Identyfikator podmiotu: SCP-PL-142
Klasa podmiotu: Bezpieczne Euclid
Specjalne Czynności Przechowawcze: (opis protokołu bezpieczeństwa)
Opis: Na podmiot SCP-PL-142 składają się dwie instancje: SCP-PL-142-01, oraz SCP-PL-142-02.
SCP-PL-142-01 przypomina globus fizyczny o wysokości 48cm i średnicy kuli 320mm, podmiot zbudowany jest ze szkła, oraz bliżej niezidentyfikowanego metalu o niebieskawym zabarwieniu. Metal z którego składa się obudowa obiektu jest wysoce twardy(HBW 500), oraz odporny na duże temperatury(temperatura topnienia 4096°C), chroni on wrażliwe instrumenty znajdujące się wewnątrz ramy i podstawy takie jak źródło zasilania, czy panel edycji.
Wyświetlacz(kula), oraz panel, są wykonane z grubego szkła hartowanego. Części te są interaktywne i działają w ten sam sposób, co na przykład ekran smartfona.
Urządzenie zasilające ulokowane jest u podstawy artefaktu, do tej pory nie podjęto wielu prób zbadania jego działania, ze względu na możliwość uszkodzenia, jednak przypuszcza się, iż działa ono na zasadzie silnika napędzanego anihilacją.
Anomalną właściwością obiektu jest zdolność do dowolnej modyfikacji planety na nim przedstawionej, za pomocą wyświetlacza, lub panelu edycji umieszczonego wewnątrz ramy. Panel umożliwia dokonywanie zmian ogólnych takich jak średnia temperatura, czy poziom wód, natomiast kula pozwala na zmiany tektoniczne(tworzenie gór, oceanów itp.). Możliwa jest również zmiana położenia planety poprzez opcję panelu edycji.
SCP-PL-142-02 to planeta Kepler-22b, jej lokalizacja jest oddalona o 600 lat świetlnych od Układu Słonecznego, w gwiazdozbiorze Łabędzia. Obiekt krąży w ekosferze swojej gwiazdy(Kepler-22), po orbicie o promieniu o 15% mniejszym, niż Ziemia i obiega ją w okresie 290 ziemskich dni. Średnica planety jest 2,4 razy większa od średnicy Ziemi, a jej przybliżone nachylenie osi obrotu wynosi 00,04°. Podmiot najprawdopodobniej nie posiada własnego satelity, a doba na jego powierzchni trwa 21 godzin.
Kepler-22b jest planetą ziemiopodobną, 62% jego powierzchni zajmują morza i oceany, pozostały procent tworzą 3 kontynenty: Ziemia Różana- największy powierzchniowo kontynent-na biegunie północnym, najmniejszy- Nowy Wolin na południowy zachód od Ziemi Różanej, oraz najmłodszy ląd Heberia na wschód od Ziemi Różanej i Nowego Wolina.
Zależnie od podziałów wyróżnia się od 5 do 3 głównych oceanów: Heberyjski, Czerwony, Śródlądowy, Krauze'go i Bordowy, lub też tylko trzy pierwsze. Największym zbiornikiem jest ocean Czerwony o powierzchni 195,8 mln km², zaś najgłębszym- Heberyjski, o średniej głębokości 9 tys. m.p.p.m. Wszystkie wody i lądy na Keplerze-22b mają kolor czerwony, lub wręcz szkarłatny, jest to prawdopodobnie spowodowane (jak w przypadku Marsa) zawartością tlenku żelaza(III) (hematytu) głównego składnika rdzy-w gruntach i wodach obiektu, w barwie nie wyklucza się również udziału pierwotniaków, lub organizmów planktonowych, jeśli takowe występują.
Średnia temperatura przy powierzchni Keplera wacha się od -3°C w nocy do 29°C w dzień.
Ze względu na niewielkie nachylenie na planecie nie występują pory roku. Kepler-22b, ma cienką, lecz dość gęstą atmosferę, uniemożliwia ona utratę ciepła w nocy, jednak częściowo blokuję też promienie światła, przed dotarciem na powierzchnię.
Dane panelu edycji ujawniają, że Atmosfera planety składa się w 40% z tlenu , oraz około 38% dwutlenku węgla i tlenków siarki, co nasuwa wniosek, że może być ona bardzo aktywna geologicznie i prawdopodobnie występują na niej organizmy fotosyntetyzujące. Planeta dzieli się na cztery strefy klimatyczne: strefę równikową, podzwrotnikową, umiarkowaną i strefę klimatów okołobiegunowych, co ciekawe szacuję się, iż temperatura w strefie równikowej może sięgać nawet do ok. 60°C w dzień i ok. -20°C w nocy, przy niewielkim zachmurzeniu.
Poza bezpośrednią reakcją na komendy wydawane za pomocą SCP-PL-142-01, obiekt nie posiada żadnej innej właściwości anomalnej. Obecnie Fundacja zastanawia się nad metodą zbadania wnętrza pierwszej instancji, bez potrzeby jej otwierania, gdyż poznanie tej technologii pozwoli na produkcje tego typu urządzeń i dowolną terraformację innych planet. Jednak w pierwszej kolejności artefakt zostanie wykorzystany w celach eksperymentalnych, poruszających zagadnienia tektoniki planet, oraz w celu potwierdzenia teorii tektoniki płyt. Rozważano również możliwość przeprogramowania podmiotu, by mógł edytować inne planety, ale przy obecnym poziomie technologicznym, jakim dysponuję Fundacja wydaję się to nieosiągalne.
Załączniki:
[ODMOWA DOSTĘPU, ZE WZGLĘDU NA ZBYT NISKI POZIOM UPOWAŻNIENIA]
Eksperyment 1(23/03/1997)
Wykonujący: D-3841
Cel eksperymentu: Wypiętrzenie gór na SCP-PL-142-02.
Rezultat: Pomyślnie utworzono niewielkie góry fałdowe na SCP-142-02.
Rozpoczęcie eksperymentu 00h-00m-00s
00h-00m-01s-Dr. Maćkowski wyjaśnia D-3841 na czym polega jego zadanie, a następnie instruuje członka personelu klasy D jak je wykonać.
00h-00m-07s-D-3841 zderza ze sobą dwie płyty tektoniczne i rozpoczyna wypiętrzanie gór.
00h-00m-14s-, widoczne są pierwsze antykliny(wzniesienia), urosły one na tyle, że można je wyodrębnić od reszty terenu. Zauważyć się da cztery duże formy tego typu, wszystkie o wysokości równej około 2400 m.n.p.m. W tym samym momencie powstają synkliny(zagłębienia).
00h-00m-30s-góry osiągnęły wysokość około 4000 m.n.p.m, powstała również pierwsza duża synklina o głębokości 100 m.p.p.m.
00h-01m-00s- góry coraz wolniej wypiętrzają się, ich średnia wysokość wynosi 4500 m.n.p.m. Udało się wyodrębnić kolejną dużą synklinę o głębokości 250 m.p.p.m. Pierwsza synklina ma już głębokość 300 m.p.p.m.
00h-01m-03s- Zagłębienia również coraz wolniej zmieniają swoje rozmiary, pierwsze z nich osiągnęło 350 m.p.p.m, a drugie zatrzymuje się na około 290 m.p.p.m.
00h-01m-03s-góry zostały ufałdowane, ich średnia wysokość wynosi 2525 m.n.p.m.
Eksperyment zakończony
Eksperyment 2(25/03/1997)
Wykonujący: D-2095
Cel eksperymentu: Utworzenie oceanu na SCP-PL-142-02
Rezultat: Powstał niewielki międzykontynentalny ocean o powierzchni równej 13 800 000 km².
Rozpoczęcie eksperymentu 00h-00m-00s
00h-00m-04s- po krótkiej instrukcji D-2095 powoli rozdziela kontynent na dwie części, rozpoczynając kształtowanie się oceanu.
00h-00m-05s- na powierzchni dzielącego się kontynentu widoczne są pierwsze pęknięcia, którym towarzyszą trzęsienia ziemi o 8 stopniach w skali Richtera.
00h-00m-12s- widoczne są cztery duże rozpadliny w miejscu podziału, wszystkie o długości około 250 km i szerokości 10 km. Trzęsienia towarzyszące wydarzeniu mają 7,3 stopnia w skali Richtera.
00h-00m-21s- dwie części kontynentu dzieli teraz szczelina o długości 600 km i szerokości 40 km do szczeliny zaczyna się wlewać woda z pobliskich mórz i oceanów. Trzęsienia osiągają 8,5 stopnia w skali Richtera.
00h-00m-29s- odległość dzieląca obydwie części wynosi 80 km. Przestrzeń może być już zaklasyfikowana jako morze.
00h-00m-41s- trzęsienia znacznie słabną, ich siła wynosi na ten moment 4,9 stopnia, odległość między dwoma fragmentami wynosi 300 km, kontynenty coraz wolniej się od siebie oddalają.
00h-00m-52s- Trzęsienia ustają, a odległość dzieląca obydwa fragmenty to ponad 4000 km. Ocean powstały w skutek podziału ma powierzchnię około 13 800 000 km².
Eksperyment zakończony
Zdarzyło się to, gdy miałem 21 lat. Pracowałem wtedy przy formacji skalnej na południu Polski w Tatrach, podobno w miejscowości obok znaleziono szczątki wieloryba, więc liczyłem na podobną wielką rzecz, ale to, co znalazłem… przerosło moje oczekiwania.
O godzinie siedemnastej zrobiliśmy sobie przerwę w kopaniu, taką dwudziestominutową. Czułem się sfrustrowany, kopaliśmy od siedmiu godzin! Byliśmy wręcz zasypani w piachu i do tego jeszcze ten upał! Ja jednak w przeciwieństwie do moich kolegów byłem bardziej ambitny i postanowiłem dalej kopać. "Stary przestań! Pracujesz od siedmiu godzin, zrób sobie przerwę. Daj spokój!"-mówili, ale ja nie dawałem za wygraną, przecież w tej kupie skały musi coś być!
Godzina dwudziesta druga dwanaście, byłem wycieńczony. Wszyscy kumple poszli spać do namiotów, przecież tutaj musi coś być, gdy nagle… jest, tak, TAK! Jest, może małe, ale jest! Znalazłem dwie rybki zatopione w skale, tylko jaki to rodzaj? Sprawdziłem podręcznik PAN, który dostałem na kursie paleontologicznym. Przypominały rodzaj Knyghtia Eocanena, jednak to by się nie zgadzało z datowaniem wieku skał na Oligocen. Postanowiłem, że odstawię ten problem do jutra, a właściwe odłożę rybki do skrzyni na znaleziska i poszedłem spać.
Ósma piętnaście, słyszę krzyki zza namiotu. Ciekawe o co im chodzi? - myślałem - pewnie zdumieli się nad moją skamieliną! Czym prędzej przygotowałem się, ubrałem i wyszedłem z namiotu, po czym zapytałem:
-I co chłopaki, widzieliście mój… Co to jest do jasnej?!
-Sadziłeś tu coś?-zapytał Mariusz, mój dobry kolega z kursu.
-Nie, poza tym by to tak szybko nie wyrosło!-odparłem
-To skąd to się wzięło?-powiedział Mariusz
-Skąd mam wiedzieć?-powiedziałem
-Ty tu byłeś ostatni wczoraj.- rzekł
-Ja tylko zostawiłem tu rybki!-powiedziałem lekko zdenerwowany.
Przez chwile zapadła między nami głucha cisza, aż ktoś wtrącił:
-Hej, spójrzcie na te rybki, coś z nich wycieka!
-Co to za ciecz?- zapytała Alina- członkini naszej drużyny.
-Przypomina ropę, ale pachnie… Nie pachnie właściwe.-stwierdził Mariusz.
-Dobra, weź tego próbkę.-rozkazałem
-Co robimy, wchodzimy?-ktoś zadał pytanie
-Porąbało Cię? Nie wiemy, co tam jest! Hej, chwila… czy to nie są czasem te Oligoceńskie…- ktoś urwał.
-Tak to te rośliny, tylko jak, skąd one się tu wzięły…-stwierdził zdziwiony Mariusz.
Przez pewien czas, nikt nie wiedział co robić, więc stwierdziliśmy, że wejdziemy do Oligoceńskiej dżungli, skąd się tu wzięła? Nie mieliśmy pojęcia, ale musieliśmy to sprawdzić. Mijaliśmy - wydawałoby się - wymarłe już dawno gatunki roślin, zapomniane drzewa owocowe, baobaby, agawy i inne egzotyczne odmiany roślin, ogromne, rozłożyste drzewa podobne do akacji. Pod naszym stopami roiło się w oczach od korzeni drzew, o mały włos ktoś by się nie potknął. Doszliśmy do małego rwącego strumyku, gdy nagle zobaczyliśmy coś niezwykłego:
-Czy to Propalaeotherium? Wy też to widzicie?- zapytał Mariusz.
Przez chwilę wszyscy zamilkli wpatrując się z niedowierzaniem, ten moment przypominał scenę z filmu. Na brzegu bystrego strumyku gasiło swoje pragnienie stado Palaeotherium- niewielkich, roślinożernych, kopytnych stworzeń- przodków koni wielkości kota. Wydawały się nie zauważać zagubionych i podekscytowanych paleontologów, natomiast oni byli wpatrzeni w nie jak w obrazek:
-Ja, nie śnie? Chłopaki obudźcie mnie, jeśli to sen.-powiedziała śmiejąc się radośnie Alina, zdawała się trwać w cudownym omdleniu. Tę wspaniałą chwilę przerwał im głośny ptasi skrzek. Wszyscy odwrócili się nerwowo, stado zaczęło uciekać w popłochu, z krzaków wyszło wielkie ptaszysko-Gastornis, bo tak się zwał, wybiegł z pobliskiej roślinności i chwycił dziobem jednego przedstawiciela Propalaeotherium. Zwierzę wyło ze strachu, natomiast ptaszysko zaczęło go szarpać. Dało się słyszeć okropny ryk stworzenia w agonii, ptak trząsł nim na wszystkie strony, a zespół patrzył na to z przerażeniem. W końcu koń zdechł, a ptak dopiął swego.
Potwór upuścił swoją zdobycz na ziemię i rozpoczął konsumpcję. Przed paleontologami stał majestatyczny nielotny ptak, wyjadał teraz swoim ogromnym dziobiskiem szpik z połamanych kości Propalaeotherium. Cały zespół stanął przodem do ptaka- na ich twarzach malowała się jednocześnie ekscytacja i ogromna trwoga. Czekali tak chwilę, nerwowo wpatrując się w nielota, gdy jedna osoba z zespołu, próbując szeptać, nieostrożnie głośno powiedziała:
-I co teraz robimy?
-Zamknij się!!-pozostali usiłowali go uciszać, jednak tylko pogorszyli sprawę.
Diatryma odwróciła swoje spojrzenie ku nieproszonym eksploratorom. Zaczęła kroczyć powoli w ich kierunku, stroszyć pióra, groźnie skrzecząc i trzepocząc niewielkimi skrzydłami. Zwierzę zaczęło biec za ekipą badawczą, naukowcy poczęli w te pędy uciekać.
Pościg cały czas trwał i naukowcy zdawali się go przegrywać. Nie mogli się równać z dwunożną bestią pokroju strusia, jednak dwa razy bardziej opierzoną, silniejszą i bardziej zabójczą, a przede wszystkim- mięsożerną. Obok nich biegły przerażone stada innych dzikich zwierząt leśnych, myślących, że to one są celem drapieżnika. Stwór coraz bardziej doganiał uciekających, aż wreszcie chwycił Alinę:
-Na pomoc chłopaki!-wrzasnęła żałośnie, dziewczyna była teraz ciągnięta przez bestię, broniła się rękami i nogami, aż stało się coś dziwnego. Stwór puścił ją wolno, zatrzymał się, dyszał ze zmęczenia. Grupa badawcza z zaciekawieniem wpatrywała się w to osobliwe stworzenie:
- O co chodzi?-zapytał Mariusz.
Gastornis nagle runął na ziemię jak długi i… usłyszeli tylko brzdęk upadających na ziemię kości, zbliżyli się do szczątków i wnet cały las począł się walić! Naukowcy musieli znów uciekać, drzewa zamieniały się w tysiące bryłek węgla brunatnego, liście usychały, po czym znikały, zwierzęta w biegu kostniały i zamieniały się w sterty szczątek. Mariusz zdążył złapać spadającą z drzewa figę, która natychmiast w jego dłoni się zepsuła, a później rozsypała w drobny mak, została po niej tylko garść skamieniałych ziaren.
Badacze w ostatniej chwili wybiegli z rozsypującego się lasu, który zniknął tak szybko, jak się pojawił. Odwrócili się i zobaczyli tylko sterty węgla i szczątek. Po krótkiej chwili odetchnęli z ulgą i usiedli, rozmyślając o tym, co ich spotkało. W tym momencie usłyszeli warkot śmigieł helikoptera:
- Tu oddział GROM-Delta-49. Idziecie z nami, macie zabrać ze sobą artefakt, wsiadać!-przedstawił się mężczyzna wychylający się z pojazdu.