UV, ze względów zdrowotnych, dla bezpieczeństwa personelu nie zaleca się przechowywania rzeczonych przedmiotów w okolicach ciała przez dłuższe okresy czasu. Żadna osoba posiadająca przy sobie rzeczony znacznik nie zostanie zaatakowana przez okręt. Zasięg działania kostek wynosi 4370 metrów. Każda istota żywa, którą zarejestruje maszyna, a która nie posiada znacznika, zostanie zaatakowana, gdy tylko nadarzy się stosowna ku temu okazja. Sposób działania znaczników pozostaje nieznany i podobnie jak konstrukcja wszelkich podzespołów Sea Serpent - 14 pozostaje tajemnicą firmy ARGUS Inc. Sam okręt, podobnie jak znaczniki, również emituje promieniowanie nadfioletowe o różnych długościach fali, w ilości kilkukrotnie większej niż znaczniki, toteż kontakt z "Welesem" powinien być jak najbardziej ograniczony.
Władysław Mel — Władysław Bizoń, Fiodor Jewgieniejewicz Marinin, Wiktor Erdélyi, Aleksander Leśnicki.
Kindred Philips
Klik.
Nawiązałem połączenie z telekonferencją.
— Halo, słychać mnie? — zapytałem.
— Głośno i wyraźnie — odparła doktor Joanna Sosna.
Ekran mojego laptopa wypełniła twarz profesora Stanisława Koźmińskiego, znajdująca się niebezpiecznie blisko obiektywu kamery. Po chwili do spotkania dołączył Astrowski, a zaraz potem Clyde'owie Fostergrantowie: Clyde I Fostergrant, Clyde II Fostergrant, Clyde III Fostergrant, Clyde IV Fostergrant oraz Clyde V Fostergrant.
— To chyba wszyscy — powiedziała doktor Sosna — Myślę, że możemy zaczynać. Witam na pierwszej wideokonferencji kierownictwa Departamentu Nauki Polskiej Filii Fundacji. Z wiadomych przyczyn nie mogliśmy niestety spotkać się na żywo. Pandemia skutecznie pokrzyżowała nasze plany, ale mam nadzieję, że jakoś poradzimy sobie w tych nowych warunkach. Mimo wszelkich trudności bezpieczeństwo jest najważniejsze. Bardzo proszę o wyciszenie mikrofonów, jeśli akurat nic nie mówicie. Cały czas słychać jakieś hałasy u kogoś w tle. A teraz jeśli pozwolicie, odczytam listę zagadnień, które musimy dzisiaj omówić.
— …am py-anie — odezwał się Clyde I, z trudem przeciskając się przez słabe łącze internetowe.
— Tak?
— Cz… -yłaby możliwość zrbnia półgodzinnej przrwy w -rodku spotkania?
— Myślę, że jeśli pozostali nie mają nic przeciwko to jak najbardziej tak. Wracając do tematu dzisiejszego spotkania. Zajmiemy się dzisiaj [PLACEHOLDER], [PLACEHOLDER] oraz [PLACEHOLDER]. Kto jeszcze nie wyciszył mikrofonu?
— To chyba Astrowski — zauważył jeden z Fostergrantów.
— Astrowski! Wyproś tego kota z pokoju, bo tylko przeszkadza. Wracając… Jeśli chodzi o [PLACEHOLDER] to z tego co wiem profesor Koźmiński przygotował dla nas prezentację, zgadza się?
Twarz Koźmińskiego zwiększyła swoją objętość na ekranie.
— Doskonale! Prosimy profesorze.
Przez kilka kolejnych minut wsłuchiwaliśmy się w miarowe sapanie pana Stanisława do mikrofonu. W końcu stary naukowiec odezwał się tymi słowami: "Ale… jak?".
— Proszę?
— Jak udostępnić prezentację?
— Trzeba kliknąć tę ikonkę w prawym górnym rogu — objaśniła Sosna.
Użytkownik S. Koźmiński opuścił spotkanie.
"To potrwa dłużej niż sądziłem", pomyślałem. Upłynęła dłuższa chwila zanim zorientowaliśmy się, że profesor już raczej do nas nie powróci.
— Nie odbiera telefonu. W aplikacji ma status "niedostępny" — oznajmiła Sosna.
— Jezus Maria, niech ktoś mu pomoże — rzucił poirytowany Clyde V — Czwarty, jedź do niego. Mieszkasz niedaleko.
— Nie po to pracujemy zdalnie, żeby teraz do siebie jeździć — stwierdziłem.
— A masz lepszy pomysł?
— Dobra, trudno. Przejdźmy do następnej sprawy, a Clyde pojedzie w tym czasie do Koźmina — zadecydowała Sosna.
— Gdzie jest mój długopis? — zapytałem. Mężczyzna stojący obok podał mi go. Usiadłem na krześle i zacząłem notować rzeczy, które mam do zrobienia. Zawsze tak robię, aby później nie okazało się, że nie zrobiłem czegoś ważnego. Bywam zapominalski. W pewnym momencie jednak coś mnie tknęło by spojrzeć za siebie. Oprócz mnie w pomieszczeniu były jeszcze trzy inne osoby. Łucja Kłoczyńska i ten sukinsyn, Tytus Chilewicz. Jednak parę kroków dalej, tuż przy drzwiach stał jakiś facet. Nie mogłem sobie przypomnieć kim on jest. Przyjrzałem się dokładnie jego twarzy. Wyglądał mi na około czterdzieści lat, miał długie, tłuste blond włosy i całkiem niezadbaną brodę. Szary, poszarpany sweter i wymięte dżinsy. Stał tylko przy drzwiach i obserwował. Patrzył na Łucję, która zajęta była akurat analizowaniem wyników podawanych przez oscyloskop. Po chwili odwrócił się i po prostu wyszedł zamykając za sobą drzwi, podczas gdy ja nadal próbowałem przypomnieć sobie kim był ten człowiek. Z pewnością nie był to pracownik naukowy Fundacji. Nie widziałem go też nigdy wcześniej w Ośrodku 14. Wątpię, aby w ogóle był to pracownik Fundacji! Zerknąłem jeszcze raz na Łucję i Tytusa. Ona zajęta była obliczeniami, stała tyłem do drzwi więc mogła go nie zauważyć, ale Chilewicz siedział dosłownie parę kroków od wejścia, zaraz na przeciwko, odwrócony dokładnie w tym kierunku. Jak to możliwe, że nie zauważył intruza? Dostrzegł go i zignorował? To nie możliwe, on pierwszy by zareagował.
Czyżbym miał zwidy po zarwanej nocy? Wczoraj około północy zostałem wezwany do Czternastki. Z polecenia dyrektor Ośrodka Czternastego zostałem zaangażowany w operację. Niewielka wyspa na Bałtyku, kilka kilometrów od brzegu uraczyła nas pięciogodzinnym spektaklem promieniotwórczości. Ze względów bezpieczeństwa nikt przez pewien czas nie zbliżał się do wyspy. W ciągu tych pięciu godzin doszło do czterech serii silnych impulsów promieniowania elektromagnetycznego, po kilkanaście fal w każdej serii. Co ciekawe, każdy taki impuls miał inną częstotliwość i długość fali. W jednej chwili cała wyspa błyskała piękną, zieloną poświatą, w następnej zaś cały obszar spowity był promieniowaniem gamma. Zaraz potem naszą aparaturę pomiarową uderzyła silna fala gorąca, spowodowana podczerwienią, by następnie wszystkie odbiorniki radiowe w zasięgu anomalii zarejestrowały szum zagłuszający jakiekolwiek sygnały z zewnątrz. I znów, jedynie na ułamek sekundy, krótszy niż mrugnięcie oka, błysk fioletowego światła. Całość okraszona była dość zrównoważonymi spadkami poziomu realności w skali Hume, co oznaczało, że cały obszar objęty anomalią stał się mniej rzeczywisty niż zazwyczaj, ale za to bardziej pojebany, a przynajmniej w subiektywnym odczuciu człowieka, ponieważ odchylenie nie było na tyle duże, aby rzeczywistość zaczęła samoistnie się rozpadać. Była po prostu… nazwijmy to, nadwyrężona. Do domu już nie wracałem, nie miałoby to sensu. Zdrzemnąłem się przez piętnaście minut na małej kanapie w "pomieszczeniu socjalnym" to jest kanciapie z telewizorem. Ostatnimi czasy coraz częściej brakuje nam czasu. Nie, nie tylko mi. W ogóle wszystkim, całej Czternastce, a być może i Filii. Zupełnie jakbyśmy śpieszyli się przed czymś ważnym. Coraz częściej małe drobiny chaosu wkradały się do naszego życia, ale chyba zawsze tak było, prawda?
Chyba na prawdę jestem zbyt zmęczony, pomyślałem. Oczy same mi się zamykały.
— Muszę chwilę odpocząć. Chyba jestem zbyt niewyspany po tej nocy i już nie myślę. Dołączę później, w porządku? — powiedziałem, zwracając się do Łucji. W dupie z Chilewiczem.
— Dobrze — odparła, na chwilę odwracając się w moim kierunku by zaraz wrócić do oscyloskopu. Tytus odprowadził mnie do drzwi nieprzyjaznym spojrzeniem.
Tak jak poprzednio udałem się do naszej kanciapy. Na szczęście nikogo tam nie było. Mógłbym co prawda zamknąć się w swoim biurze, ale nie mam tam na czym się położyć. Jeśli ktoś będzie miał do mnie pretensje to jego sprawa. Nie byłem tej nocy naukowcem dyżurującym, więc przysługuje mi prawo na chociaż półgodzinną drzemkę. Nie jestem maszyną. Położyłem się na kanapie i szybko zasnąłem.
Wielka ręka ścisnęła mnie mocno za ramię. Szedłem spiralnym korytarzem, rozglądając się za jakimkolwiek źródłem światła. Chciałem mieć przy sobie latarnię naftową. Nie wiem skąd wzięło się nagłe zapotrzebowanie na akurat tak archaiczny sposób oświetlania drogi. Wielka ręka górowała teraz nade mną. Wysoko, gdzieś na czarno-czerwonym nieboskłonie zastygła w monumentalnym oczekiwaniu.
Znalazłem się na skraju łąki. Tuż przede mną, jak po perfekcyjnym cięciu miecza oddzielającym ziemię, na której stałem od przestrzeni na wprost, widniała otchłań. Czarne płomienie, które pochłaniały światło małego, bladego słońca kotłowały się w dole pustki. Stałem na granicy. Za mną łąka, a dalej równe, niczym zasadzone przez człowieka drzewa, ustawione w rzędach, jedno za drugim, w równych odstępach lecz każde inne: sosna, buk, dąb, klon, świerk, drzewa owocowe jak jabłoń czy grusza; akacja, baobab, figowiec i inne drzewa tropikalne, których nie umiem rozpoznać. Przede mną natomiast znajdowały się masy abstrakcyjnych kształtów i owe gorejące, czarne ognie, od których czuć było chłód, a wszystko to wewnątrz pustki zerkającej gdzieś daleko. Zacząłem się bać, ale nie tego, że spadnę z krawędzi prosto w dziwną otchłań lecz tego jak drapieżne pnącza, ciągnące się z lasu za mną pięły się wgłąb tej czerni, wgryzając się w nią podczas gdy w każdej chwili mogły zająć się zimnym ogniem, który pochłonie wszystko.
Przestraszyłem się tej myśli i wtedy się obudziłem. Spojrzałem na zegarek. Spałem jakieś czterdzieści minut. Pora wracać do pracy, pomyślałem. Im bardziej się rozbudzałem tym mimowolnie mniej pamiętałem ze swojego snu aż w końcu całkowicie porzuciłem to wspomnienie. Nadal leżałem na kanapie, patrząc teraz wprost na sufit i zastanawiając się skąd do cholery wziął się tam ten rysunek - widniał nade mną nakreślony czarną linią okrąg, a w jego wnętrzu spirala. Nie wiem co to oznacza.
Udałem się do łazienki. Gdy tylko wszedłem do środka, widok jaki zastałem sparaliżował mnie. Na drugim końcu pomieszczenia, odwrócony w kierunku ściany, klęczał ten sam mężczyzna, którego widziałem wtedy w pracowni. Co prawda nie mogłem dostrzec w tym momencie jego twarzy, ale włosy, ubranie i postura zgadzały się w stu procentach. Patrzyłem przez kilka sekund na niego. Byłem jak skamieniały. To nie były zwidy. Może to faktycznie jakiś nowy pracownik. Tylko co on tutaj u licha robił? Wyglądało to jakby się… modlił? Ale w toalecie? Nonsens!
Zachowując zimną krew postanowiłem załatwić to po co tutaj przyszedłem, jednak na wszelki wypadek zamknąłem się w kabinie. Nieznajomy cały czas mamrotał coś pod nosem. Próbowałem zrozumieć coś z tego co mówił, ale posługiwał się nieznanym mi językiem. Właściwie język ten nie przypominał mi żadnej ludzkiej mowy choć pracując w Fundacji zdążyłem się już osłuchać z językami z różnych egzotycznych krajów. Po wyjściu z kabiny podszedłem do umywalki. Myjąc ręce dalej próbowałem zrozumieć cokolwiek z tego co ten człowiek mówił lecz niczego to nie przyniosło.
Wyszedłem drzwiami, na których narysowany kredą był ten sam symbol - okrąg i spirala wewnątrz.
Minęło kilka godzin. Przez ten czas wypytałem kilka osób czy mamy jakichś nowych ludzi w Ośrodku Czternastym, ale wszyscy zgodnie twierdzili, że nie. Byłem teraz na stołówce. Przez cały dzień widziałem dziwnego nieznajomego jeszcze jeden raz. Właśnie teraz, stał pod ścianą i patrzył na kilku pracowników sektora C w spokoju jedzących obiad i cieszących się wspólną rozmową. Niczego nieświadomych… Dlaczego najzwyczajniej w świecie nie porozmawiałem z tym człowiekiem? Rzecz w tym, że w obu przypadkach gdy spotkałem go na swojej drodze tamtego dnia (nie liczę oczywiście sytuacji w toalecie) mężczyzna ten zdawał się być całkiem ignorowany przez ludzi dookoła niego. Zupełnie jakby nie zauważali jego obecności. On tylko stał z boku i patrzył. Ja zaś obserwowałem jego, lecz nie dostrzegłem, żadnych innych nieprawidłowości. Chciałem się upewnić, że nie jestem wariatem i coś faktycznie jest z nim nie tak. Podobnie te symbole. Nikt ich nie widział. Nikt nic nie wiedział.
Facet ciągle tylko stał i patrzył na członków personelu badawczego. Obserwował dokładnie co robią. Wszyscy. Wyjątkiem byłem ja. Ani razu nawet na mnie nie spojrzał. Tak jak inni ignorowali jego, tak on zdawał się nie widzieć mnie. Być może widział, ale zdawał sobie sprawę z tego, że jestem świadom jego egzystencji. Może nie chciał nawiązać konfrontacji. Może to by go zdemaskowało. Kim on był? Anomalnym szpiegiem Rebelii? Koalicji? Jakiś manipulator rzeczywistości w najgorszym wypadku? Kurwa, jeśli tak to muszę działać. TERAZ!
— Ech… Ciągle te spirale — usłyszałem głos za mną. Odwróciłem się. Przy stoliku siedział agent Obuchowicz, jeden z pierwszych ludzi wysłanych na miejsce nocnej operacji. Wyglądał na osłabionego, choć zawsze był człowiekiem pełnym energii. Prawdziwy choleryk.
— Wszystko w porządku? — zagadnąłem.
— Źle się jakoś czuję. Mdli mnie od rana, głowa boli. Szkoda gadać. Hej, ty też widzisz te nacieki tutaj na ścianie? — zapytał, wskazując grubym palcem na znany mi już kolisty znak na ścianie obok.
— Wygląda jak jakaś spirala, nie sądzisz? — zapytałem.
— Tak. Też o tym pomyślałem. Już któryś raz dzisiaj to widzę. Zaczynam się obawiać, że instalacja hydrauliczna nawala, albo co.
To moja szansa! Jeżeli Obuchowicz też widzi te znaki to…
— Widzisz tamtego gościa pod ścianą? — powiedziałem wskazując dyskretnie na tajemniczego obserwatora. Obuchowicz spojrzał na niego, potem na mnie. Wyglądał jakby coś w jego głowie nagle zaskoczyło.
— Kim on jest? — zapytał.
— Właśnie nie wiem. Cały czas próbuję to ustalić — odparłem.
— Jak długo? — źrenice Obuchowicza się rozszerzyły. Wyglądał jakby nagle wróciły mu siły.
— Od rana. Widzę go już trzeci raz. Jego i te symbole. Bardzo dziwnie się zachowuje. Tylko stoi i patrzy. Ludzie go ignorują. Początkowo myślałem, że mam zwidy z przemęczenia, ale skoro i ty go widzisz…
— Teraz pamiętam…
— Co pamiętasz?
— Jasny gwint! Znaleźliśmy tego faceta na tamtej wyspie! Jakiś rozbitek czy coś. Eskortowaliśmy go do… tutaj. On… on może być niebezpieczny!
Agent w mgnieniu oka stanął na równe nogi. Wyciągnął swój pistolet służbowy z kabury i krzycząc na całą stołówkę "UWAGA!!! ODSUNĄĆ SIĘ!!!" strzelił dwukrotnie w intruza. Mężczyzna oparł się o ścianę i osunął na ziemię zostawiając krwawy ślad na białej powierzchni za swoimi plecami. W jednej chwili wszyscy wstali (ja również), kto miał broń ten ją wyciągnął. Jedni wycelowali w Obuchowicza, inni w nieznajomego. Reszta ukryła się pod stołami lub w innych miejscach. Do wyjścia rzucili się jedynie ci, którzy byli od niego oddaleni o kilka kroków. Nikt nie panikował. Nikogo nie zadeptano. Pełen profesjonalizm niezależnie od tego czy ktoś był agentem, naukowcem, kucharką, technikiem czy sprzątaczem. Wyuczone procedury na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń zwiększały przeżywalność personelu o 50%.
Coraz większa liczba osób w pomieszczeniu zaczęła zauważać dziwnego mężczyznę. W końcu cała stołówka zaroiła się od pytań "kto to jest?" i "co on tu robi?". Niektórzy przytomnie na wszelki wypadek wyszli na korytarz. Ochrona przybyła w czasie nie dłuższym niż dwie minuty.
Mężczyzna umarł na miejscu mimo niemal natychmiastowej pomocy lekarskiej. Pierwszy pocisk przeszył serce natomiast drugi uszkodził kilka narządów jamy brzusznej. Przeprowadzono sekcję. Gość został rozkrojony i obejrzany z każdej strony. Badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości z wyjątkiem testów DNA. Mianowicie jego kod genetyczny wprowadzono do specjalnej bazy DNA Polskiej Filii Fundacji, zawierającej wszystkie inne zbiory z całego kraju. To czego się dowiedzieliśmy przysporzyło jedynie kolejnych pytań nie dając ani jednej odpowiedzi. Potwierdzono 100% zgodność genetyczną tamtego faceta z małym Jasiem - półtorarocznym chłopcem z Zakopanego. Przeprowadzone śledztwo niczego nie przyniosło. Jest to kolejna nierozwiązana sprawa dokładająca swoją cegiełkę do wielkiej piramidy tego typu incydentów, z którymi musimy się borykać.
Godzina 10:20 w Szkole Podstawowej nr 2 w Kcyniu Świętokrzyskim była porą planowego rozpoczęcia apelu z okazji Święta Niepodleglości Polski. Dokładnie pięć minut przed rozpoczęciem corocznej uroczystości, zielony sedan podjechał pod zachodnie wejście do budynku placówki edukacyjnej. Wysiadł z niego dwudziestopięcioletni mężczyzna w lekkiej, granatowej kurtce. Przerzuciwszy przez ramię mały plecak, zbliżył się do bagażnika swego wehikułu, by wydobyć z wnętrza torbę sportową o całkiem niemałych gabarytach. Poddźwignąwszy pakunek, ruszył niepewnym krokiem w kierunku podstawówki. Zanim jednak przekroczył próg budynku, nałożył na twarz kupioną niedawno kominiarkę.
Poczuł ukłucie w nadgarstku. Serce coraz bardziej przyspieszało. Zdawało mu się, że za chwilę połamie mu żebra od wewnątrz. Zawahał się. Przez chwilę stał skołowany na środku korytarza, usiłując uspokoić wzburzone myśli, bacząc by przy tym nie upaść gdy zakręciło mu się w głowie. "Masz czas. Masz kupę czasu. Zrób to porządnie, metodycznie. Bądź profesjonalistą. Niech wiedzą z kim zadarli." pomyślał. Rozejrzał się i postąpił krok na przód, jakby badał teren przed sobą. "Teraz już nie ma odwrotu. Chcę to zrobić." Skręcił w lewo i udał się w stronę szkolnej auli. Odpiął zawczasu torbę i plecak, nie zdejmując ich. Stanął na przeciwko drzwi wiodących do środka wielkiej sali, w której zgromadzeni byli obecnie wszyscy nauczyciele i uczniowie. Rzucił torbę na ziemię i sięgnął przez ramię do plecaka. Wyjął z niego szklaną kulkę wielkości pięści. Jeszcze raz rozejrzał się dookoła, nacisnął klamkę i uchylił drzwi. Na scenie miał wówczas miejsce pokaz pieśni patriotycznych w wykonaniu szkolnego chóru.
Wychyliwszy się zza drzwi, cisnął szklaną kulkę jak nadalej, w kierunku zebranych dzieci. Pocisk roztrzaskał się o podłogę, uwalniając zgromadzoną w środku próżnię. Wszystko zawirowało, ściany zatańczyły nienaturalnym drżeniem, które wywołało nagłe pojawienie się czterech metrów sześciennych pustej przestrzeni. Szyby w oknach pękały. Powietrze zafalowało, po czym nagły podmuch zadął w kierunku epicentrum próżni, zbijając miotacza z nóg i z trzaskiem domykając drzwi pomieszczenia. Wszystko co znajdowało się w bezpośrednim otoczeniu anomalii zostało zassane z morderczą siłą przez powstałą implozję. Krzesła, ludzie, podłoga, wszystko w promieniu pięciu metrów spotkało się w jednym punkcie, wspólnie inicjując tragiczny karambol ciał, metalu i drewna.
Podniósł się krzyk. Wychowawcy poczęli przywoływać wychowanków, dyrektor wbiega na scenę, podczas gdy chór pośpiesznie ją opuszcza. Drzwi otwierają się ponownie, tym razem na całą szerokość. Ukazuje się w nich człowiek z karabinem. Pierwszą serię posyła w tłum po lewej, który próbował właśnie opuścić aulę sąsiednim wejściem. Huk wystrzałów, szczęk zamka i zapach prochu ogarniają pomieszczenie. Ciała niewinnych padają na ziemię. Woń śmierci roznosi się po okolicy, a woda życia zaczerwienia podłogę. Odbiera życia wedle własnego uznania, niemal jak Bóg. Nie. Więcej niż Bóg. Bóg nie miał racji, on ma.
Czy dla tych ludzi był Bogiem? Raczej nie. Prędzej Diabłem, ale to dobrze. Diabeł to jedynie okrutny rewanż na Bogu. Rewers tej samej monety. Dowód na to, że skoro świat jest jaki jest, to nie ma sensu udawać, że stawanie w opozycji do własnych rządz jest cnotą.
"Bo nie jest."
Wymienił magazynek. Miał ich w torbie bardzo dużo.
— Ojcze, ja… chciałem zapytać…
— Słucham cię, Mieszku. — krzepiący głos Archibalda Madeja wybrzmiał w wąskim korytażyku.
— Chodzi o to, że ja… już nie chcę. Nie chcę dłużej żyć. Jestem ci na prawdę bardzo wdzięczny, za wszystko co dla mnie robisz, ale… czuję jakby to nie pomagało. Źle się czuję. Mdli mnie na myśl o wstaniu rano z łóżka. Nie mam już po co tego robić. I po prostu… po prostu wkurwia mnie już to wszystko. Ludzie, praca, telewizja, auta na ulicy, polityka, słońce, księżyc, ten skurwiel spod siódemki. Nawet sam ze sobą nie mam już co zrobić. Czy to źle?
Twarz Madeja spoważniała. Jego wyraziste, twarde rysy twarzy w połączeniu z nienagannie uczesanymi włosami i perfekcyjnie dopasowaną marynarką zdawały się zmieniać go na obraz, niejako posągu, monumentu, który górował nad wszystkimi i wszystkim. Czas jakby zwolnił.
— Rozumiem jak się czujesz, Mieszku. Życie pełne jest niesprawiedliwości, a my jesteśmy na przegranej pozycji. Czas płynie, a ono posyła nam jedynie kolejne cierpienia, które musimy nieustannie znosić. Świat jest okrutny i tego nie zmienimy, nie ważne kim byśmy nie byli. Pamiętaj jednak, że jest droga ku odkupieniu. Odrzuceni Bogowie nam ją wskazują i naszym zadaniem, jako ich dzieci i apostołowie jest do niego dążyć, bowiem tylko ono jest pewne i wieczne. Pytasz mnie czy to źle, że chciałbyś zakończyć swoje życie, a ja odpowiadam ci: nie. Nie ma w tym nic złego, ponieważ jedynie przez pełnię poznania dane nam będzie pojednanie z Odrzuconymi Bogami. Czujesz potrzebę popełnienia samobójstwa, gdyż najwidoczniej jest to coś, czego twoja dusza potrzebuje, by zbliżyć się do bóstw. Jest to krok, który powinieneś poczynić. Każdy prędzej czy później będzie musiał tego dokonać, w tym życiu czy w następnym. Czyniąc to teraz jedynie przyspieszysz nadejście Cesarstwa Chaosu i staniesz się pełny. Pamiętaj jednak, że zawsze możesz zmaksymalizować bogactwo doświadczeń. Mam dla ciebie radę…
Sprowadził na tych ludzi istne pandemonium i zwyczajnie się tym cieszył. To było coś czego potrzebował od tak dawna. Nareszcie mógł spalić to co w jego mniemaniu nie zasługuje na jakiekolwiek prawo do istnienia. Jeśli on przeżył piekło to dlaczego oni mieliby uniknąć podobnego losu?
To.
Jest.
Nieuczciwe.
Nie obchodziło go teraz co czują inni. To jest jego chwila, jego ostatnie podrygi zanim rozwali sobie łeb. Teraz on cierpi i z całą swą arogancją odrzucał jakąkolwiek myśl, by ktoś inny również mógł dzielić ten ból. Tamten pryszczaty dzieciak? Bum. Leży z przebitą czaszką. Tamta nauczycielka? Bomba próżniowa w ułamku sekundy zmieni ją w krwawą maź. Woźna? Niech krzyczy. I tak jej to nie uratuje. Nikt nie słyszał jak on krzyczał. I już nie usłyszy.
Powyginane blachy szafek latały po okolicy, śmieci walały się tu i ówdzie, mieszając się z krwią zamordowanych i odpadającym tynkiem. "Prędzej czy później i tak wszystko pierdolnie."
Zobaczył w kącie wystraszoną dziewczynkę. Nie więcej aniżeli 12 lat. Złapał ją za rękę i szarpnął. Wepchnąwszy dziecko do łazienki, zamknął za sobą drzwi. Dawniej byłby przerażony swoim zachowaniem. Swoimi myślami. Teraz to nie miało znaczenia. Znaczenie ma tylko to być dać upust własnemu żalowi. Może pokażą to wszystko w telewizji. Na pewno pokażą. O to mu chodzi. Niech widzą co mu zrobiono.
"Tak jak ci włóczędzy, jedenaście lat temu…"
Starszy aspirant Monika Sokołowska była doświadczonym negocjatorem policyjnym. Otrzymawszy wezwanie do szkolnej strzelaniny spodziewała się ujrzeć tam dantejskie sceny, lecz to co faktycznie zastała na miejscu wyglądało na zorganizowany atak terrorystyczny. Ilość zniszczeń była zbyt duża jak na jednego karabiniera. Człowiek, z którym mają tu do czynienia jest na prawdę niebezpieczny.
Niezidentyfikowany napastnik był otoczony w jednej ze szkolnych łazienek i jak jej powiedziano prawdopodobnie miał zakładnika.
— JEŚLI KTOKOLWIEK TU WEJDZIE ZACZNĘ STRZELAĆ! JEŚLI WRZUCICIE TU JAKIŚ GAZ ŁZAWIĄCY, ODJEBIĘ TEJ MAŁEJ GŁOWĘ!!!
— Nazywam się Monika, jestem z policji. Chcę ci pomóc.
— Mi nie można już pomóc!
— Dlaczego nie odłożysz broni i nie wyjdziesz, żebyśmy mogli spokojnie o tym porozmawiać?
— Teraz jest już za późno na rozmowę.
— Za późno?
— Ta, za późno. Może kurwa z sześć lat temu, albo wcześniej. Ale nawet wtedy wątpię, żeby w czymkolwiek to pomogło.
— Co takiego stało się sześć lat temu? Możesz mi o tym opowiedzieć.
— Spierdalaj. Gadasz tak tylko dlatego, że to twoja zasrana praca.
— Na prawdę tak uważasz?
— A nie mam racji?
— Myślę, że po prostu nie miałeś z kim porozmawiać o tym co ci się przytrafiło. Może ktoś kiedyś cię odrzucił i dlatego teraz nie chcesz mi zaufać.
— Może…
Z toalety dobiegło westchnięcie. Oboje przez chwilę milczeli.
— Przyszedłeś tu dzisiaj sam, czy był z tobą ktoś jeszcze?
— Sam.
— Co robiłeś dziś rano?
— Jakie to ma znaczenie?
— Próbuję zrozumieć co przywiodło cię do tej sytuacji.
Wczesną, poranną porą, kiedy wokół było jeszcze ciemno, samochód dotarł na swoje miejsce docelowe. Rozpoczęto rozładunek klatki. Po paru minutach grupa ludzi zakończyła pracę i pośpiesznie opuściła tę okolicę. Gdy tylko wystarczająco się oddalili, blokady klatki zostały zdalnie usunięte.
Budynek na skraju lasu, godzinę drogi od miejsca docelowego. Drzwi od pomieszczenia się otwierają. Mężczyzna zostawia kurtkę na oparciu krzesła i siada na stojącej obok, małej kanapie. Włącza telewizor stojący w rogu pokoju. Po pewnym czasie mężczyzna wychodzi do sąsiedniego pokoju. Słychać jak woda w kranie głośno zachlupotała, wypluwana pod ciśnieniem przez przerdzewiałą instalację hydrauliczną.
Czajnik zaczyna gotować wodę. Mężczyzna stawia nieśpiesznie obok świeżo umyty kubek z torebką herbaty w środku. W pokoju rozległo się głośne kliknięcie czajnika elektrycznego. Program lokalnej telewizji zostaje przerwany nagłym komunikatem.
Za drzwiami w korytarzu słychać kroki. Ktoś się śpieszy. Drzwi do pokoju otwierają się z głośnym trzaskiem zawiasów, trąc dolną krawędzią o podłogę co utrudnia ich otwieranie i zamykanie. Pierwszy staje na środku małego pokoju, patrząc wściekle na Burego, który z herbatą w ręku siedzi na krześle pół metra od małego telewizora w kącie pomieszczenia.
- Zrobiłeś to, pomimo, że ci zabroniłem! - zaczyna zdenerwowany Pierwszy. Bury odwrócił się i spojrzał na niego - Widziałem to przed chwilą w telewizji. Nie miałeś prawa tego zrobić!
- Nie. To ty nie masz prawa mi rozkazywać - odparł Bury, pociągając łyk gorącej herbaty - Nie jesteś tu szefem.
Pierwszy zacisnął pięści, po czym je rozluźnił. Był wściekły. Widać to było na jego pełnej napięcia twarzy.
- Jestem tu najwyższy rangą i stażem i dopóki Skotnicki nie wróci…
- Skotnicki NIE wróci - powtórzył Bury wpatrując się swoimi wyłupiastymi oczami w Pierwszego - A ty jesteś JEDNYM Z najwyższych rangą. Jesteś też głupią ciotą i samozwańczym, nieudolnym liderem. Aż dziwne, że Drugi jeszcze cię nie wyruchał. Dosłownie i w przenośni.
Pierwszy popadł w istną szewską pasję. Zaczął krzyczeć na Burego wymachując przy tym rękami tak, że prawie strącił stojące obok na półce pudełko.
- ZABIŁEŚ TAM LUDZI! ZAMORDOWAŁEŚ DZIESIĘĆ NIEWINNYCH OSÓB! ROZUMIESZ TO?! DZIESIĘĆ OSÓB! NIE MOŻNA ZABIJAĆ ZWYKŁYCH LUDZI! JESTEŚ POJEBANY!
- Dziewięć osób. Na razie. Ale wiesz co? Liczę na więcej. Liczę, że to gówno zrobi taki rozpierdol, że w całym kraju będą o tym gadać praktycznie wszędzie! - Bury zaczął podnosić głos - W telewizji, w radiu, w internecie, w gazetach, WSZĘDZIE! Nie ważne ile osób zginie przez to co zrobiłem. Fundacja robiła gorsze rzeczy by utrzymać tajemnicę. Ważne by jak najwięcej ludzi to zobaczyło. Mam nadzieję, że z TEGO wyniknie taka afera, że nie będą już mogli zatuszować tej sprawy! Ludzie żyją w niewiedzy o tym co się odpierdala na świecie, a my zamiast raz na zawsze obalić kłamstwa i wywlec sekrety Fundacji na światło dzienne, tylko cykamy fotki. Banda dziennikarzyn… - ostatnie zdanie wypowiedział już nieco ciszej, zaś w jego głosie można było wyczuć nutę pogardy, wymierzonej nie tyle w zbiorowość, o której mówił, co w osobę Pierwszego.
Bury postawił kubek z herbatą na stoliku. Pierwszy uderzył ręką w kubek tak, że ten przeleciał kawałek drogi w powietrzu i roztrzaskał się o ścianę.
- Nie będziemy przerabiać tego po raz kolejny. Zwłaszcza, że od słów przeszedłeś do czynów - powiedział Pierwszy.
- Masz rację - odparł Bury. Dziennikarz w telewizji mówi o interwencji policji, którą przejęli niezidentyfikowani umundurowani ludzie. Program zostaje przerwany.
"Skurwysyny szybkie są" - pomyślał Bury.
Pocisk wyleciał z tyłu głowy zostawiając za sobą czerwoną mgiełkę krwi. Ciało Czwartego osunęło się na ziemię. Powietrze rozerwała seria z karabinu maszynowego kładąc trupem dwóch ludzi. Bury wychylił się zza futryny drzwi prowadzących do niewielkiej hali. W ręce ściskał młotek. W ciągu trzech sekund zlustrował całe pomieszczenie i szybko ukrył się za ścianą. W samą porę. Koło ucha świsnął mu pocisk, a w pomieszczeniu rozległ się huk pistoletu. Bury szybko ocenił sytuację. Był on i dwóch jego kolegów, ale tylko jeden ma karabin. Do tego jeden martwy z pistoletem cztery metry od niego, na widoku. Tamtych było czterech, uzbrojonych prawdopodobnie dwóch. Pistolety. Do tego trzech martwych, w tym Czwarty. Mógł mieć przy sobie pistolet.
Gdzie u licha jest Pierwszy? Bury wysłał po niego kogoś z zaufanych ludzi. Oczywiście nie po to by nalać mu herbatki. Już dawno stało się jasne, że jeżeli Pierwszy i jego gromadka zapatrzonych w Skotnickiego jak w obrazek ministrantów nie chcą współpracować to trzeba jak najszybciej się od nich odłączyć. Nie można realizować jednego celu dwoma sposobami jednocześnie, tym bardziej, że zdaniem Burego, dotychczasowe umiarkowane metody nie przynosiły rezultatu. Jeszcze żadna informacja nie przedostała się przez sito fundacyjnej cenzury. Wewnętrzna konfrontacja była nieunikniona.
Dostanie się do broni było ryzykowne, ale czekanie jeszcze bardziej. Mogli próbować zajść ich od tyłu, korytarzem u wylotu, którego stał Bury. Mogli też próbować wejść oknem w gabinecie Czwartego. Mają zbyt wiele możliwości. Bury gestem polecił swoim towarzyszom by cofali się do warsztatu, a potem korytarzem w stronę magazynu. Jeden z nich, ten z karabinem, cały czas osłaniał odwrót. Wtem zadzwonił telefon Burego.
- Mamy go - odezwał się głos ze słuchawki.
W oddali dało się słyszeć kilka strzałów. W ferworze walki nikt nie odczuwał już chłodu jesiennego poranka. Związanego Pierwszego wrzucono na pakę małego busa.
- Gdyby Skotnicki tu był…
- Skotnicki zdradził naszą sprawę, tak jak i ty - uciął mu Bury - Już go nie obchodzimy, zrozum to.
- To dzięki niemu zdobyliśmy siłę. Dzięki tobie staniemy się terrorystami i zostaniemy wybici jak grupka pospolitych rzezimieszków. Zależy ci jeszcze na ujawnieniu ICH?
- Mógłbym zadać ci to samo pytanie.
Kolejne strzały, tym razem bliżej. Słońce powoli wyłaniało się znad linii drzew.
- Kiedyś nie używaliśmy broni - powiedział z sentymentem Pierwszy.
- Powinieneś się cieszyć, że nauczyłem twoich chłoptasi strzelać. Inaczej wszyscy już by nie żyli.
Drzwi busa zostały z trzaskiem zamknięte.
Dawno już nie widziałem takiej burzy. A może widziałem, tylko byłem zbyt zajęty pisaniem raportów, by zwrócić uwagę na taką błahostkę jak wiatr wyrywający drzewa z korzeniami? Tak czy siak, nie chce mi się tu stać i gapić na tę parszywą pogodę. Wejdźmy na stołówkę. Zgłodniałem od tej roboty i Ty pewnie też. Oho! Już od progu wita nas irytujące stukanie widelcem o blat stołu. Słyszysz? Dokładnie 9 puknięć. Zawsze tyle samo. To Mateusz. Ma taki tik nerwowy, tak chyba mogę to nazwać. Ja też mam kilka. Czasem drga mi prawa brew. Takie tiki nerwowe to norma u pracowników 4 i wyższego poziomu upoważnienia.
Żeby tylko tiki! Przy stole pod ścianą siedzi Adam. W czasie jednego z eksperymentów stracił rękę, ale za to zyskał coś nowego: uraz do pralek. Od tamtej pory swoje ubrania pierze przy pomocy balii z wodą i tarki, zupełnie jak w średniowieczu. Nie wiem, jak on to robi jedną ręką, ale nie ciekawi mnie to na tyle, aby zapytać. Sam też mam kilka fobii, a konkretnie lęk wysokości, lęk przed pająkami i jeszcze kilka innych. Nic nadzwyczajnego. Mój przełożony nie znosi małych, ciasnych pomieszczeń, z kolei mój asystent ma cholernie irytujący nawyk pstrykania palcami. Robi to zawsze, gdy widzi brzozy lub psy. Sektor C, blok pierwszy. Nie pytaj co tam trzymają, naprawdę nie chcesz wiedzieć. Fobie, depresja, paranoja, nerwica natręctw, czy zachowania maniakalne… Nasze kadry to istna parada dziwadeł! Zapytasz pewnie, co my tu wszyscy robimy? Dlaczego nie wezmą do pracy kogoś normalnego? Odpowiedź brzmi: BO NIE MA NIKOGO NORMALNIEJSZEGO. Każdy, kto wejdzie w kontakt z obiektami opatrzonymi etykietą "Wymagany 4 poziom upoważnienia" prędzej czy później zbzikuje. Taka jest naturalna kolej rzeczy.
Wiem, że nie powinienem ci tego mówić, biorąc pod uwagę, że dopiero co przenieśli cię tu, do czternastki i to świeżo po awansie, ale czuję, że nie mogę udawać, jakby tego nie było. Chcę być po prostu szczery w tej materii od samego początku naszej współpracy, a ty wyglądasz na osobę dość rozważną, by o tym usłyszeć. Nie każdy wie, że Fundacja ma prywatne zakłady psychiatryczne, w których leczeni są pracownicy, którzy nie wytrzymali. Oczywiście nie każdy wariat trafia od razu do psychiatryka. Ci, którzy nie stwarzają większego zagrożenia dla siebie i innych nieraz stają się cenionymi pracownikami ze względu na swoje niekonwencjonalne podejście. W końcu chory umysł najlepiej poradzi sobie w chorej sytuacji. Zadziwiające jest to, jak niewyraźna jest granica między obłędem i geniuszem. Mimo to trzeba zapobiegać całkowitej degeneracji umysłów pracowników, nieprawdaż? Dlatego też zużywamy najwięcej antydepresantów i środków nasennych na świecie. Ciężarówki co miesiąc rozwożą tony tego świństwa po wszystkich placówkach, niektórzy już nie są w stanie w miarę normalnie funkcjonować bez chemii. Łykają to jak narkomani, prawdziwe ćpuny! Nawet niektóre nielegalne narkotyki są tolerowane przez zarząd i Radę O5. Sami też pewnie biorą, zwłaszcza Rada O5. Mają w końcu dostęp do takich informacji po usłyszeniu, których zwykły śmiertelnik skoczyłby z mostu, albo strzelił sobie w łeb.
Chcesz wiedzieć co tak na prawdę jest siłą napędową Fundacji? Co jest największą motywacją dla pracowników? Zapomnij o pięknej gadce o ratowaniu Wszechświata przed złem, zapomnij o poczuciu obowiązku, zapomnij o ciekawości i chęci zrozumienia tych wszystkich abominacji. Zapomnij o chęci zrobienia kariery i o bogactwach. Największą motywacją pracowników Fundacji jest strach. Strach przed tym, co siedzi w zamkniętej celi sześć pięter pod ziemią, strach przed tym, co może czaić się za każdym rogiem, a co trzeba wykryć, złapać, zbadać, zamknąć w klatce i napisać raport. Wszyscy tutaj są śmiertelnie przerażeni. Nie widać tego. Wszyscy opanowali sztukę ukrywania strachu do perfekcji. Udaje im się go wyciszyć, zagłuszyć, zamknąć w swego rodzaju celi przechowawczej ukrytej na samym dnie duszy. Ale ten strach nadal tam jest. Czeka tylko by przełamać zabezpieczenia, by się wydostać i ogarnąć cię całego.
Szykowałem się do wyjścia. Na dworze było jeszcze ciemno, a do tego padał deszcz. Znowu. Jeszcze wiatr. Nienawidzę wiatru. Założyłem kurtkę i wyszedłem z mieszkania. Zamknąłem drzwi na klucz i począłem schodzić po schodach. Mieszkam na czwartym piętrze, a w budynku nie ma windy. Mniej więcej w połowie drogi na dół przez głowę przemknęła mi ta po wielokroć znienawidzona myśl: "Na pewno zamknąłem drzwi?". Próbowałem zignorować poczucie, że moje mieszkanie nie zostało należycie zabezpieczone i wznowiłem mój marsz na parter.
Wróciłem. Podszedłem do przynajmniej pozornie zamkniętych drzwi mojego domu i złapałem za klamkę. Szarpnąłem ją kilka… naście razy. Zamknięte. Odetchnąłem z ulgą. Zawsze jestem taki zakręcony, może mi się czasem zdarzyć, że zapomnę zakluczyć drzwi, a przecież teraz nie trudno zostać obrabowanym. Okazja czyni złodzieja. Lepiej dmuchać na zimne, prawda?
Kogo ja oszukuję?
Jeszcze zanim wszedłem do pracowni zaczepił mnie naukowiec młodszy ode mnie. Mógł mieć z dwadzieścia osiem lat. Przedstawił się jako Jacek Kubiak i był tym nowym członkiem naszego zespołu, który został niedawno przeniesiony tu, do Ośrodka Czternastego. Zdziwiłem się nieco, ponieważ miał się u nas pojawić dopiero szesnastego września i zacząłem już nawet powątpiewać w moje poczucie czasu.
- Którego dziś jest?
- Dwunasty - odparła Łucja Kłoczyńksa, specjalistka od wielowymiarowości. Myśl, że moje poczucie czasu mnie nie zawodzi okazała się być jeszcze bardziej zadziwiająca niż błąd administracji przez, który, jak sądziłem, Jacek trafił do nas zbyt wcześnie. Czym prędzej zapoznałem go z resztą obecnych członków zespołu, oprowadziłem go po pracowni i zleciłem jakieś mniej istotne zadanie potrzebne na za-trzy-dni, po czym zająłem się ostatnimi przygotowaniami do eksperymentu. Przygotowywałem aparaturę monitorującą zaburzenia pola elektromagnetycznego.
Wojciech Chilewicz, Mikołaj Leski i Łucja Kłoczyńska, Jan Tarczyński i agenta Obuchowicza.
Cała rodzina przyjeżdża,
W święta się u mnie zagnieżdża.
Wśród żywych dysput i rozmów,
Nie słychać wilków i wichrów.
Ciepły ogień kominka,
Topi śnieg, lodowiska.
Za oknem nic Cię nie chroni,
Samotność wytropi, dogoni.
Zabije, kły swe zatopi,
A rodzina tylko okno zasłoni…
Lepiej jest wszak żyć w niewiedzy.
Historia uczy niejednych,
Tradycja z lat niepamiętnych.
Znaczenie dziś inne dla świata,
Lecz zadanie swe pełni nam nadal.
Z ciemności, z mitów i z legend,
Przychodzi mróz największy w świecie.
Bestia mordercza, złośliwa,
Przed nią Cię chroni rodzina,
Choinka i ciepło kominka…
R-sntm
AK-sngk
WC-psjt
ML-chrk
JT-sntm
a.O-nrwc
JS-sngk
Mistrz Montan Pyton
— Czy rozumiesz to śmiertelniku?
— Nie bardzo. Mógłbyś wyjaśnić kwestię zniszczenia świata?
— Milcz sukinsynu!!!
▲ ▼ ◀ ▶ █
Grupa używająca środków przywracających pamięć do uświadamiania ludzi, którzy mieli styczność z Fundacją (ale zostali poddani czyszczeniu pamięci) o istnieniu świata anomalnego. Ich celem jest m.in. pełne ujawnienie anomalii dla opinii publicznej.
"Ostatni pociąg pierwotny"
"Wuj w trumnie"
"Aktywności wątpliwej moralności"
"Alte babe sitzen na nieboszczyk platze"
"Stemple, Cenzusy, Protokoły"
"Zew Prypeci" -> "Apel Berbeci"
"Marshmallow, Charter i Dank"
"Z arachnofoba do arachnofila w 4 krokach"
"Para bellum"
"Nec Hercules contra plures"
"cout « "Goodbye World!" « endlife;"
"Nie drażnij Lwów, bo nie starczy Ci Kijów!"
"Kino Moskwa przedstawia…"
"Winterpost"
The ultimate order is willingness to change.
DNA mitochondrialne
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-190
Klasa podmiotu: Euclid
Specjalne Czynności Przechowawcze: SCP-PL-190 jest przechowywany na terenie Ośrodka nr 14 w województwie Wielkopolskim. Obiekt jest ustawiony pionowo pośrodku standardowego pomieszczenia przechowawczego. Podmiot nie musi być w żaden sposób przytwierdzony do podłoża, gdyż sam utrzymuje pozycję pionową, niezależnie od stopnia nachylenia terenu. Dostępu do obiektu pilnuje trzech [3] strażników jednak z zastrzeżeniem iż nie mogą oni posiadać dostępu do broni palnej, bądź innych narzędzi służących do obrony/ataku za wyjątkiem paralizatorów o niskim natężeniu prądu. Strażnicy muszą się znajdować w odległości co najmniej 10 metrów od obiektu. Dostęp do obiektu mają pracownicy o poziomie upoważnienia 3 lub wyższym. Wszystkie osoby przed i po kontakcie z podmiotem należy poddać obowiązkowemu badaniu psychiatrycznemu. Do podmiotu wolno dopuścić jedynie osoby w pełni zdrowe psychicznie. Zaleca się, aby pracownicy przydzieleni do SCP-PL-190 byli osobami wyznania mojżeszowego lub chrześcijańskiego. Przydział personelu mającego bliższy kontakt z podmiotem musi być zmieniany co cztery miesiące. Wszelkie instancje SCP-PL-190-B muszą zostać poddane natychmiastowej terminacji. Instancje SCP-PL-190-A należy niezwłocznie odnaleźć i przekazać odpowiednim zamkniętym szpitalom psychiatrycznym.
Opis: SCP-PL-190 to krzyż łaciński o wysokości trzech [3] metrów [m] i szerokości jednego [1] metra [m]. Podmiot jest wykonany z grubych, dębowych belek i odwrócony "do góry nogami" - strona słupa, na której zamocowane są ramiona znajduje się u dołu. Krzyż na całej powierzchni pokryty jest wyrytymi na głębokość 2 centymetrów symbolami o nieznanym znaczeniu i pochodzeniu. Symbole są wyraźnie powiązane ze zjawiskami anomalnymi wywieranymi przez podmiot. Obiekt zdaje się być powiązany z religią chrześcijańską, chociaż na jego działanie wystawione mogą zostać zarówno osoby tego wyznania jak i innych religii, oraz osoby niewierzące przy czym efekty działania obiektu są zależne od obecności wyznania religijnego lub jego braku. Egzystencja podmiotu dzieli się na dwie [2] fazy: faza aktywna i faza nieaktywna.
Faza nieaktywna: obiekt samoistnie utrzymuje równowagę, zawsze pozostając w pozycji pionowej. W przypadku celowego ułożenia podmiotu w pozycji poziomej, obiekt będzie dążył do osiągnięcia swojej naturalnej pozycji i gdy tylko stanie się to możliwe, za pomocą nieznanych sił sam ustawi się w pionie.
Faza aktywna: rozpoczyna się w momencie gdy nie więcej niż jedenaście [11] osób znajdzie się w odległości maksymalnie 10 metrów od obiektu. SCP-PL-190 zajmie się ogniem, chociaż materiał, z którego jest zbudowany nie będzie ulegał spalaniu podobnie jak każda inna materia nieorganiczna. Organizm, który zbytnio zbliży się do płomieni zostanie natychmiast spopielony. Ugaszenie płomieni jest niemożliwe przy dostępnych Fundacji środkach. Podmiot w fazie aktywnej będzie płonął nawet w warunkach niesprzyjających reakcji spalania jak np. próżnia, czy przebywanie pod wodą. Obiekt będzie w stanie wprawiać powietrze w swoim otoczeniu w drgania tak, aby wywołać dźwięk ludzkiej mowy. Głos będzie miał donośny i energiczny ton oraz barwę głosu męskiego. Obiekt nawiąże z uczestnikami manifestacji kontakt werbalny. Podmiot będzie również wywierał anomalny wpływ na umysły uczestników. Podmiot jest samoświadomy i wyjątkowo inteligentny. Posiada bardzo obszerną wiedzę ogólną. Obiekt często wykorzystuje swoje możliwości intelektualne w celu manipulacji ludźmi wchodzącymi z nim w interakcję.
Osoby wystawione na działanie SCP-PL-190 mogą przekształcić się w instancje SCP-PL-190-A oraz SCP-PL-190-B.
SCP-PL-190-A: instancje te stanowią osoby zdrowe psychiczne, które wystawione były na działanie podmiotu przez okres co najmniej sześciu miesięcy. Osoby takie zachowują pozory normalności, zostają jednak na stałe związane emocjonalnie z podmiotem, samych siebie określając jego "wyznawcami", w związku z czym odczuwać będą potrzebę adorowania i czczenia SCP-PL-190 co przyjmuje formę kultu bądź sekty. Osoby te mogą zachowywać się agresywnie w stosunku do innych ludzi, zwłaszcza w pobliżu podmiotu. Instancje wydają się być posłuszne podmiotowi, przynajmniej do pewnego stopnia. Ich zachowanie może często odbiegać od norm społecznych tak jak np. [ZMIENIONO] i [USUNIĘTO]. Instancje zdają się być w większym lub mniejszym stopniu amoralne i/lub okrutne. Poszczególne instancje zawsze starają się trzymać w grupie i izolować od ludzi spoza ich społeczności, tak jak to miało miejsce we wsi [USUNIĘTO] przed pozyskaniem SCP-PL-190. Szczegóły w Dodatku nr 2. SCP-PL-190-A stanowią 78% zdrowych osób poddanych długotrwałemu działaniu SCP-PL-190. 21% osób popełniało samobójstwa bądź popadało w ciężkie choroby psychiczne takie jak schizofrenia, przy czym w większości były one ateistami. Tylko 1% badanych wydaje się być odporny na działania anomalne podmiotu. Badania w toku.
UWAGA: Osoby zdrowe psychicznie, które w wyniku długotrwałego kontaktu z SCP-PL-190 popadły w choroby umysłowe mogą transformować się w SCP-PL-190-A nawet jeśli znajdują się w odległości jednego [1] kilometra [km] od podmiotu. Zaleca się wyjątkowe środki ostrożności.
SCP-PL-190-B: instancje te stanowią 59% osób ciężko chorych psychicznie, które miały kontakt z SCP-PL-190. Po okresie od jednej minuty do godziny osoby chore psychicznie przechodzą transformację. Podczas tego procesu całe ciało SCP-PL-190-B zostaje pokryte bliznami w kształcie symboli wyrytych na SCP-PL-190. Proces ten trwa około minuty i jest bardzo bolesny dla ofiary. Od tej pory ofiara jest pod pełną kontrolą fizyczną i mentalną podmiotu. Po transformacji SCP-PL-190-B zyskują ponad trzykrotnie [USUNIĘTO] i [EDYTOWANO] niż wcześniej, jednak nie są w stanie w żaden sposób porozumieć się z otoczeniem. Instancje nie potrzebują wody ani pożywienia, aby przeżyć.
Ludność cywilna z powiatu [ZMIENIONO] donosiła o bardzo agresywnym zachowaniu mieszkańców wsi [USUNIĘTO]. Agent ████ został wysłany na miejsce w celu przeprowadzenia wywiadu środowiskowego i właśnie wtedy odnalazł SCP-PL-190. W akcji pozyskania obiektu udział brało 10 funkcjonariuszy do działań w terenie, agent ████ jako przewodnik, dr Tarczyński jako koordynator akcji oraz 4 członków personelu klasy D. Grupie nadano nazwę operacyjną Tango-3. W trakcie zabezpieczania podmiotu, odział został zaczepiony przez dwóch miejscowych rolników. Byli oni bardzo agresywni. Gdy rozpoczęto przenoszenie podmiotu na ciężarówkę, miejscowi zaatakowali funkcjonariuszy terenowych przy pomocy wideł. Zostali obezwładnieni i rozbrojeni. W krótkim czasie (szacuje się, że było to od 2 do 4 minut) wokół terenu operacji pojawiło się około czterysta uzbrojonych w ostre narzędzia osób z pobliskiej wsi. Otoczyli oni teren operacji zwartym kordonem i stopniowo zacieśniali pierścień wokół oddziału Tango-3. Funkcjonariusze terenowi na czele z agentem ████ zagrozili otwarciem ognia w kierunku cywili, jednak groźba nie poskutkowała. Następnie oddano kilka strzałów ostrzegawczych co również nie wywołało pożądanego efektu. Gdy promień kręgu osiągnął trzydzieści sześć metrów, Tango-3 otworzyli ogień z ostrej amunicji. Rannych zostało dwadzieścia siedem osób, zabito trzynaście. Zanim wsparcie dotarło na miejsce, wszyscy członkowie oddziału (z doktorem Tarczyńskim i personelem klasy D włącznie) zostali zabici. Po tym wydarzeniu mieszkańcy wsi przenieśli podmiot do lokalnego kościoła. Kilka dni później specjalne oddziały Sierra-10 i Hotel-6 ubezpieczane przez helikopter Fundacji wykradły obiekt dokonując wcześniejszego aktu dywersji, poprzez podpalenie stodoły należącej do SCP-PL-190-A, by uniknąć konieczności wdawania się w otwarte starcie z miejscowymi. W czasie gdy ci usiłowali ugasić pożar, oddział Sierra-10 załadował SCP-PL-190 na ciężarówkę, wcześniej jednakże wdał się w potyczkę z grupą około trzydziestu SCP-PL-190-B. W wyniku potyczki zginęło dwóch funkcjonariuszy Fundacji, raniono sześciu.
Mieszkańcy wsi [USUNIĘTO] na przestrzeni lat utworzyli specyficzną społeczność oznaczoną jako S-190, posiadającą swoje wewnętrzne prawa, tradycje i hierarchię niezależną od świata zewnętrznego. Wszelkie udokumentowane przez Fundację zjawiska zostały uzyskane podczas obserwacji wioski oraz przesłuchań kilku obiektów SCP-PL-190-A.
Osobą, która trzyma pieczę nad wyznawcami jest biały mężczyzna w wieku 57 lat, ze sporą nadwagą. SCP-PL-190-A nazywają go mianem "ojca Szczepana", "faworyta", bądź "opiekuna wioski". Wyrażając się o nim bardzo często nadmieniają o jego ścisłej relacji z bliżej nieokreśloną osobą lub bytem, najprawdopodobniej jest to SCP-PL-190. Dalej w hierarchii znajduje się tzw. kasta kapłanów. Jest to grupa siedemnastu mężczyzn w różnym wieku. Ich głównym zadaniem jest przeprowadzanie obrządków religijnych, kontaktowanie się z SCP-PL-190 oraz przeprowadzanie [USUNIĘTO] w przypadkach kobiet z ████████. Zarówno oni jak i ojciec Szczepan są wysoko uprzywilejowani w stosunku do reszty członków S-190, którzy muszą odnosić się do nich z należytym szacunkiem. Zupełnie osobny status społeczny zdają się posiadać SCP-PL-190-B. Instancje te są całkowicie ignorowane przez resztę członków S-190 i traktowane co najwyżej przedmiotowo. Jednakże jeśli jeden z SCP-PL-190-B stanie pod drzwiami do domu któregoś z mieszkańców wsi, ten niezwłocznie wpuści go do środka i wraz z nim zamknie się w budynku na czas nieokreślony. Nie wiadomo jaki jest cel wizyt SCP-PL-190-B, wiadomo jednak iż są one niezwykle istotne dla osoby odwiedzanej. Ponadto obiekty dokonują regularnych patroli po wsi co zajmuje większość ich czasu. Instancje te stanowią rodzaj ochrony wioski oraz SCP-PL-190 i w razie zagrożenia [EDYTOWANO]. Podczas obserwacji S-190 odnotowano bardzo duży nacisk na prokreację. Sposób postępowania z dziećmi znacznie różni się od zwyczajów normalnego społeczeństwa, przede wszystkim przez ██████ i [EDYTOWANO] co sprawia, że około jedna trzecia dzieci jest bardziej hodowana, aniżeli wychowywana. Dzieci te są bardzo często umieszczane w █████████████ i traktowane jak zwierzęta hodowlane. Na terenie wsi często dochodziło do makabrycznych aktów [ZMIENIONO] wobec dzieci "hodowanych", co może mieć charakter rytualny. Dzieci, których nie przeznaczono do hodowli wychowywane są często w sposób brutalny i pełen zachowań patologicznych, jednocześnie wychowankowie są uczeni bezwzględnego posłuszeństwa wobec ojca Szczepana i SCP-PL-190. W przypadku gdy osoba spoza społeczności trafi do niej, jest najczęściej przepędzana. Zdecydowanie rzadziej zdarzają się sytuacje, w których osoba zabłąkana w okolice S-190 zostaje porwana i/lub zabita, zazwyczaj w formie ofiary wobec SCP-PL-190.
W wyniku wyjątkowo agresywnego i ekspansywnego zachowania członków S-190 wobec cywili i funkcjonariuszy Fundacji związanego z wykradzeniem SCP-PL-190, podjęto decyzję o przerwaniu badań i zlikwidowaniu osady. Instancje SCP-PL-190-B zostały terminowane, natomiast znaczna część SCP-PL-190-A rozesłana do wyznaczonych szpitali psychiatrycznych. Zarówno kapłani jak i ojciec Szczepan zostali terminowani podczas akcji pacyfikacyjnej. Niewielka ilość instancji SCP-PL-190-A zdołała uciec. Poszukiwania nadal trwają.
[[footnoteblock]]
« SCP-PL-189 | SCP-PL-190 | SCP-PL-191 »